L. Nie kończ, bo się zrzygam

1.4K 101 62
                                    



Ron specjalnie wstał wcześniej. Potter jeszcze smacznie spał, a on miał zamiar to wykorzystać. Na dziś planował cztery rzeczy: pogodzić się z Harrym, przeprosić Deana, pogadać z Ginny i sobie wszystko wyjaśnić, i najważniejsze, zrobić krok stronę związku z Hermioną. Ciemnoskórego nie było w łóżku, więc na te część poczeka do popołudnia, tak samo jak na rozmowę z Ginny. 

Szatyn przetarł oczy. Pierwsze co zobaczył to krwistoczerwone zasłony. Odsłonił je powoli chroniąc oczy przed światłem. 

-Stary... - Podskoczył na dźwięk głosu przyjaciela. 

-Co chcesz?

-Przeprosić...

-Za?

-Wiesz za co... nie mogę tutaj.

-Mhm...- wstał z zamiarem udania się do łazienki.

-Stary!

-No czego?

-Chce się pogodzić.

-Jak przeprosisz...

-Przecież przeprosiłem.

-Nie mnie. -Ron wybałuszył oczy.

-Nie ma takiej możliwości!

-No to widzisz...

-Czekaj. - Złapał go za ramię. - Za co ja mam go niby przepraszać?

-Uderzyłeś go.

-Och... - Zarumienił się lekko przypominając sobie jak chciał uderzyć przyjaciela. -Dobra...

-Zapytam go. - Trzasnął za sobą drzwiami. 

Ron nie był zadowolony z takiego obrotu spraw. Przysiadł na łóżku. Ma przeprosić Malfoy'a? Przecież to uwłaczające... 

Hermiona też miała wyrzuty sumienia. Kiedy Ron podczas śniadania opowiadał jej o wymogu Harry'ego przełknęła ślinę. Spojrzała na okularnika, ale ten patrzył na Ginny. Uśmiechał się. Zastanawiała się o czym gadają. W tym tygodniu zaczynał się maj, nie chciała się dłużej obrażać. Fakt, okłamali ich, ale po prostu się bali. Koniec tego. 

-Harry...

-Co chcesz?

-Pogadać.- Wzięła wdech. - Z tobą też Ginny.

-Dobrze. - Cała trójka wyszła z sali. - Tak?

-Chciałam przeprosić...

-Nie masz za co, ja też Cię przepraszam.

-I ja... Nie powinniśmy Cię okłamywać.

-To już nieważne... po pro... - Przerwało jej otwarcie drzwi, w których stanął pewien blondyn, który skradł serce wybrańcowi.

-Suń się Potter. - Syknął mrugając. Skóra Harry'ego lekko się zaróżowiła. Dawno się nie spotykali, a jak tak to mało rozmawiali, Draco widocznie nie miał humoru, ale mieli zobaczyć się dzisiaj.

-Harry... Dlaczego... e, na mnie nie jesteś zły, a na Rona...

-To co innego.

-Mhm... Więc jesteśmy pogodzeni?

-Tak. 

W tym samym czasie Blaise wstał od stołu. Otrzepał szatę i wyszedł zastanawiając się nad tym, gdzie może podziewać się Pansy. Ostatnio się od niego odsunęła, chłopak czuł, że coś jest nie tak. Zamyślony nie zauważył trójki gryfonów, którzy właśnie prowadzili mało ożywioną rozmowę. Harry był zadowolony z tego, że się pogodzili, ale nadal czuł się dziwnie. Ciemnoskóry wpadł na Ginny. 

No co jest Pottah? ||Drarry||Where stories live. Discover now