XLI. Kolejny kryzys zażegnany

1.4K 119 137
                                    


Potter był pierwszym zauroczeniem Dracona, wiec nie było nic dziwnego w tym, że w jego towarzystwie zachowywał się co najmniej irracjonalnie, nawet nie będąc tego świadom. Sposób w jaki z nim rozmawiał kompletnie nie pasował do obrazu jaki wypracował sobie zimny arystokrata. Nie miał nawet powodu żeby mu ufać, ale było już dla niego za późno- zauroczył się. Czasami dostawał od Pottera słodkie liściki i kompletnie nie przejmował się tym, że przynosiła je Hedwiga i każdy mógł się domyślić co i jak. Ale jak mógł o tym myśleć, kiedy obiekt jego westchnień wysyłał mu wiadomość, że pięknie dziś wygląda, a kiedy Draco odpowiadał, że nawet go dziś nie widział Harry pisał, że wie, ale codziennie wygląda pięknie, więc dziś nie mogło być inaczej.


Marzec dopiero się zaczął, ale robiło się coraz cieplej i ludzie zaczęli spędzać czas na błoniach, co rozjuszało Malfoy'a do potęgi. Czemu zapytacie. Powód był prosty. Musiał oglądać Ginny, która kleiła się do JEGO Harry'ego. Ślizgon był wręcz przekonany, że dziewczyna nadal jest zabujana w wybrańcu. 

Co prawda gryfon wcale nie był jego, póki co układał był czysto przyjacielski, pomimo tego, że Harry był zupełnie szczery ze swoimi uczuciami blondyn nadal się krył, a przynajmniej się starał, bo średnio mu to wychodziło. 

Potter pod namową Ginny planował zapytać Draco o związek. Stresował się, nawet nie wiedział, kiedy z nienawiści przeszli do przyjaźni, a teraz może nawet do związku. Rudowłosa stwierdziła, że zawsze ich do siebie ciągnęło, ta cała nienawiść była tylko przykrywką do uczuć. Nie wiedział czy jej wierzy, ale cieszył się z tego co było między nim, a ślizgonem. Jeżeli chodzi o Rona  to trochę mu przeszło i nawet zaakceptował rzekomy związek Harry'ego z jego siostrą. ,,Kochankowie" wiedzieli, że nie mogą tego ciągnąć w nieskończoność. Myśleli nad tym jak udać łagodne zerwanie. Gryfonka chciała się przyznać do związku z ciemnoskórym, który zdawał się być zirytowany tym, że jego dziewczyna udaję związek z wybrańcem i stali się parą Gryffindoru, jak nie szkoły. Oczywiście jej ufał i, kiedy powiedziała, że nic do niego nie czuję, a muszą udawać, bo to pomaga i jej i złotemu chłopcu po prostu to zaakceptował. 

Malfoy minął właśnie całą piątkę gryfonów i zadziornym uśmiechem prychnął, co miało dać znać Harry'emu, że chce się dziś z nim zobaczyć w pokoju życzeń. Właściwie to chciał codziennie, ale nie mógł tego od chłopaka wymagać. Ostatnio ustalili, że zamiast przypadkiem na siebie wpadać i wrzucać liściki po prostu zrobią jakąś krzywą uwagę, co było dla nich typowe i nikogo nie dziwiło. Harry uśmiechnął się pod nosem, dając blondynowi znać, że się zgadza, jednak nie było dane mu po prostu przejść i iść się szykować na kolejną lekcję.

-Coś Cię bawi Malfoy?- warknął rozjuszony rudzielec, coś go musiało wcześniej zdenerwować.

Przez twarz szatyna przebiegło coś na wzór przerażenia, ale szybko znikło, kiedy Ginny szarpnęła go lekko za szatę, co nie umknęło uwadze ślizgona, który aż zatrząsł się z zazdrości.

-Hm, myślę, że tak-odpowiedział spokojnie

-Och, tak, co takiego. Może chcesz o tym pogadać z moją pięścią?!

-Właściwie to nie.

-Ty kur..

-Ron!- syknęła Hermiona, która do tej pory była cicho- spadaj Malfoy

-Taki ktoś jak ty- prychnął- nie będzie mi mówił co mam robić.

Wzrok wybrańca stężał i teraz mówił:,, Pogadamy o tym potem"

-Harry może coś powiesz!- wrzasnął Ron, którego nerwy były na granice

-Em.. -otrząsnął się- przymknij się Draco.

Brew Deana poleciała w górę, chyba zaczynał rozumieć. Obserwował te dwójkę od początku, ale czy to możliwe?

- Że kto?!- żyłka na czole Rona pulsowała wściekle.

-Em..- Potter dopiero teraz sobie zdał sprawę co zrobił, a widząc nikły uśmiech w kąciku ust kochanka wiedział, że się wkopał.

-Jeżeli mogę wtrącić, w te kłótnie kochanków- chrząknął Dracon- tak mam na imię, więc chyba chodziło o mnie. Kolejny kryzys zażegnany, nie ma za co- jego głos ociekał ironią

Pomimo, że był to tylko żart, a bardziej przytyk, Harry wyczuł w tym nutkę zazdrości, którą jak sobie postanowił, nie omieszka mu dziś wypomnieć.

-A nie czekaj, to nie z tobą się umawia, to ta druga, jak ona miała...- pstryknął palcami udając, że się zastanawia- no nie wiem, bądź co bądź też jest ruda. 

Ginny nie potrafiła powstrzymać uśmiechu, nie dlatego, że Malfoy był genialnym manipulatorem i właśnie wybawił Harry'ego z opresji, ale dlatego, że zazdrość w głosie wyższego chłopaka była wyczuwalna tak bardzo, że w shipperskim umyśle dziewczyny aż się zagotowało z ekscytacji. Jednakże nie mogła się powstrzymać żeby trochę go wkurzyć, a przy okazji przyspieszyć to co miał zrobić Harry. Stanęła na palcach i dosłownie przed nosem własnego chłopaka, który teraz już był prawie pewny, że Harry'ego i Malfoy'a łączy coś więcej niż wzajemna nienawiść, pocałowała w policzek szatyna. Następnie wystąpiła krok wysuwając rękę. 

-Ginevra Weasley- z fascynacją obserwowała czerwone ze złości uszy blondyna, mogła sobie tylko wyobrażać przestraszoną minę ,,jej chłopaka", który stał za nią.

Malfoy wyminął ją bez słowa i trącając bark wybrańca odszedł dostojnym krokiem. Harry przełknął ślinę- Co ta Ginny wyprawia?!- obijało mu się o głowę, ale widząc jej przebiegły uśmiech wiedział, że to na pewno coś głupiego.

***

Skończyli właśnie eliksiry, na których Harry stracił łącznie czterdzieści punktów, bo zamiast się skupić patrzył na Malfoy'a-był wściekły, Potter to wiedział. Hermiona i Ron ruszyli przodem, a on szedł z tyłu wciskając na siłę jakąś książkę, która nagle przestała się mieścić do torby. Nagle coś szarpnęło go w tył z powrotem do klasy. Zacisnął palce na różdżce, ale widząc twarz ukochanego zluzował uścisk. Blondyn zamknął drzwi.

-Co to miało być!?- wrzasnął- chcesz mi wmówić, że całujesz się z przyjaciółkami?!

-Po pierwsze to było tylko w policzek, a po drugie wiesz, że zrobiła to specjalnie.. A co zazdrosny?- żachnął się

Draco popatrzył na niego, był wyższy, jego blond włosy rozwiewały się na twarzy, a blade rumieńce zagościły na jego policzkach. Przysunął się do niego łapiąc za nadgarstki i przyszpilając do zimnej ściany. Wpił się w jego usta szybko i mocno, ale i z uczuciem oraz jakąś dziwną tęsknotą. Pottera w pierwszej chwili trochę zamurowało, ale wkrótce z pasją zaczął oddawać pocałunek. Ręce nadal miał unieruchomione przez zimne dłonie, ale torsem zaczął ocierać się o Malfoy'a, który jęknął cicho prosto w jego usta. Odsunęli się od siebie, a ślizgon zabrał ręce z nadgarstków niższego. Co natychmiast poskutkowało delikatnym pocieraniem bladych policzków, przez lekko szorstkie palce. Szarooki poczuł jak robi mu się gorąco, ale w porę się opamiętał słysząc słowa chłopaka obok.

-Więc.. Chciałbyś może ze mną.. em.. chodzić?

-O nie, nie chyba sobie żartujesz Potter- słowa zdziwiły Harry'ego, który podniósł twarz, z której zniknął rumieniec, teraz przedstawiała zranienie. Draco szybko zrozumiał, że jego słowa miały nie taki wydźwięk jak planował- jestem Malfoy'em, to ja pytam o takie rzeczy- wyjaśnił, a twarz Pottera rozjaśnił uśmiech, ulgi i rzeczywistego rozbawienia- a więc Harry, chciałbyś być moim chłopakiem?- pytanie okazało się nieoczekiwanie zawstydzające, więc spuścił zarumienioną twarz. 

Palce, które gładziły go po twarzy przysunęły go w stronę szatyna, który złożył na jego usta krótki pocałunek dając mu odpowiedź. 


Od autorki:

Czemu mam wrażenie, że to za szybko, pomimo że to już 41 rozdział. Dajcie znać co myślicie. Dziękuję za coraz większą liczbę wyświetleń. Kocham was!!!

Buziaki i do następnego ♥

No co jest Pottah? ||Drarry||Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt