XXXIV.Myślałem, że bronisz Malfoy'a

1.4K 104 36
                                    


-Gdzie masz te książkę?- było pierwszym co powiedział Malfoy odkąd spóźniony dziesięć minut siadł na grafitowym fotelu.

-Co?

-Nie widzę żebyś coś ze sobą wziął, więc gdzie ta książka, którą mi obiecałeś pokazać?

-Jaka książka?-był kompletnie zmieszany

Nie odzywał się dając chłopakowi trochę przestrzeni i dając mu szansę by zrobił to pierwszy, ale kiedy to uczynił Potter za Chiny nie wiedział o czym mówi.

-Podobno jesteś Ponseksualny..

-Pan- poprawił go automatycznie

-Wszystko jedno, miałeś mi to pokazać

-Och tak..- przypomniał sobie o tym, że wspominał o takiej możliwości, ale wtedy chłopak kompletnie go olał, więc myślał, że nie musi tego robi- zapomniałem.. może następnym razem?

Malfoy drgnął na fotelu, a na jego twarzy wykwitł kpiący uśmiech

-Taki jesteś pewny siebie, co Potter?

-Em, znaczy..- był na siebie zły, miał go nie płoszyć, a teraz ewidentnie pokazał, że jest przekonany, że to nie jednorazowe spotkanie-nie o to mi cho..

-Daruj sobie

Harry zamilkł.

-Więc, przyprowadziłeś mnie tu żebym mógł oglądać twój fatalny gust?-zakpił ponowanie

-Nie.. ja chciałem pogadać

-O czym?

-O..- zaciął się- mnie

Brew Malfoy'a prawie dotknęła żelowanych włosów.

-Wiedziałem, że masz wysokie ego, ale..

-Nie o to chodzi.. - przerwał niegrzecznie- chciałem żebyśmy się trochę poznali i pomyślałem, że wolałbyś żebym to ja pierwszy coś powiedział.

Blondyn patrzył chwilę bez wyrazu, ale w końcu skinął na zgodę.

Wybraniec był szczerze z tego powodu szczęśliwy, chociaż dużo ryzykował tak naprawdę nie wiedział czy Malfoy nie ucieknie i nie wypapla wszystkiego swoim głupim znajomym, też mu jeszcze nie ufał, ale ich obu łączyła tajemnica pocałunku.

-A więc jak wiesz wychowałem się wśród mugoli.

Draco prychnął pogardliwie

-I tak naprawdę do czasu aż Hagrid nie zjawił się progu domu w jedenaste urodziny nie wiedziałem, że jestem czarodziejem..

-No tak, Pan Potter dostał przewodnika, a inne mugolaki dostały tylko list i wio..

-Nie jestem mugolakiem i to nie tak, dostałem list, jeden, drugi, trzeci, w końcu wuj zamknął wszystkich w domu i całe drzwi obłożył deskami, kiedy to nie podziałało pojechaliśmy do jakiegoś obskurnego hotelu, ale listy nadal przychodziły, więc wyciągnął nas do jakiejś chatki na środku morza, myśląc, że tam nas nie znajdą, ale grubo się mylił, bo właśnie wtedy przybył tam Hagrid.

Oczy ślizgona były wielkie, ze zdziwienia i przyglądał mu się z ciekawością, szatyn cieszył się, że udało mu się go zaciekawić.

-Mugole to idioci- szepnął- dlaczego nie chcieli Ci dać twojego listu?

- Nie wszyscy, ale Ci akurat tak, nie chcieli, bo doskonale wiedzieli, że jestem czarodziejem i chcieli to ze mnie,, wypielić". Wtedy tego nie rozumiałem, ale jak jeszcze chodziłem do mugolskiej szkoły to przytrafiały mi się dziwne rzeczy np. nagle teleportowałem się na dach szkoły, kiedy Dudley wraz z kolegami gonili mnie, żeby mnie pobić.

No co jest Pottah? ||Drarry||Where stories live. Discover now