Epilog

2.4K 93 53
                                    

Tłum osób stał tuż przed skromną sceną. Na jej środku stały dwie osoby. Jednak zgromadzeni oczekiwali tylko jednej osoby. W końcu po kilku minutach na horyzoncie pojawił się tak długo wyczekiwany gość specjalny. Chłopak wkroczył na scenę i stanął tuż obok swojego partnera. Mistrz ceremonii uśmiechnął się do obojga i rozpoczął ceremonię.
- Zebraliśmy się tutaj aby połączyć tych dwoje ludzi w związek małżeński. Jeśli nikt nie ma nic przeciwko tej parze, niech zamilknie już na wieki.
Nikt nie zaprotestował zatem mężczyzna kontynuował.
- Draco, czy ty bierzesz sobie tego tutaj Harry'ego za męża, i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską?
Blondyn uśmiechnął się do swojego partnera i przemówił.
- Ślubuje.
Mężczyzna zwrócił się w stronę szatyna i powtórzył wyuczoną formułkę.
- A czy ty Harry, bierzesz Draco za męża, i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską?
Zielonooki uśmiechnął się kpiąco, po czym odpowiedział.
- Ślubuje.
- Ogłaszam was zatem małżeństwem!
Młoda para pocałowała się na dźwięk tych słów. Po chwili jednak zbiegli ze sceny i rozpoczęła się prawdziwa zabawa. Goście bawili się wyśmienicie a młode małżeństwo wywijało na parkiecie. Oboje byli szczęśliwi i chętnie przyjmowali gratulacje i wymieniali uściski z bliskimi. W końcu po kilku godzinach zabawy, nadszedł czas na przemowę młodej pary. Pierwszy ze swojego miejsca wstał Wybraniec i zastukał w swój kieliszek. Przy stołach natychmiast zaległa cisza, a zaciekawieni goście zaczęli wpatrywać się w Pottera. Harry uśmiechnął się lekko po czym zaczął swoją mowę.
- Przede wszystkim chciałbym wam wszystkim podziękować za przybycie na nasze wesele. Wiemy że jesteście pewnie zaskoczeni, ale chcieliśmy to zachować jak najdłużej dla siebie. Każdy z was wie że jestem osobą dość publiczną, a w moim życiu miałem już dość chwały i sławy na następne czterdzieści lat.
Niektórzy goście cicho się zaśmiali na dźwięk tych słów. Jednak to nie przeszkadzało panu młodemu w kontynuowaniu mowy.
- Jak wiecie albo i nie. Moja relacja z Draco nie zawsze była taka kolorowa. Byliśmy na początku niezłymi wrogami, którzy utrudniali sobie mocno życie. Jednak pewne wydarzenia zbliżyły nas do siebie. Ja uratowałem mu życie, jak zawsze ryzykując przy tym własne. Byłem bardzo blisko śmierci, a ten cudowny facet siedział przy mnie i krzyczał na mnie że nie mogę umrzeć bo są na tym świecie osoby na których mi zależy i które mnie potrzebują. Od tamtych wydarzeń minęły trzy lata, a mi zostały po nich niezłe blizny do kolekcji i nocne koszmary. Ale zmierzając do końca tej kulawej przemowy, chce jedynie ci podziękować za wszystkie te wspólne lata i za to jaką cierpliwość masz do mojej osoby. Kocham cię Draco, i jestem dzisiaj najszczęśliwszym facetem na świecie.
Blondyn otarł łzę która poleciała mu po policzku i mocno wtulił się w swojego ukochanego. Po doprowadzeniu się do stanu używalności tym razem szarooki zaczął swoją przemowę.
- Jak już słusznie zauważył mój mąż, nasza relacja nigdy nie była normalna. Ale to właśnie czyni ją taką wyjątkową. Nasza historia pokazuje że od nienawiści do miłości dzieli nas naprawdę cienka linia. Oraz to że śmierć zbliża ludzi. Nigdy nie zapomnę jaki byłem szczęśliwy gdy w skrzydle szpitalnym twoje serce zaczęło znów pracować. Poczułem się jakbyśmy dostali drugą szansę od samego Merlina. To chyba wtedy postanowiłem że nie zostawię cię już nigdy samego. Co prawda nie sądziłem iż zostanę twoim mężem i będę dzielić z tobą wszystkie swoje problemy. Ale te ostatnie trzy lata były naprawdę intensywne i nie chciałbym ich spędzić z nikim innym jak z tobą. Jesteś miłością mojego życia Harry. Chciałbym życzyć każdemu takiego partnera i takiej miłości jaką my mamy.
Wybraniec wstał z krzesła i pocałował ślizgona. Po tej jakże emocjonalnej przemowie goście zebrali się przed sceną aby zobaczyć niespodziankę, jaką Potter przygotował dla swojego partnera. Blondyn wtulił się w swojego męża, który objął go ramieniem i czekał na to co ma się wydarzyć. Po kilkunastu sekundach na niebie zaczęły się pojawiać fajerwerki. Malfoy obserwował je z zachwytem wymalowanym na twarzy. A gdy na niebie pojawił się gryf i wąż cicho się zaśmiał.
- Mam rozumieć iż to delikatna aluzja do naszych dawnych domów mężu?
- Pamiętasz jak nam kiedyś wmawiali iż ślizgoni nigdy się nie dogadają z gryfonami?
- Oj tak. Pamiętam te czasy aż za dobrze.
- A tu proszę. Nie dość że się dogadujemy to nawet zgodziłeś się zostać moim mężem.
- Wielkiego wyjścia nie miałem Potter, za szybko straciłem dla ciebie głowę.
- To się nazywa urok osobisty kochanie.
Szarooki popatrzył na swoją dłoń na której w blasku fajerwerków błyszczała obrączka.
- Pomyślałbyś kilka lat temu iż będziemy w takiej sytuacji? Wtuleni w siebie, jako małżeństwo wśród grona znajomych.
- Kilka lat temu nie sądziłem że kiedykolwiek dożyje dwudziestki, a co dopiero że wyjdę za mąż.
- Czasy się zmieniają, a my wraz z nimi.
Zielonooki uśmiechnął się do wybranka swojego serca.
- Mam jedynie nadzieje iż nasze uczucia się już nigdy nie zmienią.
Malfoy zarzucił dłonie na kark swojego ukochanego.
- Możesz być pewien że tak szybko się mnie nie pozbędziesz skarbie.
Blondyn złączył ich usta w pocałunku. Oboje czuli się szczęśliwi w objęciach tego drugiego. Fajerwerki się skończyły a oni nadal stali wtuleni w siebie. Ich życie dopiero się zaczynało...

I tak oto kończymy te ff. Dość wesoło jak na moje możliwości. Kocham was wszystkich słoneczka!

Bond Where stories live. Discover now