Prezent

3K 194 34
                                    

Po tygodniu rany, na dłoniach zielonookiego, zrosły się na tyle iż nie potrzebował już bandaży. Chłopak nadal nie miał ochoty na dyskusje z Voldemortem, co wyraźnie go irytowało.
- Potter.
- Tak?
- Mam niespodziankę dla ciebie.
Szatyn oderwał się od książki którą czytał i zaskoczony popatrzył na mężczyznę.
- Prezent? Jesteś pewien że nie masz gorączki?
- Spodoba ci się.
- Zaczynam się go bać.
- Po prostu chodź.
Nastolatek powoli wstał z łóżka i ruszył za czarnoksiężnikiem. Kilka minut później Tom stanął przed zejściem do lochów.
- I to jest ta twoja niespodzianka? Mam wrócić do celi?
- Wysnuwasz pochopne wnioski.
- Ciągniesz mnie do piwnicy sugerując że masz niespodziankę. Z czym mi się to może kojarzyć?
- Nie wiedziałem że jesteś taki perwersyjny.
Czarny Pan uśmiechnął się lekko na widok miny zielonookiego i ruszył schodami w dół.
- Nie to miałem na myśli!
- Tylko winny się tłumaczy.
Potter zrobił naburmuszoną minę i już bez słowa ruszył do piwnicy w ślad za swoim prześladowcą.
- Mógłbyś zainwestować w ogrzewanie. Strasznie tu zimno.
- Czy ty zawsze musisz narzekać?
- Zawsze.
- Jesteśmy.
W celi siedziała skulona Dolores Umbridge. Szatyn popatrzył zaskoczony na czarnoksiężnika.
- Nie rozumiem.
- To jest twój prezent.
- To znaczy?
- Pozwalam ci ją zabić.
- Słucham?
- Masz ją zabić.
- Ale dlaczego?
- Przecież jej nie lubisz.
- To nie znaczy że od razu życzę jej śmierci.
- Zrobisz to czy nie?
- A czy mam jakieś wyjście?
Voldemort uśmiechnął się lekko.
- Widzę że szybko się uczysz.
- Jeszcze nigdy nikogo nie zabiłem.
- Jeśli mam cię uczyć to musisz się tego nauczyć.
Zielonooki bił się z myślami. Nie chciał wiedzieć jaka będzie kolejna kara jeśli nie spełni polecenia swojego wroga. Ale również nie chciał zabijać tej kobiety.
- Nie mam całego dnia Harry.
- Nie dałeś mi różdżki.
Mężczyzna wyjął zza szaty nóż.
- To jest twoja broń.
- Nie ma mowy. Nie zrobię tego w ten sposób.
- A a a. Napewno chcesz otrzymać kolejną karę?
Wybraniec przełknął ślinę i wziął nóż. Czarny Pan otworzył mu drzwi do celi, a Złoty Chłopiec wkroczył do niej z dłonią zaciśniętą na ostrzu. Dolores próbowała cofnąć się jeszcze dalej, lecz ściana skutecznie jej to utrudniała.
- Nie... Proszę! Nie chce umierać!
- To nie ode mnie zależy...
- Byłam dla ciebie dobra!
Szatyn popatrzył jej w oczy.
- Wygadywałaś same kłamstwa na mój temat.
- Wspierałam cię!
Chłopak chwycił nóż i wbił go w brzuch kobiety, po czym przejechał nim w stronę gardła.
- To za twoje oszustwa.
Umbridge upadła na ziemie i starała się zatamować krwawienie. Zielonooki obrzucił ją jedynie chłodnym spojrzeniem po czym opuścił celę. Voldemort popatrzył z dumną na swojego ucznia.
- Nie sądziłem że to zrobisz.
Szatyn stanął tuż przed mężczyzną i cisnął mu ostrze pod nogi.
- Nigdy więcej nie każ mi odwalać swojej brudnej roboty.

Bond Where stories live. Discover now