Harry zszedł ledwo żywy na śniadanie i opadł na krzesło obok Czarnego Pana. Mężczyzna popatrzył na nastolatka i nalał mu trochę kawy.
- Ciężka noc?
Zielonooki rzucił mi wściekłe spojrzenie.
- Nawet sobie nie zdajesz sprawy jak bardzo. Tak mnie boli ta szyja.
- Za bardzo się kręcisz, jak ta rana ma się zagoić jak ty cały czas się ruszasz?
- Może się zamienimy? Ty będziesz mieć dziurę w szyi, a ja będę prawić ci moje mądrości.
- Już się tak nie denerwuj. Złość piękności szkodzi.
Szatyn upił trochę kawy.
- To ty się musiałeś sporo denerwować.
Voldemort parsknął śmiechem w swój talerz.
- To ci się udało.
- Ma się ten dar.
Czarnoksiężnik złożył gazetę która leżała przed nim i popatrzył na swojego ucznia.
- Mam ci przypomnieć kto się ślinił na mój widok?-
Harry poczuł jak policzki zaczynają mu się rumienić.
- Nie lecę na ciebie.
- Doprawdy?
Czarny Pan wstał i po chwili tuż przed Potterem stała jego ludzka wersja
- Mówisz że nie podobam ci się w takiej formie?
Wybraniec upił trochę kawy.
- Wyglądasz, dobrze.
Tom zaśmiał się cicho i usiadł obok Złotego Chłopca.
- Mam jeszcze jedno pytanie.
- Pytaj śmiało.
- Co zrobiłeś z Bellatriks?
Mężczyzna lekko się skrzywił.
- Czemu cię to interesuje?
- Nie chce mimo wszystko abyś ją zabijał.
- To ci mogę obiecać. Nie zabije jej.
Zielonooki już zbyt dobrze znał Voldemorta, aby wierzyć że oszczędzi te kobietę.
- To co zamierzasz?
Czarny Pan nie odzywał się dłuższą chwilę po czym uśmiechnął się do chłopaka.
- Zdegraduje ją.
- Co?
- Wiesz co Bella kocha najbardziej na świecie?
- Nie chce wiedzieć.
- Mnie. Jest ode mnie uzależniona. Pozbędę się jej z wewnętrznego kręgu.
- To ją zniszczy.
- To ją nauczy pokory.
- Nie rób jej tego.
Czarnoksiężnik popatrzył na zielonookiego.
- Czemu mam tego nie robić?
- Bo ja cię o to proszę.
- Myślisz że twoja prośba mnie powstrzyma?
Nastolatek wstał ze swojego miejsca i podszedł do Voldemorta, który również wstał ze swojego krzesła.
- Zrobisz to, bo cię ładnie poprosiłem.
Tom chwycił chłopaka za nadgarstki i przysunął go bliżej siebie.
- Nikt mi nie mówi co mam robić.
Harry popatrzył na swojego wroga i się uśmiechnął.
- Bo nikt cię jeszcze ładnie nie poprosił.
- Co ty ze mną robisz...
Szatyn chciał już odpowiedzieć lecz przerwały mu to usta Czarnego Pana. Potter przez chwilę był w szoku lecz po chwili oddał pocałunek. Po chwili Tom odsunął się od nastolatka i pogłaskał jego policzek.
- Dzisiaj będzie zebranie. Przyjdź a sam się przekonasz czy twoja prośba na mnie podziałała.
Zielonooki uśmiechnął się i upił trochę zimnej już kawy.
- Ja uznam że podziałała, skoro taki był finał tej rozmowy.
Voldemort uśmiechnął się lekko po czym opuścił jadalnię.
YOU ARE READING
Bond
FanfictionCzarny Pan stara się namówić Złotego Chłopca na porzucanie jasnej strony, jednak chyba żadne z nich nie zdaje sobie sprawy jakie przeciwności losu ich czekają. Co się stanie jeśli połączy się gryfońską głuptę i odwagę z ponurym i ambitnym umysłem sz...