Pora zatańczyć

2.6K 176 24
                                    

Tej nocy dookoła dworu szalała burza, Potter nie mógł zasnąć i tylko przewracał się z boku na bok. Jednak gdy usłyszał kolejny huk, miał dziwne wrażenie że to nie był piorun. Nastolatek założył szybko spodnie, wziął różdżkę i ruszył na zwiad. Zielonooki poruszał się po ciemnych korytarzach słysząc coraz więcej hałasów dochodzących z centrum domu. Jakie było jego zaskoczenie gdy został popchnięty na ścianę a ktoś przycisnął mu dłoń do ust. Szatyn starał się wyrwać, lecz uspokoił się gdy zauważył że jest to Lestrange.
- Bella, co ty tutaj robisz?
Kobieta rozejrzałała się nerwowo i zaczęła szeptać.
- Posłuchaj mnie bardzo uważnie, ministerstwo atakuje dwór, musisz uciekać!
- Ministerstwo?
- Pomogę ci się stąd wydostać, nie możemy pozwolić aby coś ci się stało. Chodź za mną.
- Ale co z Tomem? -
- Czarny Pan da sobie radę, nie może się również martwić o ciebie.
Czarnowłosa ruszyła biegiem korytarzem a Wybraniec po chwili zawahania ruszył za nią. W końcu udało im się opuścić dom i zaczęli biec po ogrodzie. Jednak ich ucieczka nie trwała długo, zostali zauważeni i ruszył za nimi pościg. Bella popatrzyła niespokojnie za siebie po czym się zatrzymała. Zielonooki również stanął.
- Co ty robisz?!
- Uciekaj! Nie wiedzą o tobie zdołasz im uciec!
Nastolatek patrzył z przerażeniem jak kobieta atakuje aurorów zapewniając mu dzięki temu czas na ucieczkę. Wybraniec bił się z myślami lecz zaczął biec starając się uciec z tego piekła. Jednak chłopak popełnił jeden błąd, pozwolił aby jego odwaga zadziała przed rozumiem. Złoty Chłopiec stanął w miejscu i wyciągnął różdżkę.
- Pora zatańczyć...
Potter ruszył z powrotem w stronę czarodziei aby uratować Lestrange. Jednak aurorzy byli gotowi na atak ze strony chłopaka, rozgorzała walka którą szatyn zaczął przegrywać ku swojemu przerażeniu. Sprawa skomplikowała się gdy jeden z mężczyzn kopnął Bellę a ta aż krzyknęła. Zielonooki nie skupił się na walce tylko na czarnowłosej, to był jego kolejny błąd. Nastolatek został związany wraz z Śmierciożerczynią. Harry popatrzył na swoją wybawicielkę.
- Nic ci nie jest?
- Dlaczego nie uciekłeś?
Wybraniec lekko się uśmiechnął.
- Bo chce zobaczyć czy moje nazwisko naprawdę tyle znaczy dla Ministra.
Chłopak zawołał jednego z aurorów.
- Przepraszam, ale byłby pan łaskaw mnie rozwiązać?
- A to niby czemu?
W oczach Pottera można było zobaczyć błysk.
- Bo jestem Harrym pieprzonym Potterem waszym Wybrańcem.
Chcecie maraton?

Bond Where stories live. Discover now