Goście

3.2K 195 51
                                    

Większość ze zgromadzonych patrzyło z dziwnymi minami na Wybrańca który siedział obok Czarnego Pana. Nastolatek usilnie walczył z zaklęciem jednak nadal nie mógł się poruszyć. Voldemort w końcu wstał ze swojego miejsca i zaczął przechadzać się pomiędzy zgromadzonymi sługami.
- Dzisiejsze spotkanie nie będzie takie same jak zawsze. Dzisiejszej nocy popłynie krew, a śmierć zbierze swoje żniwo.
Zielonooki poczuł jego jego serce zaczyna mocniej bić. Czyżby miał się stać kolejną ofiarą tej chorej rozgrywki. Czarnoksiężnik popatrzył na swojego więźnia i uśmiechnął się kpiąco.
- Niestety dzisiaj nie zabijemy Harry'ego Pottera. Jeszcze nie. Jednak dzięki uprzejmości kilku z was mamy dzisiaj innych gości wieczoru.
Tom machnął dłonią a do sali zostało wprowadzonych dwóch więźniów. Harry poczuł jak jego serce zamiera na widok jednego z nich.
- Jeśli ktoś z was nie zna naszych gości to z chęcią ich przedstawię.
Więźniowie zostali rzuceni na kolana tuż przed Czarnym Panem.
- Naszym pierwszym gościem jest dawny nauczyciel obrony przed Czarną Magią, człowiek Zakonu Feniksa oraz wilkołak. Przed wami Remus Lupin!
Lupin popatrzył na zielonookiego i lekko się uśmiechnął, jakby chciał dodać mu otuchy. Voldemort popatrzył na te scenę z dziwnym wyrazem twarzy, lecz po chwili wrócił do przemówienia.
- Następnym gościem jest Dolores Umbridge. Zapewne większość z was zna ją jako waszą oskarżycielkę. Skoro znamy już nasze gwiazdy wieczoru, to chyba możemy przejść do części kulturowej. Pytanie do was, od kogo zaczniemy?
Ku rozpaczy szatyna większość wskazała na Lupina. Umbridge została wyprowadzona, a na środku sali został wilkołak. Potter starał się zamknąć oczy aby uniknąć tego widoku. Jednak Czarny Pan nie zamierzał go oszczędzić.
- Patrz uważnie. Nie chcemy abyś przegapił jakiegoś fragmentu.
Wybraniec przez następne dwie godziny obserwował jak każdy z lojalnych sługusów powoli zabija jego przyjaciela. Mężczyzna cały czas patrzył na syna Jamesa z uśmiechem. Nawet gdy jego ciało leżało już martwe na posadzce, Remus nadal się uśmiechał. Voldemort kazał się wynieść swoim sługusom. Tom ukucnął przy Potterze i przejechał swoim bladym palcem po jego policzku.
- Zapamiętaj te lekcje. Nikt mi się nie stawia.

Bond Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz