Było koło drugiej nad ranem. Czarny Pan spał w swojej komnacie po kolejnym ciężkim dniu. Mężczyzna miał na tyle głęboki sen że nie usłyszał skrzypnięcia drzwi. Do pokoju wkradła się postać i zaczęła powoli kierować się w stronę łóżka Voldemorta. Nagini uniosła łeb i cicho zasyczała, jednak gdy zauważyła kim jest intruz, znów ułożyła się spać. Tajemnicza postać weszła na łóżko i usiadła okrakiem na Tomie. Czarnoksiężnik otworzył powoli oczy i rozejrzał się po swojej sypialni. Jakie było zdziwienie gdy ujrzał nad sobą swojego kochanka, z nożem w dłoni.
- Harry?
- Witaj skarbie.
Riddle poprawił się lekko na łóżku nie odrywając wzroku od nastolatka.
- To naprawdę ty? Wróciłeś do mnie?
Wybraniec zaczął bawić się nożem nadal się uśmiechając.
- Nie, Tom. Pojawiłem się tutaj bo doszły do mnie plotki. Bardzo niepokojące plotki.
- Na jaki temat?
- Nie pozwolę ci zabić nikogo tylko dlatego że twoje ego zostało urażone.
Czarny Pan uśmiechnął się.
- Widzę iż jesteś jak zawsze dobrze poinformowany.
- Nie zabijesz Malfoya oraz zostawisz w spokoju jego syna.
- Widzę iż z roli obrońcy tego świata nadal nie wyrosłeś.
Zielonooki przycisnął ostrze do brody mężczyzny.
- A ty nadal jesteś gnojkiem.
Voldemort zaśmiał się cicho i wyjął jedną dłoń spod pościeli. Mężczyzna dotknął ją policzka Złotego Chłopca. Potter popatrzył zaskoczony na czarnoksiężnika. Nie spodziewał się od niego takiego gestu.
- Co ty robisz?
- Staram się zapamiętać twoją twarz.
- Dlaczego?
- Po raz pierwszy od dłuższego czasu nie patrzysz na mnie jak na kogoś kogo nienawidzisz.
- Tom...
- Po prostu daj mi się nacieszyć tą chwilą...
Potter przygryzł dolną wargę ale powoli pokiwał głową. Oboje patrzyli na siebie kilka minut, bez żadnych słów. Cieszyli się swoją obecnością i możliwością oglądania tego drugiego. W końcu Wybraniec przerwał kontakt wzrokowy i podniósł się z mężczyzny. Szatyn chciał już wstać z łóżka, jednak dłoń Czarnego Pana mu przeszkodziła.
- Zostań ze mną...
Harry popatrzył na Voldemorta.
- Wiesz że to nie jest dobry pomysł.
Czarnoksiężnik uniósł się do pozycji siedzącej i zbliżył się do chłopaka.
- A od kiedy to co robimy jest mądre skarbie?
Riddle złączył ich usta i przyciągnął do siebie nastolatka. Potter oderwał się na chwilę od pocałunku.
- Tylko ta jedna noc.
- Tylko jedna.
Zielonooki wrócił do całowania warg swojego kochanka. Ta noc minęła im nad wyraz szybko. Oboje padli spać koło czwartej. Jednak gdy Tom obudził się o ósmej, chłopaka już nie była. Jedynie na jego stronie łóżka była mała karteczka. Czarny Pan sięgnął po nią i przeczytał te jedne zdanie które zostało na szybko skreślone.
Ból zdoła nas ocalić Riddle...Witam bąbelki, po krótkiej przerwie!
YOU ARE READING
Bond
FanfictionCzarny Pan stara się namówić Złotego Chłopca na porzucanie jasnej strony, jednak chyba żadne z nich nie zdaje sobie sprawy jakie przeciwności losu ich czekają. Co się stanie jeśli połączy się gryfońską głuptę i odwagę z ponurym i ambitnym umysłem sz...