Grzechy

1.1K 74 9
                                    

2/3
Czarnoksiężnik uśmiechnął się do swojego gościa.
- Sądziłem że już się nie pojawisz.
- Jakże mógłbym odrzucić tak piękne zaproszenie? Potrzebowałem czasu aby załatwić wszystkie sprawy.
- Jesteś gotowy pożegnać się ze swoim życiem?
- Ale po co zaczynać nasze spotkanie od takiego tematu. Tak długo nie mieliśmy okazji normalnie porozmawiać.
Na twarzy mężczyzny mimowolnie pojawił się uśmiech.
- To prawda. Napijesz się wina?
Zielonooki powoli zszedł z podestu i zbliżył się do byłego partnera.
- To chyba dobry pomysł. Ale może przejdziemy do twojego gabinetu? Kocham tamte fotele.
Marvolo był w lekkim szoku z jakim spokojem zachowuje się szatyn.
- Chyba trafisz do niego. Ja pójdę po wino.
- Będę czekać.
Po kilku minutach Czarny Pan wkroczył do swojego gabinetu niosąc butelkę wina. Wybraniec siedział na jednym z foteli i uważnie przyglądał się wnętrzu. Jednak jego wzrok wylądował na dawnym kochanku gdy ten wkroczył do środka.
- Przepraszam że tak długo, ale nie mogłem go znaleźć.
- Nic nie szkodzi. I tak mi miło że pamiętałeś że to moje ulubione.
Gdy oboje mieli już alkohol w kieliszkach zaczęli rozmowę.
- Trochę czasu minęło odkąd byłem tu ostatni raz.
- Mówisz teraz o gabinecie czy moim domu?
Zielonooki cicho się zaśmiał.
- Chyba o obu. Aczkolwiek ostatnia wizyta była dość ciekawa.
- Grożenie mi nożem, jest ciekawe?
- I to bardzo. Miło chodź raz w życiu poczuć władzę nad kimś takim jak ty.
- Oh, schlebiasz mi.
- Ktoś musi to robić. Twoje pieski są mało zdolne w tej kwestii.
Czarny Pan upił trochę alkoholu, nadal nie odrywając wzroku od nastolatka.
- Nadal nie mogę uwierzyć że przyszedłeś. Będąc szczerym liczyłem już na zabicie młodego Malfoya.
- Przykro mi że psuje twoje radosne plany. Ale nie mogę pozwolić aby on ginął za moje grzechy.
- Grzechy? A cóż to takiego?
- Mugole wierzą że nasza dusza może być zbawiona. Rozumiesz, dobra i złe uczynki. Te złe to grzechy.
- Dusza to dość ciekawy temat nawet wśród czarodziei.
- Nie tak ciekawy jak nasze spotkanie.
- Jesteś dziś nad wyraz miły dla mnie, dowiem się dlaczego mam okazje spędzać z tobą czas?
- Skoro jesteśmy dziś szczerzy to mogę odpowiedzieć na te pytanie.
Wybraniec wstał z fotela i zbliżył się do Marvola.
- Widzisz mimo tego co się między nami działo, nie chce aby nasze stosunki były złe. Wiem że jestem dość trudny, zresztą ty też do prostych ludzi nie należysz.
Szatyn westchnął i upił trochę alkoholu, po czym kontynuował.
- Po prostu chce być szczęśliwy. A tylko przy tobie jak dotąd to mi się udało.
Potter zbliżył swoją twarz do tej czarnoksiężnika. Zielone tęczówki spotkały się z tymi czerwonymi. Tylko po to aby po chwili ich usta mogły zrobić to samo. Czarny Pan przyciągnął do siebie zielonookiego i objął go w pasie. Oboje chcieli aby ta chwila mogła trwać jak najdłużej, zwłaszcza że oboje nie wiedzieli co przyniesie następny dzień. Ten wieczór oboje mieli zapamiętać na długo.

Mam dzisiaj jakiś dobry dzień na pisanie!

Bond Where stories live. Discover now