Rozdział 41

195 23 1
                                    


Leo

To niemożliwe. Wiedziałem, że jest źle, ale to niemożliwe. Patrzę na niewyraźne nagranie, ale wiem, że to Mati. Rozpoznaję też jego paru holenderskich kumpli z którymi się ostatnio trzymał. Zupełnie nie rozpoznaję miejsca, ale w tej chwili jest to nieistotne, to ustalę później. Fakt, że nagranie pochodzi z jego telefonu jeszcze bardziej mnie załamuje, a to, że jego kumple mają to nagranie od niego ... sam nie wiem jak to wytłumaczyć. Czas go sprowadzić do domu. Nie wiem jak to się stało, że aż tak się pogubił. 

Zbiegam po schodach zamyślony, więc daję się zaskoczyć. 

- Nie biegaj po schodach - słyszę głos pani Heleny.

- Tak wiem - zaczynamy się śmiać oboje.

- A ty dokąd? - przygląda się mojej niewielkiej torbie

- Wyjeżdżam na parę dni

- To widzę, nie zapytam gdzie bo i tak mi nie powiesz, ale przypominam, że za dwa tygodnie są święta i chciałabym wiedzieć, czy zdążysz wrócić do wigilii ? 

- Wrócą w niedzielę. Tak jak obiecałem, we wszystkim pomogę. Będzie wspaniale. A Ozi i Anna? Już wiedzą? 

- Dzisiaj im powiem. Chcę ich odwiedzić popołudniu.

- Świetnie, a Mati?

- Nie odbiera i nie oddzwania.

- Zajmę się tym. Dobrze uciekam. Klucze są tam gdzie zawsze. 

- Uważaj na siebie chłopcze. Obiecaj.

- Oczywiście. Jak zawsze - przytulam mocno kobietę, która ciągle jest dla mnie najważniejsza na świecie, i wychodzę.


Helena Ozińska

Nigdy się nie przyzwyczaję do strachu który mi towarzyszy za każdym razem kiedy chłopcy wyjeżdżają. Jestem za stara i zbyt zmęczona, na te zmartwienia. Boże spraw niech wróci bezpiecznie. Zazwyczaj moje relacje z Bogiem były poprawne, więc liczę na to, że i tym razem mnie wysłucha. Gdybym tylko jeszcze wiedziała co się dzieje z Mateuszem. Popołudniu porozmawiam jeszcze z Michałem, może on mnie uspokoi. Czas poinformować wnuka o moich odwiedzinach.

- Michał, dziecko, czy dzisiejszego popołudnia ugościsz swoją starą babcię dobrą kawą ?

- Witaj, babciu - słyszę jak się śmieje pod nosem - no nie wiem, chętnie bym to uczynił, ale ja nie posiadam starej babci, ale ciebie kochana chętnie poczęstujemy pyszną herbatką, bo kawy nie powinnaś pić. O której będziesz, to zadzwonię i uprzedzę Anię ... a i jeszcze jedno, babciu, masz zakaz przynoszenia kolejnych prezentów dla Helenki, mamy uzasadnione obawy, że nasze dziecko będzie najbardziej rozpuszczonym dzieckiem na świecie.

- Tak tak, Anna już mi zwracała uwagę, ale wiesz co chłopcze, mam to gdzieś - i śmiejemy się oboje. 

- Tak wiem wiem, jednak czułem się w obowiązku, żeby ci o tym przypomnieć. Może Leo cię podwiezie, zadzwonię do niego i zaproszę na piwo, oczywiście bezalkoholowe. 

- Leo wyjechał dzisiaj. Przyjadę taksówką.

- Wyjechał ? Dokąd? Dobrze nieważne. Nie, babciu, przyjadę po ciebie i tak chciałem z tobą porozmawiać na osobności. 

- Czy coś się stało?

- Nie - śmieje się tak radośnie - wszystko jest dobrze, jest bardzo dobrze babciu.

Bogu niech będą dzięki

- Dobrze, to jesteśmy umówieni. Czekam na Ciebie.


FatumWhere stories live. Discover now