Piotr
Kiedyś myślałem, że nie chcę mieć dzieci, teraz nie wiem, ale kiedy patrzę na uśmiech Helenki, czuję jak mnie duma rozpiera.
- Znowu się do mnie uśmiecha
- Już ci mówiłam głupolku, że ona do wszystkich się uśmiecha. Poza tym zauważ, że ona śpi, więc uśmiecha się, bo pewnie cycki się jej śnią - Anka tłumaczy i ziewa jednocześnie
- Idź się prześpij, ja przy niej posiedzę.
- Nie, to nic nie da, ale może wykorzystam propozycję i pójdę z Vansem na spacer.
- Nie możesz jeszcze biegać. Chcesz, żeby cię ojciec nakrył ?
- A kto mu powie? Vans? A ty bądź cicho, bo mu powiem, że od trzech dni masz spakowaną torbę.
- Grzebiesz w moim pokoju?
- Nie, po prostu roznosiłam pranie. Więc jak ? kiedy wyjeżdżasz?
- Nie wiem jeszcze, na dniach. Muszę jeszcze gdzieś zajrzeć i czekam na sygnał.
- Gdzie?
- Nigdzie. Nie interesuj się, bo ... sama wiesz - uchylam się przed lecącą poduszką - Muszę odwiedzić kumpla.
- No dobra, nic nie powiem, ale ty popilnujesz Helenki, ja pójdę pobiegać i ty też nic nie powiesz.
- Spadaj, masz półgodziny, później tato zacznie pytać, a wiesz, że ja nie kłamię.
Kolejny unik. Cieszę się, że wraca do formy. Minął miesiąc od porodu. Czasami jednak widzę jak potrafi się wyłączyć i myślami ucieka gdzieś daleko. Tylko przy córce wraca prawdziwa Anka. Momentami mam wrażenie, że będzie groźniejszą lwicą niż mama, a to przecież wydawałby się niemożliwe. O wilku mowa.
- Chcesz kawy ? Ja muszę się napić, zanim pobiję waszego ojca. Idź do niego, bo zwariuję. Nie pozwala sobie pomóc, nie idzie mu przy skręcaniu kolejnej pergoli w ogrodzie. Widziałam, że Ania poszła pobiegać z psem, więc ja będę się delektowała kawą i widokiem mojej wnusi.
- Pospacerować, nie pobiegać.
- Jasne. Skoro tak ci kazała powiedzieć.
- Dobra idę do niego. Już porwał instrukcję, czy zdążę jeszcze na nią zerknąć?
- Podarł ją jakiś kwadrans temu
- Super, po prostu super...
Przeciągałem się na schodach przed domem, kiedy pod bramę podjechał samochód. Poznałem go zanim wysiadło z niego trzech gości. Zamurowało mnie na chwilę. Popatrzył na mnie i przez moment wróciłem pod ruiny starej fabryki. Tam widziałem go po raz ostatni.
- Piotr? - tato jak zwykle czujny zmierzał w moim kierunku.
Zanim podeszli do furtki, już w niej stałem, zapraszając ich do środka. Przywitałem się w milczeniu z moim wybawicielem.
- Dobrze cię widzieć. Miałem w planach cię odwiedzić w szpitalu, ale widzę, że się spóźniłem. Dobrze wyglądasz.
Nie odezwał się słowem. Weszli na dziedziniec w momencie w którym dołączył do nas ojciec.
- Tato, to jest ...
- Wiem kto to jest - tato wyciągnął dłoń.
Przez moment wydawało mi się, że Oziński się zachwiał. Cała trójka spojrzała na siebie. Ozi uścisnął dłoń ojca, ten jednak zamknął go w mocnym uścisku.
YOU ARE READING
Fatum
RomanceOna - zrównoważona z poukładanym i zaplanowanym życiem. On - tajemniczy, ciągle w drodze. Przypadek sprawia, że spotykają się w pociągu. Od tej chwili fatum przejmuje kontrolę nad ich życiem. Nic już nie będzie takie jak było, nikt już siebie nie po...