Rozdział 12

219 19 5
                                    

Anna

Zanim otworzyłam oczy, poczułam zmiany które zaszły w moim życiu. Czułam to po obolałych mięśniach, po cieple emanującym z ciała na którym właściwie leżałam. Bałam się ruszyć, bo wydawało mi się że Ozi śpi. Delektowałam się chwilą. Uśmiechałam się sama do swoich myśli. Jestem idiotką, zachowuję się jak nastolatka, ale mam to gdzieś. Na nodze, którą zarzuciłam na biodro Mateusza poczułam delikatny ruch i zanim się zorientowałam co robię, podniosłam delikatnie kołdrę którą byliśmy przykryci i na widok czego mocno przygryzłam wargę i delikatnie ruszyłam nogą.

- Nie rób tak – usłyszałam nad głową mruknięcie – od godziny staram się opanować z mizernym skutkiem.

- To nie rób tego – podniosłam głowę i popatrzyłam na jego mocno zaciśnięte usta i jeszcze zamknięte oczy

- Czego?

- Nie opanowuj się – pocałowałam jego pierś.

- Jesteś szalona kobieto – zaśmiał się i zaczął wychodzić z łóżka – skoro już nie śpisz, to pozwól że pójdę do łazienki i wrócę ... jak wrócę.

Zanim zdążyłam zareagować już go nie było. Usiadłam i rozejrzałam się wokół na łóżkowy nieład, co znowu przywiodło mi nocne wspomnienia. Usłyszałam wodę pod prysznicem. Jednak kiedy wstałam, poczuła większy dyskomfort  niż się spodziewałam, byłam bardzo obolała. Kiedy weszłam do łazienki zobaczyłam Oziego opierającego się rękoma o ścianę, pochylonego pod strumieniem zimnej wody z deszczownicy. Stanęłam za nim.

- Wracaj do łóżka, za chwilę do Ciebie dołączę – nawet nie podniósł głowy. Nie ruszyłam się – Aniu, proszę ...

Odkręciłam ciepłą wodę, nałożyłam na ręce żel i zaczęłam od mycia jego pleców, ramion. Zaczęłam się przyglądać tatuażom zdobiącym jego ramiona i bark. Wszystkie przedstawiały wilki, były piekne. Paznokciami delikatnie podrapałam jego pośladki. Nie ruszał się nadal, jedyne co się zmieniło to dłonie na ścianie, które w tej chwili były już zaciśnięte w pięść. Przecisnęłam się pod jego ramieniem i stanęłam pomiędzy nim a ścianą tym razem namydlając jego klatkę, brzuch. Miał zamknięte oczy, a wszystkie mięśnie na jego ciele były spięte jak skała. Sięgnęłam rękę niżej. Pochylił głowę i wydał z siebie jęk. Nie przestając pocierać jego członka, szepnęłam wprost w jego usta

- O co prosisz Ozi? – otworzył oczy. W ciemno bursztynowych oczach szalała burza. Jego oddech przyspieszył - musisz mi powiedzieć: o co prosisz?

Znowu zamknął oczy i zaczął szybciej oddychać . Wypuściłam go z dłoni. Gwałtownie wciągnął powietrze i spojrzał na mnie. Ciągle byliśmy połączeni wzrokiem kiedy uklękłam przed nim.

- Ozi?

- Proszę weź mnie ... otwórz usta – i zanim dokończył mówić, zrobiłam wszystko o co prosił.

Nie było w tym żadnej delikatności, przytulania i głaskania. Pieprzył mnie w usta z taką natarczywością, że trwało to dosłownie chwilę. doszedł z taką intensywnością, że nie byłam w stanie przełknąć wszystkiego, więc kiedy spojrzał już na mnie, ja wycierałam z ciała resztki jego nasienia. Podniósł mnie i zamknął w niedźwiedzim uścisku. Przycisnął czoło do mojej głowy i mogłam czuć jak jego ciało stopniowo się rozluźnia.

- Dziękuję- wymruczał w moje włosy

- Cała przyjemność po mojej stronie – zaśmialiśmy się oboje – ponieważ ty już jesteś czysty, to pozwól, że jeszcze doprowadzę się do porządku i przyjdę do ciebie.

- Może ja powinienem ci pomóc z tym myciem

- Nie, proszę. Za chwilę skończę i przyjdę do sypialni – przyjrzał mi się uważnie i przytaknął głową. Owinął ręcznik wokół bioder i wyszedł.

FatumWhere stories live. Discover now