Uświadomiłam sobie, że Miles naprawdę się zmienił — nie prowadził roweru jak jakiś szaleniec, a jechał spokojnie i, o dziwo, nie udało mu się nas zabić. Dzięki Bogu!
— I co, było aż tak źle? — zapytał, zsiadając z roweru.
— Nie, nie było. Zwracam honor.
— Nie zapomnę miny tej starszej pani, która patrzyła na nas zza swojego płotu, jakbyśmy byli diabłami wcielonymi. — Próbował mówić z urazą, ale w jego oczach widoczne były wesołe ogniki.
— Trochę jej współczuję, bo prawie przejechałeś jej piękne róże.
Prychnął.
— Wypraszam sobie. To jej wina. Kto normalny sadzi kwiaty zaraz obok chodnika i to jeszcze przed płotem, a nie za? Zresztą to „prawie" robi różnicę, bo przecież przejechałem kilka centymetrów obok nich.
— Ale to nie powstrzymało jej przed nazwaniem nas „niedobrymi dzieciakami".
— No właśnie. Co to za kobieta? Żeby tak wyzywać niewinnych rowerzystów?
Zaśmiałam się.
— Może i nie zasłużyliśmy, ale to i tak jedno z najłagodniejszych wyzwisk, jakie kiedykolwiek słyszałam.
Otworzył przede mną szklane drzwi do Creams Cafe Watford i mnie w nich przepuścił.
— Mówisz tak, jakbyś słyszała ich w życiu wiele.
— Cóż... Nick nieraz potrafi być niemiły.
Spojrzał na mnie z troską wymieszaną ze współczuciem.
— Nick to pragmatyczny dupek i tyle. To okropne, że tak cię nie docenia. Nie docenia w a s, całej swojej rodziny. Ale w końcu zrozumie swój błąd, zobaczysz.
Weszliśmy do środka, a ja uśmiechnęłam się, ujrzawszy znajome wnętrze. Fioletowe ściany idealnie komponowały się z wieloma błyszczącymi kolumnami, które wyglądały, jakby ktoś posypał je gwiezdnym pyłem. Pomiędzy nimi ustawione zostały rzędy stołów z czarno-fioletowymi skórzanymi kanapami. Lodziarnia była naprawdę duża i stylowa i uwielbiałam w wolnym czasie do niej przychodzić. Dodatkowo — co najważniejsze — serwowała najlepsze desery lodowe i gofry na tej planecie i nikt nie był w stanie mi udowodnić, że się mylę.
No i do tego pracowała tu moja najlepsza przyjaciółka. Jednak cieszyłam się, że jeszcze jej nie ma — gdyby zobaczyła mnie z Milesem tylko bardziej by się ze złościła.
Stanęliśmy w kolejce do złożenia zamówienia. Z podświetlanej witryny kusiły mnie obłędnie wyglądające babeczki.
— Możliwe — odparłam. — Jednak dziś nie ma czasu na zamartwianie się, dobrze? Już nie. Porozmawiajmy o czymś przyjemnym.
Zamyślił się na chwilę. Przyszła nasza kolej na złożenie zamówienia. Mój towarzysz zażyczył sobie czarną kawę bez cukru, a ja karmelowe latte z lodem. Do tego zamówiliśmy chrupiące gofry z pokruszonymi ciasteczkami Oreo i lodami o ich smaku. Może to bomba kaloryczna, ale zdecydowanie warta wybuchnięcia w moim żołądku.
Kiedy usiedliśmy na końcu pomieszczenia, Miles powiedział:
— Gratuluję ukończenia liceum. To niemałe osiągnięcie.
— Dziękuję, choć to nie było takie trudne.
— Pierwszy wynik w szkole, hę?
Spuściłam wzrok, zawstydzona.
— Mhm.
— Ha! Angela McKenzie może ci naskoczyć!
Miałam ochotę zbesztać go za tak niemiłe słowa, ale...
DU LIEST GERADE
Kiedy wschodzi słońce
Jugendliteratur~Moje serce stało się zimne jak lód, gdy mnie zostawił. Teraz wrócił, by na nowo rozniecić w nim ogień.~ Dla Lindsey Reynolds najważniejsza jest rodzina. Bez problemu dzieli swą miłość na piątkę rodzeństwa, rodziców i przyjaciół. Z pozoru jej życiu...