-Rozdział 13-

438 33 0
                                    


Beztroski spokój nie mógł trwać wiecznie, bo po chwili, w której oboje błądziliśmy we własnych myślach, Miles spytał:

— Przeczytałaś mój list?

Spuściłam wzrok na ziemię, a brunet podniósł się do siadu. Na ten gwałtowny ruch jeden ze szczeniaków zaszczekał.

— Tak — mruknęłam w odpowiedzi.

— Możemy o tym porozmawiać?

— Nie widzę sensu, Milesie. I tak zamierzałam ci go oddać. — Sięgnęłam do torebki, ale powstrzymał mnie, dotykając mojego przedramienia.

— Dlaczego? Jest dla ciebie.

— Nie chcę go.

— Lindsey... Uwierz mi, wiem, że bardzo cię zraniłem. Ale w liście wyjaśniłem, dlaczego wyjechałem.

— Owszem. Tyle że „chęć odnalezienia siebie" nie jest dla mnie dobrym wytłumaczeniem. Mogłeś mi zwyczajnie powiedzieć: „Lindsey, przy tobie czuję, że nie jestem sobą, więc się rozstańmy".

— Ale ja nie chciałem się z tobą rozstawać.

Zaśmiałam się, choć wcale nie czułam wesołości. Wtedy zorientowałam się, że po beztroskim poranku nie pozostał nawet ślad.

— To dlaczego wyjechałeś?

— Bo... bo uważałem, że wtedy nie zamknie się ten rozdział mojego życia, w którym jesteśmy razem. Chciałem tylko pobyć chwilę sam. Tydzień, góra dwa. Myślałem, że jeśli ci powiem, że potrzebuję przerwy, ty źle to odbierzesz i wszystko będzie stracone.

— Tylko że ty wcale nie wyjechałeś na dwa tygodnie, Milesie. Minęły prawie dwa lata. D w a  l a t a — powiedziałam cicho, jakby wciąż nie do końca dotarło do mnie, że nie było go tak długo. — Sądziłeś, że będę tyle na ciebie czekać? Że domyślę się, iż zamierzasz wrócić, kiedy już sobie ode mnie odpoczniesz?

— Przecież napisałem, że wrócę.

Zmarszczyłam brwi.

—Napisałeś?

— Tak. Po tym, jak wyszedłem z twojego domu, napisałem w samochodzie krótki list, że potrzebuję czasu, ale wrócę. Napisałem, że wkrótce znów przy tobie będę. Dałem go Ashtonowi i myślałem, że...

— Że mi przekaże?

— Tak.

— Nie przekazał.

Podrapał się po karku.

— Cóż, mogłem się tego spodziewać. Nigdy nam nie kibicował.

Miał rację. Ashton nie chciał, byśmy z Milesem byli razem. Przewidział, że prędzej czy później nasz związek się rozpadnie, bo, według niego, nie pasowaliśmy do siebie.

Ale mógł dać mi ten list.

Poczekałabym na Milesa. Jestem pewna, że bym poczekała, bo kochałam go ponad życie.

Teraz było za późno.

— Ale skoro napisałeś, że niedługo przy mnie będziesz, było to kłamstwo. Wyjechałeś na o wiele dłużej niż na krótką chwilę.

— Wiem, Lindsey. I tego żałuję najbardziej. Żałuję, że odnalezienie tego mnie, którego szukałem, nie zajęło mi mniejszej ilości czasu. Chciałbym móc cofnąć czas...

— Ale nie możesz. I to nie ty przez wiele miesięcy zastanawiałeś się, co zrobiłeś źle. Jaki błąd popełniłeś, że osoba, która zarzekała się, że kocha cię ponad wszystko, nagle od ciebie uciekła.

Kiedy wschodzi słońceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz