Pierwsze ciosy wymierzyłam w czarnowłosego z serafickich ostrzy.
Alec bez problemu obronił każdy mój atak.
Jakby się ich spodziewał.
Obkreciłam się wokół siebie i tym razem machnęłam lewą maczetą, próbując w jakiś sposób drasnąć jego ramię, ale chłopak ponownie to obronił swoim sztyletem.
Westchnęłam niezadowolona efektem, a potem ominęłam go.
Tym razem to Alec wykonał pierwszy ruch. A mianowicie, dzięki runom, wysoko podskoczył i próbował zaskoczyć mnie od góry. Chodź ja w tym momencie wykonałam szybki przewrót w przód i od razu wstałam na nogi.
Następnie odwróciłam się i podrzuciłam jedno z serafickich ostrzy w dłoni.
Zauważyłam jak Lighwood zaciska szczękę. Najwidoczniej nie tego oczekiwał. Na ten widok uśmiechnęłam się szerzej.
Później nasze bronie powtórnie zaczęły trącić się o siebie, aż było słychać stukot mocno ocierającego się metalu. Po sekundzie - chcąc kończyć tą walkę - wykonałam skomplikowany manewr, przez co wytrąciłam mu jedno ostrze z ręki.
Alec z niedowierzaniem wpatrywał się na leżący seraficki sztylet, który sekundę temu trzymał w dłoni.
- Zaskoczony? - spytałam rozbawiona.
- Muszę przyznać - oderwał wzrok od miecza i spojrzał na mnie - Że nawet bardzo.
Podniosłam z dumą głowę do góry.
Niespodziewanie Alec wykonał przewrót w tył i błyskawicznie podniósł z betonowej podłogi właśnie upuszczony miecz, a potem podniósł się do pionu.
Przekręciłam głowę na bok i parsknęłam krótko śmiechem.
- Sprytnie...
Znowu wykonałam zamach, ale tym razem prawą maczetą, a czarnowłosy zrobił unik. Gdy łowca wykonał cios sztyletami, to ja szybko skrzyżowałam serafickie ostrza i zablokowałam jego jedną broń.
Alec przyłożył mi z wolnego sztyletu w łokieć, pokazując przy tym, żebym go pilnowała.
Fakt...
Zawsze o nim zapomniam, żeby trzymać go wyżej...
Przewróciłam oczami i przegryzłam dolną wargę, żeby tylko nie pojawił się ten zadziony uśmiech.
Potem ponownie spojrzałam mu w te jego cholernie piękne oczy.
Chłopak wyswobodził swoje serafickie ostrze i szybkim ruchem tym razem to on zablokował moje maczety.
- Bez broni?
- Już myślałam, że nie zapytasz - mruknęłam zadowolona.
Zrobiłam kilka kroków do tyłu i w miedzy czasie wyrzuciłam serafickie ostrza gdzieś po bokach, nie odrywając wzroku od łowcy. A on zrobił dokładnie to samo.
Lighwood rzucił się na mnie, a ja zrobiłam wślizg i podcięłam mu nogi. Po sekundzie chłopak upadł na ziemię, a ja zawisłam nad nim. Alec chwycił mnie za nadgarstek i bez problemu tym razem to ja leżałam plecami. Skrzywiłam trochę usta czując lekki ból na łopatkach. Potem przyłożyłam mu z kolanka w brzuch, a on zgiął się w pół i syknał cicho. Przeturlałam się pod nim w bok, a następnie podniosłam się na nogi. Tym razem to łowca podciął mi nogi. Tak, że straciłam równowagę i przechyliłam się niebezpiecznie do przodu. W ostatniej chwili podparłam się dłońmi, żeby nie poczuć zimnego kamienia na mojej twarzy. Wykorzystując moją pozycję, Alec chwycił mnie za prawy nadgarstek i wykręcił mi ją do tyłu. Jęknełam cicho.
CZYTASZ
ʟɪɢʜᴛ ɪɴ ᴛʜᴇ ᴅᴀʀᴋ «ᴀʟᴇᴄ ʟɪɢʜᴛᴡᴏᴏᴅ»
Fanfictionᴍᴀᴍ ɢᴅᴢɪᴇs ᴛᴇ ᴄʟᴀᴠᴇ ɪ ɪᴄʜ ᴢᴀsᴀᴅʏ ▪︎na podstawie shadowhunters ▪︎dialogi i akcje brane z serialu ▪︎historia głównej bohaterki wymyślona na totalnym spontanie ××× ××× ××× ××× ××× ××× #love 19 z 50,5 tyś. opowiadań - 04.07.2020r. 20 marz...