Do końca nie byłem pewna ile spałam. Sądząc po ogromnych bólach pleców zapewne z parę godzin.
Powoli wracając do żywych, delikatnie poruszyłam się na kanapie i skrzywiłam twarz, czując nieznośny ból w prawym boku.
Te uczucie nagle przypomniało mi sytuację, która niedawno nastąpiła, aż rozszerzyłam oczy i szybko podniosłam się do siadu, przy tym nierówno oddychając. Od razu pożałowałam tego, bo najwidoczniej Iratze nie zadziałało tak szybko. Skuliłam się na kanapie i złapałam za bok, który sądząc po dotyku był szczelnie zabandażowany, na co ja zmarszczyłam brwi.
- Już dobrze - usłyszałam głos Luke'a, więc błyskawicznie na niego spojrzałam - Nic ci nie jest - na moment złapał za moje ramię.
Energicznie popatrzyłam na każdego, do momentu, aż napotkałam się z zielonami tęczówkami mojej przyjaciółki. Na jej widok odetchnęłam z ulgą.
- Clary, jesteś cała!
Odczułam jak do moich oczu napłynęły łzy. Fray do mnie podeszła, a ja szybko zamknęłam ją w mocnym uścisku, przy tym przymykając powieki. Po chwili oderwałam się od niej, ale dalej trzymałam ją blisko, chwytając za policzki i wpatrując się w jej twarz.
- Co tam się stało? - dopytałam nerwowo, tym razem głaszcząc jej włosy przy uszach.
- Nie jestem pewna...
Spuściłam na chwilę wzrok i jednocześnie przestałam dotykać rudych włosów Fray, by spojrzeć na jeden punkt za nią.
Nagle w głowie pojawił mi się obraz, umierającego Anioła, którego razem przywołałyśmy, gdzie przez to wywołało u mnie jeszcze większą panikę. Szybko zasłoniłam dłonią usta i po chwili wybuchłam płaczem.
- I-Ithuriel...
Clary
- Przejrzałam archiwa Instytutu. Nie znalazłam nic na temat tego demona - powiedziałam, chwytając za szkic, który sama narysowałam i spojrzałam na niego - Nie wiem, co robić. Ithuriel powiedział, że Sowa komuś służy. Zapewne to ten Stwórca, który nie daje Sky spokoju - podrapałam się w tył głowy i westchnęłam ciężko - Muszę powiedzieć innym.
- Jeśli to zrobisz, wyda się sprawa z Razielem - oznajmił Luke, przy tym sprowadzając mnie na Ziemię.
- Nie boję się, że mnie zamkną - odparłam, po chwili.
- A ja tak. A Jace i Sky? Też kłamali. Poniosą te same konsekwencje.
Miał rację.
Jak zwykle zresztą...
- A to by przerwało jego leczenie - podsumowałam, siadając na kraniec łóżka.
×××
- ... Wyglądasz lepiej - idąc do głównego centrum, w tle usłyszałam głos Isabelle.
- Odzyskałem formę. Leczenie poskutkowało.
- Możesz wrócić do pracy? - spytała trochę zaskoczona Walker.
- Tak.
Wychyliłam się za ścianę i dostrzegłam mojego tlenionego blondyna pomiędzy dziewczynami. Widząc chłopaka w dobrym stanie uśmiechnęłam sie szeroko i podeszłam do nich.
- Jace! Udało się? - zapytałam, po czym później przytuliłam go, a on objął mnie jedną ręką w tali, a potem oderwał się ode mnie - Jak dobrze, że wróciłeś.
YOU ARE READING
ʟɪɢʜᴛ ɪɴ ᴛʜᴇ ᴅᴀʀᴋ «ᴀʟᴇᴄ ʟɪɢʜᴛᴡᴏᴏᴅ»
Fanfictionᴍᴀᴍ ɢᴅᴢɪᴇs ᴛᴇ ᴄʟᴀᴠᴇ ɪ ɪᴄʜ ᴢᴀsᴀᴅʏ ▪︎na podstawie shadowhunters ▪︎dialogi i akcje brane z serialu ▪︎historia głównej bohaterki wymyślona na totalnym spontanie ××× ××× ××× ××× ××× ××× #love 19 z 50,5 tyś. opowiadań - 04.07.2020r. 20 marz...