29

3.3K 130 15
                                    

Clary

Wzięłam do ręki szkicownik i ołówek. I zaczęłam rysować runę, którą widziałam w wizji.

- Nie ma jej w Szarej Księdze - powiedział Jace, szukając tej runy.

- Ponoć zawiera wszystkie runy, tak? - oderwałam wzrok od kartki i spojrzałam na Jace'a.

- Niektóre zostały usunięte - wyjaśnił - są tylko dla elitarnych członków Clave.

- Nie należę do elity - wstałam z łóżka i odłożyłam zeszyt na bok - więc czemu ją znam?

- Może już ją widziałaś?

- Nie - podeszłam do Waylanda - po prostu pojawiła się, jak wizja - wzruszyłam ramionami - jakby ktoś, lub coś próbowało przekazać mi wiadomość - pokręciłam głową, a potem lekko rozszerzyłam oczy - może pochodzi od naszej mamy.

- Wiem, że za nią tęsknisz...

- Jak inaczej to wyjaśnić?

- Nie wiem - pokręcił głową.

- Pójdę spytać dziewczyn i Aleca - odwróciłam się i wyrwałam stronę z zeszytu w którym narysowałam runę - może będą wiedzieć.

- Nie - wyrwał mi z ręki kartę, a ja zmarszczyłam brwi - wykluczone - może im coś grozić, jeśli im powiesz. Clave prześladuje wszystkich i wszystko, czego nie rozumie.

- Przecież Sky już wie.

Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, odwróciłam się, a Jace schował kartkę do kieszeni.

- Wejdź - zwróciłam się do osoby do drugiej stronie.

Drewniane drzwi otworzyły się, a do pokoju weszła Sky i Izzy.

- Chciałyśmy tylko spytać, jak się masz Clary - odezwała się Walker - ale jeśli przeszkadzamy... - wskazała na siebie i Iz.

- Nie - odpowiedziałam w tym samym momencie co Jace i oboje zerknęliśmy na siebie.

- Wcale nie - dopowiedziałam.

Dziewczyny spojrzały na siebie znaczym wzrokiem i potem posłały lekki uśmieszek.

- To ja was zostawię - powiedział blondyn kierując się do wyjścia, a potem całkowiecie wyszedł z pomieszczenia i zamknął za sobą drzwi.

- Trzymasz się jakoś? - spytała Isabelle.

- Bardzo za nią tęsknię - odpowiedziałam - a do tego Luke zniknął - podniosłam z materaca szkicownik.

- Luke sobie poradzi - odparła młodsza Lighwood - tak samo jak wy - spojrzała przelotnie na mnie i białowłosą - potrzeba tylko czasu.

Walker zrobiła z ust cięką linię i usiadła na moim łóżku, a Izzy podążyła za Skyler.

- Jak się ma Alec? - dopytałam.

- Ciągle ma wyrzuty po tym, co się stało - odparła Sky spuszczając wzrok.

- Nie może się wciąż obwiniać - powiedziałam siadając obok dziewczyn.

- Jest silny - oznajmiła Izzy - dojdzie do siebie.

- Widzę, że ty doszłaś - zwróciłam się do Iz - a, ty jak się czujesz? - dopytałam Walker.

- Lepiej, chodź wciąż czuję tą pustkę w sobie - wystawiła dłoń przed siebie i obejrzała ją przygnębionym wzrokiem z każdej strony - Aldertree pozwolił Izzy jechać na misję - zmieniła wyraz twarzy i posłała Iz szerszy uśmiech.

ʟɪɢʜᴛ ɪɴ ᴛʜᴇ ᴅᴀʀᴋ «ᴀʟᴇᴄ ʟɪɢʜᴛᴡᴏᴏᴅ»Where stories live. Discover now