5

4.7K 180 10
                                    

Od wyjścia z Instytutu szliśmy za Clary, która nawet nie poinformowała nas dokąd zmierzamy.

Dziewczyna na chwilę stanęła i ponownie chwyciła za wisiorek biorąc głęboki wdech.

- Dot. Dot! - krzyknęła i rzuciła się do biegu w nieznanym nam kierunku.

Zerknęłam niepewnie na Simona, a on na mnie i po chwili pobiegliśmy za pozostałymi.

- Clary, Clary stój! Dokąd biegniesz? - Jace zatrzymał dziewczynę.

- Dwóch członków kręgu, ci którzy porwali mamę, mają Dot - powiedziała na jednym tchu - musimy ich powstrzymać!

Fray ponownie rzuciła się do szybkiego biegu i wbiegła do znanego mi klubu.

Zmarszczyłam brwi widząc neonowy napis "PANDEMONIUM", momentalnie w mojej głowie pojawiły się wspomnienia z tamtej nocy. Nie myśląc dalej po prostu wbiegłam do środka.

- Próbowała pomóc - powiedziała rudowłosa - przepadła.

- Clary, przykro mi - Simon złapał ją delikatnie za ramię.

- Zrozumcie, jest dla mnie jak starsza siostra.

- To ryzykowne wracajmy do Instytutu - odezwał się Alec, patrząc na każdego.

- Valentine porwał mamę i Dot, a teraz od tak się poddacie? - zmierzyła każdego wzrokiem - może odzyskam wspomnienia.

- Znam rozwiązanie.

- Odpada - rodzeństwo odezwało się w tym samym momencie.

- Nie boję się Cichych Braci.

- Kto to? - dopytała Clarissa.

- Nocni Łowcy z wyższymi mocami - wyjaśnił.

- Potrafią odzyskać wspomnienia - doinformowała Izzy.

- Możesz przez to zginąć - przekręciłam niezadowolona głową, powiedział to w taki sposób jakby śmierć Clary nie była problemem.

Boże czy on musi być takim dupkiem.

- Masz okropne podejście - skomentował Simon.

- Złamaliśmy co najmniej osiemnaście zasad Clave - czarnowłosy zwrócił się do Jace'a - a teraz pójdziesz do Miasta Kości? Nie ma opcji, nie zezwalam.

- Decyzja należy do Clary.

- Jace oszalałeś? - wtrąciła się łowczyni - Nie wie z czym się mierzy, nie jest gotowa.

- Jest inny sposób na odzyskanie wspomnień? - dopytałam, ale nikt nie raczył mi odpowiedzieć, a to oznaczało, że to jedyne wyjście.

- Więc się zgadzam - odparła pewnie ruda.

- Widzicie - uśmiechął się Jace - jest jedną z nas - tleniony blondyn poklepał czarnowłosego po ramieniu i ominął go.

Clarissa z dumą wyminęła wszystkich i pewnym krokiem podążyła za Wayland'em.

- To się źle skończy - skomentowałam cicho.

- Też tak myślę - odezwała się Izzy chwytając Simona za przedramię.

×××

Wysiadłam z furgonetki bruneta i od razu rozejrzałam się po otoczeniu.

- To wcale nie jest przerażające - powiedział sarkarstycznie Simon patrząc przed siebie.

- Tylko nie mów, że się boisz - odezwała się rozbawiona Isabelle.

ʟɪɢʜᴛ ɪɴ ᴛʜᴇ ᴅᴀʀᴋ «ᴀʟᴇᴄ ʟɪɢʜᴛᴡᴏᴏᴅ»Where stories live. Discover now