Po długiej namowie w końcu udało mi się przekonać Izzy, żeby w końcu poszła odpocząć. Nie było to łatwe, ale to dla jej dobra.
Przyznaję, że ciągle patrzenie w ekran cholernie męczy człowieka... Moje oczy z każdą minutą robiły się coraz cięższe. W pewnej chwili już myślałam, że zaraz tu zasnę. Nawet Runa Wytrzymałości nie dawała efektów.
Chodź ten dziwny demon i ta tajemnicza postać przytrzymywała mnie przy przytomności.
- Może zrobiłabyś sobie przerwę? - ktoś szepnął mi do ucha.
Przez ten zaspany głos i niespodziewany dotyk na moich ramionach poczułam takie dreszcze, aż lekko podskoczyłam na krześle.
Szybko zerknęłam za siebie i dostrzegłam ten znany mi chytry uśmieszek.
- Jace - westchnęłam cicho, jednocześnie pocierając dłonią swoje czoło.
- Czemu nie śpisz? Jest 4 rano.
- Przeglądam nagrania z kamery. Ten demon nie daje mi spokoju.
- Z pomocą Runy Wytrzymałości? - wskazał palcem na moją stelę, która leżała na stole - Wiesz, że w ten sposób robisz sobie krzywdę?
Nie zasnę dopóki nie znajdę tego skurwysyna.
- Na brak snu nie tylko ja cierpię - popatrzyłam na niego, zmęczonymi oczami - Widziałeś ostatnio siebie w lustrze? - przymrużyłam oczy.
- Widzę, że nie tylko ja zarywam nocki - odezwała się Clary.
Oboje zerknęliśmy na nią, a później z powrotem wróciłam wzrokiem na monitor.
- Jeden z nas znacznie dłużej przesiaduje do rana.
- Pójdę spać, jak go znajdę! - trochę podniosłam głos, chodź Jace'a wcale to nie poruszyło.
Westchnęłam ciężko i na chwilę schowałam twarz w dłoniach, a potem przejechałam palcami po swoich długich włosach.
Chyba zaczynam wariować.
- Musisz też dbać o siebie - powiedziała Fray za moich pleców.
- W ciągu 48 godzin zamordowano siedmiu Przyziemnych - szepnęłam po chwili ciszy - Jak mogłabym to zignorować?
- Chyba wiem, kto za tym stoi - odezwał się Jace, więc na niego spojrzałam.
- Zidentyfikowałeś Sowę? - spytała Clary.
- W Clave nie znają demona z twarzą sowy ani takiego, który tak dokonuje opętania - na jego twarzy dostrzegłam pewien grymas, który dobrze już znam - To pewnie zasłona.
- Czyja? Kto chciałby się tak ukrywać? - dopytała Fray.
- Jonathan - szepnęłam bez namysłu.
Jace spojrzał mi w oczy, więc jednak dobrze zgadłam, kogo miał na myśli, bo lekko skinął głową.
- Myślę, że to on jest Sową - warknął groźnie.
×××
- Na pewno to tak wyglądało? - dopytałam dla pewności Simona.
Lewis z Maią przyszli do Instytutu w - jak on to powiedział - pilnej sprawie.
- Żaden ze mnie Picasso, ale...
- Picasso był abstrakcjonistą... - przerwał jej brunet - Nieważne.
- To pojawiło mu się na czole - mulatka wskazała na czarny znaczek narysowany przez nią na kartce.
CZYTASZ
ʟɪɢʜᴛ ɪɴ ᴛʜᴇ ᴅᴀʀᴋ «ᴀʟᴇᴄ ʟɪɢʜᴛᴡᴏᴏᴅ»
Fanfictionᴍᴀᴍ ɢᴅᴢɪᴇs ᴛᴇ ᴄʟᴀᴠᴇ ɪ ɪᴄʜ ᴢᴀsᴀᴅʏ ▪︎na podstawie shadowhunters ▪︎dialogi i akcje brane z serialu ▪︎historia głównej bohaterki wymyślona na totalnym spontanie ××× ××× ××× ××× ××× ××× #love 19 z 50,5 tyś. opowiadań - 04.07.2020r. 20 marz...