- Wiem jedno musimy was wydostać - stwierdził Alec przechadzając się po pokoju - dobra Izzy, kogo znamy w Idrisie?
- Jedynie rodzicom zależy - powiedziała obojętnie - ale sami są podejrzanymi.
- A może Lydia?
- Lydia? - powtórzyłam.
- No tak - spojrzał na mnie.
- Dlaczego wciąż do niej wracasz? To ona nas oskarża - przymrużyłam oczy, trochę wkurwiona - powiedziałeś, że nie miała wyboru - ściszyłam głos.
- Nie miała.
- Alec, każdy ma wybór, ja dokonałam swojego - odezwała się Iz wstając z kanapy - nie chcę stracić przez to szacunku do samej siebie - odwróciła się i podeszła do okna.
- Słuchajcie, wiem, że nie chcecie w to wierzyć - skrzyżowałam ręce przy piersi i oparłam plecy o kanapę - ale Lydia powiedziała, że pomoże, jeśli pójdziemy jej na rękę - odwróciłam głowę w prawo i spoglądałam w jeden punkt - może mogłaby opóźnić proces.
- Po co? - dopytała Izzy odwracając się - Żebym układała tu pasjansa ze Sky. Podczas, gdy oni obwiniają mnie o coś innego? Jestem po prostu kozłem ofiarnym Clave. Chcą Kielicha.
- Pozwól mi kupić czas na znalezienie go. Jace i Clary...
- Zniknęli nie wiadomo gdzie - przerwałam mu - sam powiedziałeś, że są zagubieni na zawsze - westchnęłam cicho - mogłam nie oddawać Clarissie tego Kielicha - powiedziałam do siebie, przecierając otwartą dłonią twarz.
- A jeśli się myliłem? Nie znajdę Jace'a przez to, że osłabiłem więź, co nie oznacza jednak, że nie można go znaleźć, albo nie może znaleźć nas - spojrzałam na niego - potrzebujemy więcej czasu.
- Każdy sposób dobry? - podniosłam lewą brew i zakpiłam pod nosem, przy okazji opierając łokcie o kolana.
Alec kucnął przy mnie i złapał mnie za przedramię.
- Sky, posłuchaj - spojrzałam na niego - Pozwól sobie pomóc. Chociaż raz.
Lydia
- Wiadomość mówiła "przygotuj wszystko, proces zacznie się natychmiast" - powiedziałam idąc przez długi korytarz - jest w droge.
- Tak, ale to nie ma żadnego sensu - stwierdził Alec stając w miejscu, zrobiłam to samo i podnisłam wysoko głowę, żeby na niego spojrzeć - po co ten pośpiech? Oboje wiemy, że Jace i Clary, gdzieś tam są.
- Clary i Jace nie stoją przed zarzutami o zdradę.
- Daj spokój. Oboje wiemy, że nie ma nic konkretnego na Isabelle i Sky - podniosłam wysoko brwi - gdybyśmy przesunęli to o kilka tygodni, to...
Głowne drzwi otworzyły się, a do pomieszczenia weszli znani mi mężczyźni, kobieta i Cichy Brat z wielkim mieczem.
Momentalnie zesztywniałam widząc Inkwizytorkę.
Kobieta przeszła obok nas i potem stanęła w miejscu.- Straże, spocznąć - odwróciła się w moją stronę - zostaw nas - zwróciła się do Aleca, a on wykonał polecenie i odszedł dalej - słyszałam, że zaaranżowałaś małżeństwo z... - zerknęła przelotnie na mojego narzeczonego - coś ty sobie myślała.
- To odpowiedni układ dla nas obojga - wyjaśniłam.
- Nie będę o tym dyskutować. Chyba, że stanie to na drodze sprawie, którą wytoczyłaś jego siostrze i Walker.
- Masz moje zapewnienie.
- Potrzebuję twojego słowa Branwell, nie marnego zapewnienia. Widzimy tutaj dokładnie ten sam wzór, jaki Valentine okazał przed Powstaniem. Naginanie Prawa, bezmyślny bunt przeciwko Clave.
![](https://img.wattpad.com/cover/217358153-288-k215810.jpg)
YOU ARE READING
ʟɪɢʜᴛ ɪɴ ᴛʜᴇ ᴅᴀʀᴋ «ᴀʟᴇᴄ ʟɪɢʜᴛᴡᴏᴏᴅ»
Fanfictionᴍᴀᴍ ɢᴅᴢɪᴇs ᴛᴇ ᴄʟᴀᴠᴇ ɪ ɪᴄʜ ᴢᴀsᴀᴅʏ ▪︎na podstawie shadowhunters ▪︎dialogi i akcje brane z serialu ▪︎historia głównej bohaterki wymyślona na totalnym spontanie ××× ××× ××× ××× ××× ××× #love 19 z 50,5 tyś. opowiadań - 04.07.2020r. 20 marz...