32

3.2K 120 36
                                    

- Może mi ktoś powiedzieć, gdzie jest Clary? - zapytał szybko Jace podchodząc do nas z naburmuszoną miną.

- Od kilku godzin nigdzie jej nie spotkałem - powiedział obojętnie Alec, jak to w jego stylu. Wpatrując się w ekran z hologramu ze skrzyżowanymi rękami.

- Nie do wiary. Na chwilę cię zabraknie i tak szybko potrafisz zgubić "swoją" dziewczynę - podsumowała rozbawiona Izzy, a ja cicho parsknęłam śmiechem.

Odłożyłam kartkę z zeszłego raportu na stół i wzięłam z pliku kolejną do ręki. Oparłam plecy o oparcie skórzanego fotela i rozłożyłam się na nim.

Powoli odczuwam nudę czytając te raporty.

- To nie jest śmieszne Izzy - powiedział poważnie Wayland - Valentine na nią poluje.

- Wyluzuj, Clary jest z Simonem - wyznałam, nieodrywając wzroku od papieru.

- Oh, poważnie - spojrzał na mnie - Dzięki Sky, teraz mogę być spokojny - odparł sarkastycznie, na co ja w końcu spojrzałam na niego spod uniesionymi brwiami.

- O co ci chodzi, Jace? Przecież jest bezpieczna - poczułam lekką irytację.

A wręcz to oczywiste, że Simon nie pozwoli żeby ktokolwiek ją skrzywdził, zabrał, czy cokolwiek.

Przecież ją kocha.

- Będzie bezpieczna tylko w Instytucie - odparł szorstko.

Odłożyłam kartkę na poprzednie miejsce.

- Wątpię, żeby Koło akurat tam jej szukało - stwierdziłam, wzruszając ramionami - A tak poza tym Simon coraz lepiej walczy.

- Serio? - spytał rozbawiony blondyn.

Przymrużyłam oczy.

- Wierzę w jego umiejętności - powiedziałam dosyć za ostro.

Po lewej usłyszałam krótki śmiech rodzeństwa. Zerknęłam na nich. Mój wzrok aktualnie mógłby zabić. Miałam ochotę rzucić w tą dwójkę czymkolwiek co miałam pod ręką. I w tym przypadku jedyne co posiadałam to spory plik kartek.

- Może sprawdzimy to i przekonamy się - dopowiedział Jace. Wróciłam wzrokiem do niego i westchnęłam ciężko - Dzwonię do niej.

Blondyn odszedł trochę od stołu jednocześnie wyciągając telefon z kieszeni i zaczął szukać numeru do rudowłosej.

Przymknęłam powieki i pokręciłam głową.

A niech cię Jace!

- Dobra - wstałam z miejsca - Sama to zrobię - wzięłam komórkę ze stołu - Prędzej mnie wysłucha niż... - urwałam.

Poczułam cholerne pieczenie w lewej dłoni. Jęknełam krótko i upuściłam telefon. Szybko spojrzałam na dłoń i dostrzegłam jak mój wskazujący palec zaczyna robić się czarny. To wyglądało jakby zaczął się palić żywym ogniem i zamieniać w węgiel.

- O cholera!

Rozszerzyłam oczy.

To "coś" bardzo szybko rozprzestrzenia się i pali wszystkie palce. Co boli coraz bardziej.

- Co się dzieje? - dopytał zdezorientowany Alec, łapiąc za mój nadgarstek.

- Nie wiem - odpowiedziałam szczerze.

- Co to? - zapytała przerażona Iz.

Powoli zaczynało robić mi się słabo. Pomieszczenie zaczęło wirować, a w uszach świszczeć. Wolną ręką oparłam się o stół. Zacisnęłam mocno zęby i oczy - jakbym w ten sposób próbowała pozbyć się bólu.

ʟɪɢʜᴛ ɪɴ ᴛʜᴇ ᴅᴀʀᴋ «ᴀʟᴇᴄ ʟɪɢʜᴛᴡᴏᴏᴅ»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz