30

3.6K 141 26
                                    

Słowa Siostry Cleophas wciąż utkwiły mi w głowie, trzeba znaleźć sposób by odzyskać Miecz. Zanim Valentine go użyje, żeby wszystkich zniszczyć.

W tej chwili najbardziej zagrożeni są Podziemni. Gdy ojciec Clary zdobędzie wystarczającą armię, będzie niepokonany.

Przynajmniej jestem trochę spokojna o Luke'a. Tak jak Simon przyrzekł znalazł go w lesie z jak dobrze pamiętam Maią. Dziewczyną ze stada Garroway'a.

Idąc obok centrum dowodzenia, nagle roznósł się bardzo głośny dźwięk. Nie mam pojęcia co to jest. Trochę brzmi jak krzyk.

Zatrzymałam się w miejscu i jedną ręką załapałam balustradę, a drugą dotknęłam skroni. Dźwięk roznósł się po całej głowie, aż zaczęła mnie boleć. Zamknęłam oczy i chwyciłam mocniej barierkę, żeby nie upaść na podłogę.

Po kilku sekundach krzyk ustąpił, a wydawało mi się jakbym słyszała go znaczenie dłużej.

Zmarszczyłam brwi.

To było dziwne.

Spojrzałam na pracujących Nocnych Łowców. Wszyscy normalnie pracowali, albo po prostu zajmowali się sobą. Czyżby nie zwrócili uwagi na to, co przed chwilą się wydarzyło.

Oderwałam wzrok od Łowców i popatrzyłam w przód. W moją stronę przemierzała brunetka z prostą grzywką i czarnymi okularami na nosie. Bodajże to Ivy Miller. Wzrok miała utkwiony w papierach.

- Hej, słyszałaś to? - zapytałam, zatrzymując przy tym ją.

- Ale co? - oderwała wzrok od kartek i lekko uśmiechnęła się. Zawsze była pogodna dla wszystkich.

Przyznaję trochę mnie zamurowało. Przecież nie przesłyszałam się.

- Ten dźwięk przed chwilą - powiedziałam powoli dokładnie ją obserwując.

- Jaki dźwięk? - popatrzyła na mnie jak na idiotkę - Niczego nie słyszałam.

Zmarszczyłam brwi i otworzyłam lekko usta.

- Nieważne - pokręciłam głową i posłałam jej niezręczny uśmiech.

Kobieta uśmiechnęła się i powoli ominęła mnie, a ja przymrużyłam oczy. Może to tylko było w mojej głowie, albo faktycznie przesłyszałam się.

Clary

Pociągnęłam ciężkie wrota w prawo i weszłam do środka. Za sobą jeszcze zamknęłam pomieszczenie i ruszyłam do przodu.

- Simon, jesteś tu? - w całym magazynie roznósł się mój głos. Rozejrzałam się po bokach w poszukiwaniu przyjaciela. Kątem oka dostrzegłam jakiś ruch, więc odwróciłam w tamtą stronę głowę i zobaczyłam Lewisa, który zakładał czarną koszulę. Mój wzrok powędrował na jego odkryty, wyrzeźbiony tors. Na ten widok momentalnie zrobiło mu się gorąco i otworzyłam lekko usta - Cześć.

Simon zapiął ostatnie guziki i spojrzał na mnie z lustra.

- Cześć.

Brunet odwróciła się i podszedł do mnie.

- Wyglądasz...

...idealnie.

Zilustrowałam go od stup po głowę.

- Przesadnie elegancko - dokończył za mnie, ale nie miałam tego na myśli.

- Nie - pokręciłam głową - Wyglądasz świetnie - tylko na tyle było mnie stać.

ʟɪɢʜᴛ ɪɴ ᴛʜᴇ ᴅᴀʀᴋ «ᴀʟᴇᴄ ʟɪɢʜᴛᴡᴏᴏᴅ»Where stories live. Discover now