𝒪𝓈𝒾ℯ𝓂𝓃𝒶𝓈𝒸𝒾ℯ🔪

836 92 31
                                    

OKEY misie!

Opowiadanie zostało odwieszone już jakiś czas temu, ale dopiero teraz czuję się naprawdę na siłach, by mniej więcej co tydzień dodawać rozdziały :')

Jestem zmotywowana!

Zapraszam do czytania! ❤️

🦎🦎🦎

Została w samochodzie. Nie chciała patrzeć na kolejne ciało, wiedziała, że oczami wyobraźni na jego miejscu widziałaby kogoś, kto jest bliski jej sercu.

Oparła głowę o szybę i wzdrygnęła się, gdy usłyszała, jak ktoś w nią puka. Zdziwiona zamrugała kilkukrotnie widząc ciemną czuprynę i mały uśmiech.
Ushijima otworzyła okno samochodu i oparła się ramionami o drzwiczki.

— A co pan tu robi, pacjencie niezdaro? — uniosła jedną brew w górę i uśmiechnęła się lekko na widok jego zmieszanej twarzy.

— Możesz mnie tak nie nazywać? — burknął odwracając od niej wzrok.

— Droczę się, Han — westchnęła nieco poważniejąc. Po jego plecach przeszły ciarki, a wzrok utkwił w zmęczonych, piwnych tęczówkach. — To jak, co tu robisz?

— Byłem w drodze do sklepu — wzruszył ramionami, wkładając dłonie do kieszeni spodni. — Zobaczyłem cię w aucie i stwierdziłem, że podejdę. Wciąż nie odpowiedziałaś na wiadomość — przechylił głowę lekko w bok, spojrzeniem próbując wyłapać każdą zmianę na jej twarzy.

— No tak. Muszę to uzgodnić z... — zamilkła marszcząc przy tym brwi.

Co mam niby powiedzieć?

— Kto to? — mruknął głos zza pleców ciemnowłosego. Maki od razu przeniosła swoją uwagę na blondyna, który wzrokiem wypalał dziurę w głowie szatyna. Poczuła jak atmosfera wokół nich lekko gęstnieje. Nie spodziewała się, że okularnikowi pójdzie tak szybko.

— To mój pacjent...

— Nazywam się Lí Han — wystawił przed siebie dłoń, czekając aż Tsukishima ją uściśnie.

Mo kogoś? Przecież mieszkała sama i w dodatku...

— Tsukishima Kei — odparł niechętnie, zaciskając palce na jego dłoni. Byli mniej więcej w tym samym wzroście, a także posiadali podobną budowę ciała.

Cisza między nimi przedłużała się, nie puszczali swoich rąk patrząc się sobie prosto w oczy. Brunetkę przeszedł dreszcz. Postanowiła to przerwać.

— Lí Han właśnie pytał, czy mogłabym iść z nim na spotkanie. Chciał mi podziękować za uratowanie mu życia — powiedziała nagle, nie przemyślając swoich słów. Okularnik puścił dłoń Hana i zerknął na nią kątem oczu.

— Z każdym pacjentem, którego życie uratujesz, idziesz na spotkania? — uniósł jedną brew w górę i znów wrócił spojrzeniem do pacjenta lekarki. — Wątpię, że pozwolę na wasze schadzki. Ushijima przechodzi teraz trudny okres — uśmiechnął się do niego. — Wolałbym nie puszczać jej na spotkania z nieznajomymi, zwłaszcza, że prowa...

— Możesz iść z nami — Lí wzruszył ramionami, zmywając tym samym sztuczny, lisi uśmiech z twarzy blondyna. Nie bardzo odpowiadało mu jego towarzystwo, ale chciał dogłębnie poznać brązowowłosą. — Wiem, co ostatnio się dzieje i nie dziwie się, że nie chcesz jej puścić samej. A ja chce tylko w jakiś sposób się odwdzięczyć — uniósł kąciki ust lekko w górę, a Tsukishima skrzywił się, zwracając wzrok na twarz piwnookiej, która spojrzeniem przekazywała mu, by odpuścił i się zgodził. Przejechał językiem po zębach i cmoknął pod nosem.

Kilka Słów || TSUKISHIMA KEIWhere stories live. Discover now