𝒯𝓇𝓏𝓎𝓃𝒶𝓈𝒸𝒾ℯ💬

1.8K 150 10
                                    

Poprawiono: 09.05.20

OKEY misie!

Kolejny rozdział dla urozmaicenia dnia singla^^

Zapraszam do czytania!❤️

𓆈𓆈𓆈


– Maki! – usłyszała zza siebie i zanim zdążyła się odwrócić, na jej plecy wskoczyła niższa od niej nastolatka. Piwnooka skrzywiła się i przewróciła na to oczami.
– Złaź ze mnie. – burknęła i zrzuciła ją z siebie. – Ile razy będziesz jeszcze tak na mnie skakać? – zapytała idąc dalej. Koise zarechotała głośno i dogoniła ją.
– Aż mi się nie znudzi. – wyśpiewała.
– Co ty taka wesoła? Albo nie, nie chce wiedzieć. Aż mi się rzygać chce od tego szczęścia. – wyburczała, poprawiając torbę z książkami na barku.
– Wiem, że bardzo chcesz wiedzieć. – zachichotała wzdychając.
– Powiedziałam, że nie chcę. – powiedziała zrezygnowanym tonem.
– Rozmawiałam już kilka razy z Yamaguchim. – powiedziała trochę ciszej, lecz nadal rozweselona.
– Aha.
– Nie cieszysz się? W końcu zrobiłam jakiś postęp. – nadęła swoje poliki. – Na dodatek kilka razy sam do mnie zagadał. – oświadczyła, a jej poliki pokrył róż.
– A co ja mam do tego? – weszły do szkoły i skierowały się do szafek. Każda otworzyła swoją i zaczęły zmieniać buty.

– Jesteś moją przyjaciółką, powinnaś wiedzieć, kto mi się podoba. – oznajmiła beztroskim tonem. Maki wzruszyła ramionami. Kiedy odwróciła się tyłem do szafki, pomyślała, że oczy zaraz wyskoczą jej z orbit. W ich stronę szedł blondyn, którego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Kiedy zatrzymał się przed nimi, Koise nadal mówiła o swoim nowym zauroczeniu. Dopiero, gdy dłoń okularnika spoczęła na jej ramieniu i odwróciła ją w jego stronę, przestała mówić patrząc się na niego ze zdziwieniem. Za to Ushijima obserwowała tą sytuację w skupieniu.

Chwilę stali tak w kompletnej ciszy, aż w końcu Tsukishima westchnął głośno.
– Przepraszam za moje zachowanie. – wybełkotał. Maki uśmiechnęła się próbując nie wybuchnąć śmiechem. Zachowywał się jak małe, rozpieszczone dziecko, które pierwszy raz w życiu kogoś przeprasza.
– Co? – Koise zamrugała oczami i przekrzywiła lekko głowę w bok.
– Powiedziałem, przepraszam. – powiedział wyraźniej, przewracając przy tym oczami. – Przepraszam za moje zachowanie. – powtórzył. Zdjął z jej barku rękę, spojrzał się krzywym wzrokiem na brunetkę i po prostu odszedł zostawiając zdumioną rudowłosą stojącą jak kamień w jednym miejscu. Ushijima zaczęła się zastanawiać, czy oby przypadkiem jej koleżanka nie przestała oddychać. Ale kiedy na twarzy Koise pojawił się szeroki uśmiech, piwnooka była pewna, że nastolatka jeszcze żyje.

– Maki, słyszałaś to? – Koise poruszyła ramieniem Ushijimy.
– Zależy co. – powiedziała jakby niewzruszona, zaczynając kierować się do swojej klasy.
– Jak to, co?! Kei mnie przeprosił! Na dodatek w twarz! Chociaż długo mu zajęło zebranie się w sobie. – zmarszczyła brwi, a brązowowłosa wzruszyła ramionami, wchodząc po schodach.
– Nie wiem, co to ma wnieść do mojego życia. – westchnęła, poprawiając torbę i zaczesując niesforny kosmyk włosów za ucho.
– Do twojego nic, ale do mojego...
– Chyba nie mówisz poważnie. – Maki natychmiast się zatrzymała i wlepiła swój zimny wzrok w rudowłosą.
– Och, nie o to mi chodzi Maki! – zaśmiała się w odpowiedzi. – W końcu on jest przyjacielem Tadashiego i nie chciałabym, by miał o mnie złe zdanie. Albo ja o nim. – jej uśmiech poszerzył się. – Cieszę się, że mnie przeprosił. Teraz przynajmniej nie będzie się na mnie krzywo patrzył, jak będę rozmawiać z Yamaguchim. – mruknęła trochę ciszej. Jej poliki znów zrobiły się różane.

– Boże. Mam nadzieję, że przez to głupie zauroczenie uważałaś na lekcjach i mam dokładnie co do jednego zdania w zeszycie, co inni. – piwnooka zakręciła oczyma, przeszła jeszcze przez dwa stopnie schodów i zaczęła iść korytarzem do klasy.
– A ciebie wciąż interesuje tylko nauka. – burknęła zniesmaczona Koise.
– Nie jestem tobą. Muszę się uczyć, by dobrze pisać sprawdziany. Przypominam, że tobie wystarczy to, co usłyszysz na lekcji. – warknęła Ushijima i przeszła przez drzwi, a następnie usiadła w drugiej ławce od ściany. Rudowłosa usiadła tuż za nią.
– Oj no, nie złość się. Obiecuje, że masz wszystko to, co inni. – burknęła nastolatka, lecz niezupełnie pewna swoich słów. Nie raz zdarzyło jej się już rozmarzyć na lekcji japońskiego, czy matematyki. A jeśli pisali wtedy coś, czego ona nie miała w zeszycie, to było po niej. Zwłaszcza jeśli to była matematyka. Koise dobrze wiedziała, że Maki ma na jej punkcie chorą obsesję i modliła się do Boga, by jednak wszystko to, co było na tablicy, było także w zeszycie jej, jak i Ushijimy.

~°~

– Maki! No przepraszam! – powiedziała po raz kolejny Koise już zmarnowanym głosem. Jej nadzieja była płonna, na matematyce nauczyciel zrobił kartkówkę, niestety z lekcji, na której rudowłosa rozmarzyła się na całego.
– Ucisz się. – rozkazała mocnym tonem głosu Maki i weszła do szatni, zatrzaskując drzwi Koise przed nosem.

– Maki wróciła, a Koise znów jest jak dziecko. – westchnęła kapitanka, wiążąc w tym samym czasie buty.
– Niestety. – prychnęła piwnooka i sama zaczęła się przebierać. – Jest zakochana. Znowu. – dodała po momencie, a dziewczyny jęknęły.
– Nie przejmuj się, Ushijima-San. – powiedziała pocieszającym głosem Masahi, klepiąc ją po ramieniu i wyszła z szatni. Ushijima westchnęła kolejny raz tego dnia. Niemal rozerwała wzrokiem Washi po kartkówce. Może trochę przesadziła, ale rudowłosa w końcu wiedziała, jak bardzo zależy jej na tym przedmiocie. Zmieniła swoją koszulę na białą bluzkę, a spódnice na czarne spodenki. Zawiązała buty i kiedy już miała wychodzić, Tamaki powiedziała te dwa słowa, przez które Maki chciała już wrócić do domu.

– Łączony trening.

– Co się stało Maki? – zapytał się Koise, Yamaguchi, który już z daleka widział skwaszoną minę brunetki.
– Wydarzyła się nieco nieciekawa sytuacja. – wymruczała przybita Washi i oparła się o ścianę, a brwi Tadashiego spotkały się ze sobą. – Nie wysłałam dobrze matematyki Ushijimie, a matematyk zrobił dziś kartkówkę, która była zapowiedziana, a ja zapomniałam jej o tym powiedzieć. – złapała się za głowę wypowiadając zdanie na jednym wydechu.
– Ale to chyba nic złego, Maki jest w końcu wyrozu...
– Nie w tym wypadku. – po plecach rudowłosej przeszły ciarki. – Już jest po mnie. – dodała jękiem i zsunęła się na ławkę, załamana.

– Wybierzcie składy i gramy! – nastolatkowie usłyszeli głos trenera, Ukaia. – Tym razem zrobimy to trochę inaczej.
– Czyli jak? – wyrwał się do pytania Hinata, a Keishin uśmiechnął się szeroko.
– Podzielimy was na składy mieszane. I tak jak ostatnio, ten kto psuje serw, zmienia się z tym, kto siedzi na ławce. – oznajmił i poprosił do siebie dwójkę kapitanów. – Wybierajcie. – poklepał ich po plecach i usiadł na ławce.

Do zoba!🍂

Kilka Słów || TSUKISHIMA KEIWhere stories live. Discover now