𝒟𝓏𝒾ℯ𝓌𝒾ℯ𝒸🔪

791 97 7
                                    

ZAPRASZAM
do
czytania
^^

🦎🦎🦎

- Powo... - zamilkła, kiedy za jej plecami stworzył się hałas, wołających ratowników.
- Co się tu dzieje? - mruknął Akaashi, marszcząc przy tym brwi. Podszedł do nich lekarz karetki i odetchnął głęboko.
- Przypadek wbitego noża w ciało. Potrzebujemy kogoś bardzo precyzyjnego, ponieważ nóż utkwił bardzo blisko serca. Z każdym jego ruchem nie wiadomo co się może stać. - oznajmił. Keiji przymknął powieki i skierował wzrok na Ushijimę.

- Pacjentka jest już przygotowana do operacji. - oznajmiła anestezjolog, wychodząca z sali.
- Wiem, że masz wolne, ale mogłabyś się tym zająć? - zapytał brązowowłosą, która zdziwiona skierowała na niego wzrok. - Ja musze iść zająć się pacjentką. A ty...
- Mogę to zrobić, ale potrzebuje zgody mojego przełożonego... - mruknęła, przejeżdżając wzrokiem na wiezionego na łóżku mężczyznę z czarnymi włosami.
- Wezmę wszystko na siebie. Nie wiemy, jak bardzo poważny jest jego stan.
- Niech będzie. Możecie przygotować sale numer dwa?

~°~

Obudził się i zobaczył biały sufit. Przymknął na moment powieki i westchnął powoli.

Udało się. Teraz pytanie, czy ona to zrobiła...

Przeniósł spojrzenie w bok, gdzie zobaczył krzątającą się obok niego pielęgniarkę.
- Przepraszam... - mruknął, czując dyskomfort przez suche gardło.
- O obudził się pan? - zapytała z uśmiechem i podała mu szklankę z wodą, pomagając mu się powoli napić. - Jak się pan czuję? Zaraz zawołam lekarza.
- Dobrze... Jednak mam pytanie.
- Proszę pytać. - odparła zachęcająco.
- Wie pani, kto mnie uratował? Jestem temu lekarzowi dozgonnie wdzięczny i chciałbym mu podziękować. - uśmiechnął się nikle, a blondynka zmarszczyła brwi, zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Nie wiem, czy będzie miał pan okazję to zrobić. Lekarz, który to zrobił jest na zwolnieniu i nie wiadomo kiedy wróci.
- A imię? Naprawdę chciałbym się skontaktować z tą osobą. - westchnął. Teraz przestał być taki zadowolony, ona przecież miała pracować. Kiedy kobieta miała już odpowiedzieć, drzwi do sali otworzyły się, ukazując czarnowłosego lekarza.

- Doktorze, pacjent się obudził. - oświadczyła od razu pielęgniarka, na co kiwnął głową.
- Miał pan dużo szczęścia. - mruknął, patrząc się w jego kartę. - Jak się pan czuję, panie Han? - zadał pytanie, zwracając spojrzenie na twarz czarnowłosego.
- Zaskakująco dobrze, jak na to, co mi się stało. - odpowiedział.
- Nie dziwie się, Ushijima-san wykonała dobrą robotę. - powiedział, jakby do siebie, a Han się uśmiechnął. Jego plan wypalił. Połowicznie, ale się sprawdził. Mógł odetchnąć z ulgą, bo ta pielęgniarka zasiała w nim ziarno niepewności.
- Chciałbym porozmawiać z lekarzem, który mnie uratował. - ponowił swoją prośbę, tym razem kierując ją w stronę Akaashiego.
- Wątpię, że będzie to możliwie. Obecnie...
- Tak wiem. Jest na zwolnieniu. Przed chwilą dowiedziałem się od pielęgniarki. - powiedział, jakby zasmucony tym faktem. - Ale czy mógłby lekarz jej przekazać moją prośbę?
- Raczej tak. Dobrze się pan czuje? - zapytał jeszcze, na co ciemnowłosy przytaknął. Kiwnął głową, zaznaczając długopisem ptaszek przy imieniu pacjenta. - Jeśli będzie pan czegoś potrzebował, proszę wcisnąć guzik. Pielęgniarka wtedy przyjdzie. - poinformował go i lekko się skłonił. - A teraz przepraszam, muszę iść do reszty pacjentów. - uśmiechnął się delikatnie i zostawił szatyna samego w sali. Blondynka wyszła, gdy tylko przez drzwi przeszedł zielonooki.

- Udało się, co? - burknął zadowolony i dotknął dłonią miejsca, w które się dźgnął. - Teraz tylko musi tu przyjść...

- Ushijima-san? - zaczął, idąc powoli przez korytarz. - Nie umiem mówić do ciebie inaczej, przepraszam. A teraz do rzeczy, pacjent "Niezdara", od noża chce się z tobą spotkać. - mruknął i przewrócił oczami. - Chce Ci podziękować. Jeśli chcesz, to przyjedź do nastepnego piątku. Po nim zostanie wypisany.

~°~

Ushijima leżała na łóżku, patrząc się w sufit. Dwa tygodnie, podczas których nie wchodziła czterookiemu w drogę, zleciały jej doprawdy szybko. Zastanawiała się, czy nie jechać do szpitala. Jej codzienna rutyna została zaburzona, przez co nie wiedziała co zrobić z rękoma. Wyjrzała za okno i westchnęła przeciągle. Keia nie było w domu, a zakazał jej wychodzenia bez niego. Jednak... Czy coś się stanie, jeśli wyjdzie do szpitala? Przecież nie będzie tam sama. Uśmiechnęła się półgębkiem i podniosła się z łóżka. Przebrała bluzkę na oliwkowy sweter i zaczesała włosy w warkocza. Wyszła z pokoju i zeszła po schodach na dół. Ubrała buty i zastygła w bezruchu.
- A jak wróci, kiedy mnie nie będzie w domu? - mruknęła do siebie i z lekkim grymasem przeszła do kuchni. Wzięła długopis ze stołu i na kartce przyczepionej na lodówce napisała, gdzie idzie i w jakiej sprawie oraz kiedy najprawdopodobniej wróci. Nie chciała przeszkadzać mu w pracy. Zadowolona wróciła na przedpokój, gdzie założyła na ramię torebkę. Z szuflady w komodzie wyjęła klucz zapasowy, o którym mówił jej blondyn i wyszła z domu, na powrót zamykając go na klucz. Zadowolona, że spędzi jakoś czas, zaczęła wolnym krokiem kierować się w stronę przystanku autobusowego, gdzie miała moment na poobserwowanie innych ludzi. Następnie wysiadła do pojazdu, którym zaczęła jechać pod gmach szpitala.

Gdy już dotarła, przeszła przez korytarz do recepcji i oparła się o jej blat.
- Ushijima-san? Co tu robisz, nie miałaś mieć wolnego? - zapytał pielęgniarz, nieco zdziwiony widokiem brunetki.
- Przyszłam, żeby odwiedzić pacjenta, tego "Niezdare" od noża. - mruknęła, krzywiąc usta w zastanowieniu. Szatyn uśmiechnął się na to określenie. - Wiesz, w której sali leży? - zapytała, a ten westchnął i zerknął do zapisków w komputerze. Moment milczał.
- Jest w jedenastce. - mruknął. - Przyszłaś w sam raz, bo jutro go wypisują. - oznajmił.
- Tak, wiem. Akaashi mi mówił. - mruknęła. - Dzięki za pomoc. - skłoniła się delikatnie i swoje kroki skierowała do sali, w której leżał czarnowłosy mężczyzna. Kiedy dotarła już do drzwi, zapukała w nie i przeszła przez próg, skanując wzrokiem sale. Leżała tam jedna osoba, która wpatrywała się znudzonym wzrokiem w sufit.
- Dziwie się, jak wy tu wytrzymujecie wśród tych białych ścian. - mruknęła na powitanie, na co jego wzrok od razu przeszedł na nią. Był zaskoczony, jednak zaraz się uśmiechnął.
- To pani mnie uratowała, prawda? - zapytał, choć dobrze wiedział, że tak właśnie było.
- Można tak powiedzieć. Miałeś dużo szczęścia. Jeszcze kilka milimetrów oraz kilka „kropel” krwi i nie byłoby kogo operować. - westchnęła podchodząc do jego łóżka. Czarnowłosy podniósł się do siadu i uśmiechnął szerzej.
- Nie wiem, jak pani...
- Mów mi Ushijima, albo Maki. Nie lubię tych wszystkich „pani, pan”. Jesteśmy pewnie w tym samym wieku. - przekrzywiła głowę w bok, patrząc na kartę przypiętą do jego łóżka. - A może nie... Jesteś starszy tylko o rok, więc to ja powinnam mówić ci "proszę pana".
- Nie jest to potrzebne. Jestem Han. Lí Han. - oznajmił szybko. Był podekscytowany. I to bardzo.
- Och, no dobrze. Powiedz mi, jak się czujesz? - zapytała.
- Czuje się o wiele lepiej, gdy cię zobaczyłem. Chcę ci bardzo podziękować, za to co zrobiłaś. Słyszałem, że miałaś wolne, a i tak mnie zoperowałaś. - udał zakłopotanie, a piwnooka wzruszyła ramionami.
- Nie ma za co dziękować. To moja praca. Mam nadzieję, że chociaż trochę zabiłam tą nudę, w której musiałeś trwać przez ten czas, jednak muszę już wracać... - mruknęła, czując wibracje telefonu dobiegające z kieszeni jej spodni. Lí przekrzywił głowę lekko w bok i zmarszczył brwi.
- A czy, kiedy już mnie wypiszą... Dałaby się pani zaprosić na spacer? - zadał pytanie, przez które Maki prawie się zaśmiała.
- Nie jestem pewna, czy...
- Jako podziękowanie. - dodał szybko. Ushijima westchnęła. Stała moment w ciszy, trawiąc słowa pacjenta.
- Pomyślę nad tym. Teraz jednak muszę już iść. - uniosła ku górze kąciki ust i zaczęła kierować się do wyjścia, wyjmując telefon.

- A jak się z panią skontaktuje? - zapytał jeszcze szybko.

- Proszę porozmawiać o tym w recepcji. A jeśli coś się nie uda, numer jest na stronie szpitala.

Jeszcze troszeczkę🍂

Kilka Słów || TSUKISHIMA KEIWhere stories live. Discover now