𝒯𝓇𝓏𝓎𝓃𝒶𝓈𝒸𝒾ℯ 🔪

947 102 30
                                    

OKEY misie!

Rozdział trochę słaby, ale mam nadzieję, że się przyjmie 😅

Zapraszam do czytania!❤️

🦎🦎🦎

Obudziła się doznając małego szoku. To, że spała w salonie jej nie zdziwiło, a raczej to, że była przykryta kołdrą. Machinalnie w myślach zaczęła szukać momentu, w którym po nią poszła, ale te wypierały całą sytuacje. Westchnęła ciężko, masując skronie. Głową ją bolała, kark tak samo. Czuła się jakby nie spała całą noc. Podniosła się z kanapy i omal się nie przewróciła. Zrobiła to zbyt szybko, przez co w głowie niemiłosiernie się jej zakręciło.

Swoje kroki skierowała powoli do kuchni, gdzie nalała sobie wody. Nie robiła sobie narazie jedzenia. Wróciła na kanapę i włączyła telewizor, nie obdarzając wzrokiem telefonu. Miała do niego wstręt przez te wiadomości. Oparła się wygodnie o oparcie i podciągnęła kolana pod brodę, obejmując nogi prawą ręką. Podrapała się po czole i przełączyła na wiadomości, zaraz doznając ogromnego szoku.

— Wczoraj pokazywaliśmy obraz na żywo, jednak dziś także poświęcimy temu chwilę. Nasza dziennikarka będąca na miejscu zdarzenia dokładnie opisała całą sytuację. Mówi się, że zaczął grasować seryjny zabójca, jednakże prokuratura skutecznie odmawia z nami wywiadu. A oto gość specjalny, który wypowie się o... — wyłączyła szybko telewizor, zacięcie patrząc się w czarny ekran.

— Jezu... — szepnęła. Pragnęła choć chwili spokoju. Złapała się za głowę, mając wrażenie, że ta jej zaraz wybuchnie od nadmiaru emocji. To brzmiało jak jakiś nie śmieszny żart. — Czyli jego wcale nie musiało tam być... — jęknęła i wstała na równe nogi. Tsukishima zapewne o tym już wiedział. Była pewna, że z samego rana prokurator go wezwał, wyjaśniając całą sytuację i karząc, by to jakoś odkręcił. Miał przez to problemy.

Maki pokręciła się przez chwilę po salonie, bez powodu, próbując wyprzeć wszystko z głowy. Czuła, że wszystko powoli zaczynało się komplikować. Wzięła w dłoń telefon i włączyła go. Zignorowała powiadomienia o przychodzących wiadomościach i weszła w kontakty, od razu wybierając jeden z numerów. Przystawiła urządzenie do ucha i czekała w akompaniamencie sygnału przychodzącego połączenia, aż odbierze. Chwilę później już usłyszała rozweselony głos rudowłosej.

Maki-chan! Dostałam premię i byłam na rozmowie...!

— Ucisz się Koise. — syknęła. — Nawet nie wiesz, w co się wpakowałaś. — zmarszczyła brwi w złości.

Ależ oczywiście, że wiem! A nawet możliwe, że dostanę awans!

— Co ci po tym awansie, jeżeli może coś ci się stać!? — podniosła głos. — Cała ta sytuacja śmierdzi na kilometr, a ty się w nią jeszcze plączesz! Jak można być tak nieodpowiedzialnym? — zaczęła krążyć znowu po pomieszczeniu. — Jak myślisz, dlaczego zgodziłam się zostać u Tsukishimy, hm? Bo niebezpiecznie jest o tym wiedzieć!

— Teraz już wszyscy wiedzą. — mruknęła, jakby jej to nie ruszało.

— Ty chyba naprawdę nie zdajesz sobie sprawy z powagi tej sytuacji! — zaczesała włosy do tyłu. — Nie wiemy z kim mamy do czynienia, a ty złamałaś zakaz o nagraniu materiału, który dostałaś od Keia. Myślisz, że gdyby nie zagrażało to twojemu bezpieczeństwu, to by ci tego nie zabronił? Pomyśl trochę...

Nie panikuj. — westchnęła ciężko przerywając szarynce. — To wszystko zaczęło cię przerastać, Maki. To nieistotne, kto by to nagrał. Nie podałam żadnych szczegółów, nic. Tylko określiłam sytuację, więc nie panikuj. — Ushijima mogła sobie wyobrazić, jak rudowłosa uśmiecha się uspokajająco. — To nie jest coś, za co on mógłby obrać mnie za cel. Po prostu przedstawiałam wiadomości z ostatniej chwili. — zamilkła na moment, a brązowowłosa zmarszczyła brwi.

— A skąd ty wiedziałaś, że coś takiego miało w ogóle miejsce? — zapytała, zatrzymując się i siadając na fotelu.

Szef dostał anonimowy cy...nk. — mruknęła przerywając i milknąc na chwilę. — Myślisz, że morderca chciał się tym pochwalić, tak?

— Tak właśnie myślę.— przymknęła powieki. — Możliwe, że trochę przesadzam. Może masz rację i mnie to przerasta, w końcu to twoja praca... Co i tak nie znaczy, żebyś na siebie nie uważała. — zaznaczyła ostatnie słowa. Zaraz usłyszała cichy śmiech.

Obiecuję, że będę uważać. — powiedziała.

— Naprawdę, proszę. Jesteś jedyną osobą, której mogę zaufać we wszystkich sprawach.

Maki, przestań gadać, jakbym miała zaraz umrzeć. Zachowujesz się jak nie ty, powinnaś się położyć, wyłączyć telefon i poukładać myśli. No i coś przekąsić. — poradziła z szerokim uśmiechem.

— Tak zrobię, dziękuję. — odpowiedziała i usłyszała trzask drzwi. — Tsukishima chyba już wrócił, będę kończyć. Do usłyszenia. — pożegnała się, zaraz słysząc odpowiedź ciemnookiej i zakończyła rozmowę.

— Z kim rozmawiałaś? — zapytał od razu, gdy tylko wszedł do salonu. Widać było po nim, że jest zmęczony.

— Z Koise. — odparła po chwili namysłu.

— Przez nią są same problemu. — burknął skrzywiony. — Mój szef, to mi chyba nie da żyć przez kolejne dni, ta sytuacja z wiadomościami wyprowadziła go z równowagi. Dobrze, że obejrzał je dopiero dziś. — dodał za moment, marszcząc brwi. — Co się tak lampisz?

— Nie zastanawiałeś się, skąd na miejscu zdarzenia były media? — zapytała, na co przekrzywił głowę lekko w prawo. — Washi powiedziała mi, że jej szef dostał anonimową wiadomość.

— I co? Ty pewnie myślisz, że od zabójcy? — prychnął. — Równie dobrze mógł być to jakiś wścibski przechodzień, który z wiadomości chciałby dowiedzieć się czegoś więcej. — zdjął marynarkę, odkładając ją na oparcie kanapy, po czym poluźnił krawat i na niej usiadł, opierając się o zagłówek.

— Koise też tak myśli... zrobić ci coś dopicia? — zapytała podnosząc się na nogi.

— Jeśli ci się chce. Może być...

— Biała herbata? — przerwała mu. Nieco zirytowany przytaknął ruchem głowy. Ushijima przeszła do kuchni, gdzie wstawiła wodę na herbatę. Wyjęła dwie szklanki z szafki i wsypała do nich liści, po czym podeszła do lodówki i otworzyła ją. Chciała w końcu zjeść śniadanie. Kiedy odwróciła się z wybranymi dodatkami do kanapek, te prawie wypadły jej z dłoni. Kei uniósł w górę jedną brew i pokręcił głową na boki.

— Niedługo ze strachu oblejesz się wrzątkiem i będzie kolejny problem. — mruknął.

— Po co przyszedłeś? — zmarszczyła brwi, odkładając jedzenie na blat i wyjmując dwie kromki chleba z chlebaka.

— Wolę cię pilnować w kuchni, byś niczego nie odłożyła na nie swoje miejsce. — przekręcił oczami. Totalne kłamstwo, jednak nie chciał się przyznać, że po prostu przyszedł, by ją poobserwować i trochę porozmawiać.

— Nie mam pojęcia po co. To wszystko, co się tu znajduje, nie było prawie w ogóle używane wcześniej. Na przykład ta patelnia wisząca nad kuchenką. — westchnęła. Od razu wiedziała, że Kei nie brał się za żadne gotowanie w tym domu, chyba, że był do tego zmuszony. Kliknął tylko językiem na jej słowa, odwracając wzrok za okno.

— Co nie znaczy, że wolę, gdy wszystko jest na swoim miejscu. — oznajmił. Czajnik wydał z siebie dźwięk, więc to on podszedł, by zalać herbatę, pozwalając, by Ushijima skończyła robić swoje śniadanie. Wziął kubki w dłonie i wyszedł z nimi w kuchni, pod zdziwionym spojrzeniem piwnych tęczówek. Gdy kanapki były gotowe, przełożyła je na talerzyk i wróciła do salonu. Blondyn siedział i patrzył się brązowymi tęczówkami za okno. Maki usiadła obok niego i zaczęła powoli jeść. Kiedy już przełknęła jeden kęs,  postanowiła zadać mu pytanie.

— Naprawdę sądzisz, że zabójca nie jest seryjny i nie powiadomił o swoim morderstwie stacji telewizyjnej?

— Nie twierdzę, że tak nie jest. Jednak trzeba najpierw wykluczyć inne opcje. Dziś postaram się ustalić, czy ofiary były ze sobą jakoś powiązane. Pojadę jeszcze raz na miejsce zdarzenia i dokładniej przeszukam teren. — wzruszył ramionami. — Teraz wolę jednak uspokoić myśli i zająć się czymś kompletnie innym.

Do zoba!🍂

Kilka Słów || TSUKISHIMA KEIWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu