𝒯𝓇𝓏𝓎𝒹𝓏𝒾ℯ𝓈𝒸𝒾 𝓈𝒾ℯ𝒹ℯ𝓂💬

1.5K 165 10
                                    

Poprawiono: 09.05.20

OKEY misie!

Stwierdziłam, że rozdziały będę dodawała 2 razy w tygodniu, żebym mogła zrobić sobie jakiś ich zapas na przyszłość ^^

Zapraszam do czytania!❤️

🦎🦎🦎

Obudziła się i westchnęła, kładąc rękę na czole. Mruknęła cicho i podniosła się do siadu. Od razu zmarszczyła brwi, widząc jej kołdrę, którą była przykryta. Złapała za nią i odkryła się, zaczynając się rozglądać.

– Obudziłaś się? Wiesz, która jest godzina? – zapytał okularnik, przewracając kolejną stronę książki. Ushijima przez moment milczała, mrugając. Przekrzywiła głowę lekko w bok.
– Jak... Co ty tu robisz? I jak wszedłeś? – burknęła niemrawo.
– Drzwi były otwarte. – wzruszył ramionami, a ona pokręciła głową na boki.
– To, że jesteś tu tak często, nie znaczy, że możesz tak sobie przechodzić przez próg mojego domu. – prychnęła, a on spojrzał się na nią z uniesioną w górę brwią.
– Dzwoniłem, pukałem, ale nie wstawałaś, więc postanowiłem wejść. – oświadczył i odłożył książkę na stół, opierając łokcie o kolana i łącząc ze sobą dłonie.
– W takim razie po prostu powinieneś odejść. – westchnęła i zaczesała włosy w tył.
– Myślałem, że obudzisz się szybciej. – zerknął na zegarek, a dziewczyna zaraz po nim. Zmarszczyła brwi.
– Mam zwidy?
– Nie, naprawdę długo spałaś. – oświadczył wracając do niej wzrokiem.
– Ciekawe przez kogo... – szepnęła do siebie z wyrzutem i odchrząknęła. Tsukishima puścił to mimo uszu. – Więc, co było tak ważne, że postanowiłeś tutaj zostać i poczekać aż wstanę? – zapytała podnosząc się na równe nogi. Założyła kapcie i zaczęła iść do kuchni.

– Chciałem porozmawiać o Hidemi i twoim nieodpowiedzialnym postępowaniu. – zaczął, a ona zatrzymała się w połowie następnego kroku. Odwróciła się w jego kierunku z zaciekawionym wyrazem twarzy.
– Nie wiem, co nie pasuje Ci w tym planie. Tobie nic się nie dzieje. – wzruszyła ramionami i kontynuowała swoją wędrówkę do kuchni, od razu wyjmując jedną szklankę, nalewając wody do czajnika i włączając go. Kei udał się w jej ślady i oparł się o stolik, zakładając rękę na rękę.
– Uważasz, że po tym jak ona zniknie, to nie wyjdziesz z tego bez mniejszego uszczerbku na zdrowiu?
– A mam to tak zostawić? – zapytała kręcąc głową na boki.
– Tak. – oświadczył od razu. Maki zmarszczyła brwi.
– Już za późno. Wciągnąłeś mnie w to, Kei, więc nie próbuj mnie z tego wyciągać. Ona będzie cię nachodziła po każdym twoim odrzuceniu jej. – mruknęła, a blondyn przytaknął. – I chcesz się z tym męczyć?
– Nie powinnaś aż tak się tym martwić. W końcu to wszystko, to tylko umowa. – powiedział, a czajnik wydał z siebie dźwięk. Ushijima jednak go zignorowała i prychnęła.
– To się dla mnie nie liczy. – powiedziała szybciej, niż zastanowiła się nad tymi słowami. Zamilkła i odwróciła się do niego tyłem, zalewając ususzone liście. – Pamiętaj, że nie tylko ciebie będzie nachodzić. Uwzięła się też na mnie i wątpię, że szybko sobie odpuści. Więc ty odpuść sobie pierwszy. – sprostowała pierwszą lepszą wymówką jaka naszła jej na myśl.
– W jakim sensie?
– Odpuść sobie odciąganie mnie od tego. – spojrzała się na niego wymownie. – Zrobię swoje jeszcze przed zimową przerwą i się do tego nie mieszaj.
– Będziesz codziennie bita. – oznajmił. Brunetka przytaknęła ruchem głowy i złapała za kubek, zaczynając iść do salonu. Tsukishima jednak nie pozwolił jej przejść obok niego i złapał ją za przed ramię. – W końcu może stać się coś o wiele poważniejszego niż uderzenie w twarz, czy żebra.
– Skąd wiesz, że...
– Nie jestem jeszcze ślepy. – prychnął i wyjął kubek z jej drugiej ręki, po czym odwrócił ją całkowicie do siebie przodem, a jego kciuk spoczął na wadze piwnookiej. Już nie umiał powstrzymać swoich ruchów. Przejechał po niej wolno, na co brązowowłosa delikatnie się zarumieniła. Spojrzała na jego twarz. Cała uwaga chłopaka poświęcona była ranie na jej ustach. Poczuła jak jej serce zaczyna bić szybciej, a w jej myślach zaświeciła się czerwona lampka. Odsunęła lekko od siebie blondyna i odchrząknęła.

– Nie zachowuj się tak. Wszystko pójdzie dobrze, więc.. Chyba powinieneś już iść. – mruknęła odwracać od niego wzrok. Już drugi raz wypraszała go ze swojego domu i nie była tym faktem zadowolona.
– Już drugi raz się tak zachowujesz. – przekręcił oczami, kiedy chciała odejść, ale znów ją złapał. – Cały czas próbujesz od czegoś uciec. Irytuje mnie to, bo ja już przestałem patrzeć na to, jak na zwykły układ, który zaproponowałem. – wyznał. Brunetka zmieszała się, nie mogąc nic powiedzieć przez gulę w jej gardle. – Denerwuje mnie ta cała sytuacja i to, że się tak poświęcasz, a ja nie mogę z tym nic zrobić, bo masz taki kaprys. – prychnął. Mimo, że mówił to pod wpływem chwili, to czuł, że tego nie żałuję. Ushijima skierowała w głowę bok, czując, że z tego nie wyjdzie nic dobrego. Kei westchnął zirytowany i drugą dłonią złapał za jej policzek, przekręcając jej głowę znów w swoją stronę. – Patrz na mnie, jak do ciebie mówię, nie uciekaj chociaż wzrokiem. – mruknął i pochylił się lekko do przodu. Maki odetchnęła płytko, widząc, że jego twarz jest kilka milimetrów od jej odpowiedniczki. – Mówisz, że mi nic się nie dzieje. A skąd wiesz, czy nie boli mnie to psychicznie? Wiem, że nie zmienisz już zdania odnośnie Hidemi, ale bądź pewna, że jeśli coś ci się przez nią stanie to jej nie daruje. Więc nie prowokuj jej aż tak bardzo. – mruknął i zbliżył się jeszcze trochę. – Możesz mi to obiecać? – szepnął, gładząc kciukiem jej kość policzkową. – Nie mogę zrobić nic więcej, jak tylko ci zaufać, więc obiecaj. – ponowił po momencie prośbę. Ushijima przytaknęła ruchem głowy i zwilżyła językiem usta.
– M-mogę obiecać. – odparła spuszczając głowę w dół. Kei westchnął i objął ją ramionami, przyciskając ją do siebie. Maki spięła się jeszcze bardziej, jeśli było to możliwe i chciała już się znów odsunąć.
– Zostań tak przez moment. Potem sobie pójdę. – przejechał ręka po jej włosach, opierając brodę o czubek jej głowy i przymykając powieki. Moment stała cicho, po czym wzięła się na odwagę.

– Tsukishima... Chcę żebyś wiedział, że ja na razie nie mogę odwzajemnić twoich uczuć...
– Mogę czekać.

Do zoba!🍂

Kilka Słów || TSUKISHIMA KEIWhere stories live. Discover now