𝒮𝒾ℯ𝒹ℯ𝓂💬

2.1K 170 49
                                    

Poprawiono: 09.05.20

OKEY misiaczki!

Przybywam do was z kolejnym rozdziałem i zapraszam do czytania!❤️

𓆈𓆈𓆈


– Cholera! – warknęła, kiedy usłyszała trzask i upadła. Yamaguchi szybko znalazł się przy towarzyszce w treningu.
– Nic ci się n-nie stało? – zapytał lekko drżącym głosem.
– Co za gówno! – prychnęła ignorując słowa chłopaka i zdjęła protezę, rzucając nią. Czarnowłosy chciał już ponowić pytanie, ale dziewczyna westchnęła. – Mi nic się nie stało. – burknęła i położyła się na podłodze. – Nie wiem tylko, jak ja teraz wrócę. Nie wzięłam kul i nie przewidziałam, że...
– Zadzwonię po Tsukkiego. On nam pomo...
– Po niego? – prychnęła. Wątpiła, że ten blondynek z za dużym ego specjalnie tu przyjdzie, by pomóc jej i Tadashiemu.
– Zaufaj mi. Przyjdzie. Tylko trochę ci podogryza. – westchnął i zaraz już go obok niej nie było.

Ushijima odetchnęła głęboko i z trudem się podniosła. Podskokami dotarła do ławki i wzięła w rękę telefon. Wybrała numer do brata.
– Wakatoshi? – burknęła po kilku sekundach.
Nie, tutaj Satori. Coś się stało myszunio? – zapytał wesołym tonem.
– Po pierwsze - miałeś tak do mnie nie mówić, a po drugie - tak. Coś się stało z protezą, więc daj mi brata do telefonu. – powiedziała patrząc się morderczym wzrokiem na sztuczną cześć swojej nogi.
Już biegnę! Ale jak to? Jak ty to zrobiłaś? – zapytał zmartwionym tonem, lecz nie przesadnie. Jak to u niego bywa.
– Przewróciłam się grając. Dasz mi go w końcu do tego telefonu, czy nie? – przekręciła oczami, a Tendou się zaśmiał. Poznali się na minionych wakacjach i traktowała go jak najlepszego przyjaciela. Przy nim nie było dnia, w którym by się nie uśmiechnęła. Po momencie usłyszała jak czerwonowłosy mówi coś do jej brata i zaraz oddaje mu telefon. Nie dając mu dojść do głosu zaczęła wyjaśniać całą sytuację.

Będziesz musiała przyjechać. – mruknął, a w tle było słychać odbijanie piłek. – Shimura sprawdzi co się stało z tamtą protezą, a jak nic nie da się zrobić, to dobierze ci nową, lepszą. – oznajmił, a dziewczyna westchnęła ze zrezygnowaniem i oparła się o ścianę.
– Do dupy, ale cieszę się, że cię zobaczę. Jakbyś mógł to...
Jak skończymy rozmowę, to od razu do niego zadzwonię i umówię cię na wizytę.
– Dzięki, ale nie zapominaj, że nie lubię jak mi się przerywa. – powiedziała uśmiechając się pod nosem, tak jak jej brat. – Do zobaczenia niedługo Waka. – pożegnała się jak zwykle i rozłączyła. Westchnęła przeciągle i napiła się wody z bidonu, cały czas mając na oku swoją protezę, tak jakby miała zaraz gdzieś spierniczyć.

– Tsukki zaraz będzie. – powiedział wchodzący na salę Yama.
– To super. – burknęła niechętnie. – Pomożesz mi dojść do szatni? Muszę się przebrać. – mruknęła i była wdzięczna losowi, jak i chłopakowi, że w tak trudnej chwili był na sali i z nią ćwiczył. Jeśli byłaby sama, nie wiedziałaby jak się ze wszystkim ogarnie.
– Oczywiście, a co z...
– Muszę ją wziąć. Pan Shimura będzie chciał ją obejrzeć. – westchnęła cicho i podniosła się na nogę. Tadashi złapał ją pod ramię i razem przeszli ten kawałek do szatni.

– Ładnie tu macie, no i nie śmierdzi. – burknął, a Maki zaśmiała się, nie mogąc tego powstrzymać. – Pójdę teraz po twoją protezę oraz moje rzeczy i będę czekać za drzwiami. Jak już będziesz gotowa, to mnie zawołaj. – oświadczył z uśmiechem i sekundę później nie było go w pomieszczeniu.

Ushijima spojrzała z niechęcią na spódniczkę. Będzie się jej podwijać... Stwierdziła, że zostanie w spodenkach i założy tylko zakolanówki (jedną normalnie, a drugą na kikuta, tak by się nie zsunęła) oraz przebierze bluzkę na ciepłą bluzę z kapturem. Założyła jednego buta, a resztę swoich rzeczy razem z silikonową pończochą wsadziła do torby. Zerknęła jeszcze na powiadomienia w telefonie. Widniała tam wiadomość od okularnika, w którą weszła i zaraz prychnęła.

19:39

Tsukishima Kei: Niepełnosprawna potrzebuje pomocy, co?

W myślach widziała jego prześmiewczy uśmieszek. Zirytowana wsadziła telefon do torby i burknęła pod nosem jakieś niezrozumiałe słowa.

– Jestem już gotowa, Tadashi. – powiedziała głośno, by piegowaty mógł usłyszeć jej słowa. Chwilę poczekała i zaraz drzwi się otworzyły, a przez nie wszedł pierwszoklasista.
– Poczekamy na niego przed szkołą. Dasz radę tyle przejść? – zapytał nie będąc pewien, czy dziewczyna nie nadwyręży tak swojej całej nogi.
– Pewnie. Podtrzymam się ściany. Będę wdzięczna jak weźmiesz też torbę z moimi ciuchami. – uśmiechnęła się i przełożyła na lewe ramię torbę z książkami.
– Mogę wziąć też...
– Dam sobie radę. – przewróciła oczyma i podskakując zaczęła kierować się z idącym powoli obok niej chłopakiem do wyjścia ze szkoły.

Gdy już wyszli zobaczyli zbliżającego się w ich stronę blondyna, który już miał na twarzy ten jakże irytujący Ushijime uśmiech.
– Jak mogę pomóc? – zadał pytanie, a w jego oczach dostrzegła coś na wzór rozbawienia.
– Najlepiej by było gdybyś... – chciała dokończyć, lecz Yamaguchi w porę zareagował przerywając jej w połowie zdania.
– Pomożesz jej iść? – uśmiechnął się lekko czarnowłosy, a Maki obdarowała go wściekłym spojrzeniem, którego jednak chłopak nie dostrzegł.
– Mogę, ale... pod jednym warunkiem. – pochylił się trochę nad dziewczyną. – Musi poprosić. – oznajmił, a w brunetce zawrzało.
– Ja nie...! – przerwała, gdy poczuła dłoń piegowatego na ramieniu. Spojrzała się na niego, a on kiwnął głową porozumiewawczo. I choć trudno było jej to powiedzieć, w końcu jakoś to z siebie wykrztusiła.

– Potrzebuje twojej pomocy... p-proszę. – bąknęła krzywiąc się i odwracając wzrok od blondyna.
– Niech będzie. – odwrócił się do niej tyłem i zrobił przysiad. – Właź. – mruknął zerkając na nią przez ramię.
– Wystarczyłoby, gdybyś po prostu...
– Będzie szybciej. – przewrócił ślepiami, a dziewczyna zamilkła, by po kilku chwilach się przemóc i wejść na plecy okularnika. Oczywiście nie mógł sobie darować tak idealnej okazji do dogryzienia piwnookiej.

– Więcej nie dało się ważyć? – zapytał i dla dodania autentyczności swoich słów wypuścił głośno powietrze z ust.
– Nie przesadzaj. Ważę sześćdziesiąt kilo. W porównaniu do ciebie, jestem lekka jak piórko. – prychnęła i szybko złapała go za szyję, gdy podskoczył, chcąc poprawić ją na swoich plecach.

Do zoba! 🍂

Kilka Słów || TSUKISHIMA KEIΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα