𝒟𝓌𝒶𝒹𝓏𝒾ℯ𝓈𝒸𝒾𝒶 𝓈𝒾ℯ𝒹ℯ𝓂💬

1.5K 143 32
                                    

Poprawiono: 09.05.20

GOOD misie!

Oto następny, więc zapraszam do czytania! ❤️

🦎🦎🦎

– Dziwie się, że znowu jej nie przyłożyłaś. W końcu było to oczywiste, że...
– To jej nie przemówi do rozsądku. Trzeba to przeboleć i tyle. – wzruszyła ramionami, siedząc na schodach do szkoły, obok blondyna.
– Jeśli tak uważasz. – westchnął, a brunetka zmarszczyła brwi.
– Nie można wszystkiego załatwiać siłą i docinkami, Kei. – burknęła, a Tsukishima przekręcił oczami i wstał, podając jej rekę, którą przyjęła, po czym także wstała.
– Wracajmy już, zaczyna robić się zimniej i zaraz będzie gotowa kolacja. – oświadczył, a nastolatka przytaknęła i zaraz ruszyli do szkoły, by zdążyć jeszcze na kolację podawaną w stołówce.
– Mam wrażenie, że ona się dopiero rozkręca. – burknęła i ziewnęła, zasłaniając usta dłonią.
– Może. – odparł i przeszli przez drzwi, ruszając korytarzem przed siebie, by po skręceniu dotrzeć na stołówkę, gdzie weszli i od razu podeszli do stołu z jedzeniem. Wzięli po jednej misce i po jednej parze pałeczek. Nałożyli sobie ryżu i dodali dodatki, a następnie ruszyli do stolika z wolnymi miejscami.

– Dobre. – skomentowała nagle Maki, po kilku gryzach.
– Może być. I tak nie jest... – ugryzł się w język, kiedy uświadomił sobie, że chciał powiedzieć: I tak nie jest tak dobre jak twoje jedzenie.
–  Nie jest, co? – zmarszczyła brwi i wzięła kolejną porcje jedzenia do ust.
– Jadłem lepsze. – burknął wzruszając ramionami i kontynuował jedzenie.
– Jak myślisz, z kim jutro zagramy? – zapytała. Od zawsze otwierała się przy jedzeniu i więcej rozmawiała. Kei zdążył to zauważyć już dawno temu i stwierdził, że takie okazje jak ta, trzeba wykorzystywać. Wypytywał dziewczynę głównie o ulubione gatunki dinozaurów, czy imiona siatkarzy, których ceni.

– Fukurodani? – mruknął pytająco. Zapominał też czasem, że on sam także podczas jedzenia stawał się bardziej rozmowny.
– Byłoby nieźle. Co myślisz o Kuroo?
– Jest irytujący, ale mogę się trochę od niego nauczyć. – uznał, a piwnooka kiwnęła głową.
– A o Yamaguchim i Washi? Ciągnie ich do siebie. – powiedziała, a Tsukishima prawie zakrztusił się ryżem.
– Nie zauważyłem. – westchnął i wziął ostatni gryz, po czym odłożył pałeczki.
– Naprawdę nie zauważyłeś? – dopytała, a blondyn przytaknął. – Jesteś ślepy i nawet okulary ci nie pomagają. – uśmiechnęła się, po czym wzięła w dłoń miskę i wstała z miejsca, co zaraz uczynił także chłopak, który na to stwierdzenie tylko prychnął.

Odnieśli brudne naczynia do kuchni i wyrzucili pałeczki, a następnie wyszli ze stołówki, kierując się w miejsca, gdzie mieli spać.
– Do jutra, Kei. – mruknęła.
– Do jutra. – odburknął, po czym zniknęli sobie z oczu. Ushijima westchnęła cicho i weszła po schodach na piętro, gdzie miała spać wraz z Koise, kiedy już doszła do drzwi i je otworzyła, zmarszczyła brwi.

– Co wy tu robicie? – zapytała, kiedy zobaczyła Tadashiego oraz rudowłosą, całych czerwonych na twarzy. Przekręciła oczyma i ruszyła do swojej torby. – Tsukishima poszedł już do sali, w której będziecie spać, Tadashi. – oznajmiła, a piegowaty z odetchnieniem podziękował brązowowłosej i szybko zniknął z ich "pokoju".

– Maki-chan! Znowu nam przerwałaś. – jęknęła zażenowana Koise.
– Nie mów do mnie "Maki-chan". Trzeba było zrobić to w miejscu, które jest bardziej ustronne. Na przykład przed szkołą. – wzruszyła ramionami, wyjmując z torby szczoteczkę oraz pastę do zębów, piżamę i kapcie.
– Łatwo ci to mówić. Zobaczysz, jak kiedyś będziesz miała taką sytuację. – powiedziała Koise i z głośnym westchnięciem opadła na futon.
– Przestań. – prychnęła bruneta i wyszła z sali. Przeszła kilka kroków i znalazła się w toalecie. Zamknęła się w jednej z kabin, przebrała się i wyszła. Stanęła przed zlewem. Nalała sobie trochę mydła na ręce, które umyła. Powtórzyła tą czynność i oczyściła sobie twarz. Wytarła się ręcznikiem papierowym i nałożyła pastę do zębów na szczoteczkę, po czym zaczęła je szorować. Kiedy skończyła, wypłukała usta i wzięła swoje rzeczy, wychodząc z pomieszczenia. Kilka kroków później była ponownie w sali. Odłożyła swoje rzeczy i położyła się do futonu. Koise była przebrana dawno, więc nie musiała już nigdzie iść.

Ushijima sięgnęła po telefon i odblokowała go. Zainteresowała się dwoma wiadomościami, w które kliknęła i zamarła, kiedy je odczytała. Obie były wysłane z tego samego numeru.
– Co ty taka blada? – zapytała czarnooka, widząc jak twarz brunetki jest coraz bielsza.
– Dostałam groźby. – mruknęła i zablokowała numer. Washi od razu wstała z futonu i przyczołgała się szybko do piwnookiej.
– Pokaż. – zażądała, a Maki przekręciła oczami i podała rudowłosej komórkę.

"Miej się na baczności"

"Nie wiesz, kiedy może ci się zdarzyć coś złego :)"

– Maki, to nie brzmi dobrze. – burknęła dziewczyna, a Ushijima przetarła twarz dłonią. – Przez to zaczęłam się bać. – westchnęła i oddała nastolatce telefon.
– Spokojnie. Masz klucz? – zapytała, a menadżerka od razu pokiwała głową. – Po prostu zamknij drzwi. Nic się nie stanie, jeśli po prostu nikt nie wejdzie. – uśmiechnęła się lekko i schowała drżące dłonie pod materiał koca. Cieszyła się, że zabrała go ze sobą na wszelki wypadek. Koise od razu wstała, wzięła z ławki klucz i podbiegła do drzwi, które szybko zamknęła i zabrała ze sobą klucz, chowając go pod poduszkę. – Idź spać i się nie martw. Jutro powiadomię o tym Pana Ukaia. – oświadczyła piwnooka. Washi przytaknęła i weszła do futonu. – Nie zgasiłaś światła. – mruknęła brunetka, krzywiąc się.

– A nie może być zapalone? – zapytała czarnooka, na co Maki westchnęła.
– Nie zasnę tak. Włącz sobie latarkę w telefonie. – oznajmiła i wstała, skierowała się do wyłącznika światła i kiedy go przycisnęła, wróciła do łóżka. Ułożyła się wygodnie, odwracając tyłem do reszty sali.

– Dobranoc. – wyszeptała Koise. Ushijima odburknęła jej to samo i zamknęła oczy.
– Maki... Nie boisz się? – zapytała jednak zaraz czarnooka. Piwnooka odetchnęła głośno.
– Nie mam czego. Drzwi są zamknięte. – prychnęła.
– A jak ktoś już tu jest?
– No kogo tu nie ma, Washi. – warknęła. – Idź w końcu spać, bo wyjdę z siebie i stanę obok, męcząc cię w koszmarach. – zagroziła. Rudowłosa już się nie odezwała.

~°~

Poczuła jak ktoś szturcha ją w ramię. Jęknęła przeciągle i otworzyła oczy, a następnie od razu zmrużyła powieki przez promienie słońca wpadające do sali.

– Czego mnie budzisz? – warknęła i podniosła się do siadu.
– Maki, bo...
– Co?
– Nie masz połowy włosów. – powiedziała na jednym wydechu rudowłosa, a piwnooka zmarszczyła brwi.
– Co ty bredzi... – urwała, kiedy na podłodze sali zobaczyła porozsypywane wszędzie brązowe włosy. – Co to ma do cholery być? – zapytała zaciskając usta w wąską kreskę. Nikt nie mógł tu wejść, w końcu drzwi były zamknięte. Ale... Ktoś mógł mieć zapasowy klucz. Wstała szybko na nogi i otrzepała się ze swoich uciętych kosmyków.
– Nie wygląda aż tak źle. – mruknęła Koise, a Ushijima objęła ją zabójczym wzrokiem.

– Mam w dupie jak to wygląda. Jestem wściekła, że ktoś w ogóle odważył się tu włamać. – warknęła. Podeszła do swojej torby i wyjęła z niej ubrania oraz szczoteczkę, po czym jak torpeda wypadła z pokoju.


Do zoba!🍂

Kilka Słów || TSUKISHIMA KEIWhere stories live. Discover now