𝒞𝓏𝓉ℯ𝓇𝒹𝓏𝒾ℯ𝓈𝒸𝒾💬

1.5K 165 41
                                    

– Trochę mi smutno. – mruknęła siadając na swoim miejscu w pociągu. Wakatoshi spojrzał się na nią ze zmarszczonymi brwiami.
– Myślałem, że już wszystko załatwiłaś.
– W pewnym sensie. – uśmiechnęła się nikle, a pociąg zaczął odjeżdżać.
– W nowej szkole będziesz lepiej się rozwijać... Tata pytał się, czy myślałaś już nad zawodem, który chciałabyś wykonywać. – zapytał zwracając wzrok na obrazy za szybą.
– Tak. Pomyślałam, że mogłabym zostać lekarzem.
– Przecież nie rozumiesz chemii. – mruknął.
– Zrozumiałam ją niedawno. Miałam krótkie korepetycje, które bardzo mi pomogły. – uśmiechnęła się i zerknęła na telefon. Żadnych nowych wiadomości. Przymknęła na moment powieki i otworzyła jego obudowę, wyjmując z niego kartę.
– Co robisz?
– Nic ważnego. – oznajmiła i zamknęła z powrotem telefon, chowając kartę do kieszeni kurtki. – Masz może słuchawki? Prosiłam cię, żebyś mi kupił nowe, bo tamte się zepsuły. – zerknęła na brata kątem oka. Wakatoshi przez moment milczał i zaraz wsadził rękę do kieszeni, z której wyjął nowe słuchawki. – Dziękuję. – odetchnęła lekko i wsadziła słuchawki do uszu, podłączając je do telefonu. Weszła w muzykę i wybrała playlistę. Piosenka zaraz rozbrzmiała w jej uszach. Zamknęła oczy i ułożyła się wygodnie w siedzeniu.

~°~

Koise patrzyła się na kopertę, opierając się o ścianę hali.
– Co to? – zagadnął ją Yamaguchi, patrząc na przedmiot trzymany w jej dłoniach.
– Maki mi to wysłała. – odparła ze zmarszczonymi brwiami.
– Otwierała już?
– Nie... – mruknęła i zaraz otworzyła kopertę, w której były jej mniejsze odpowiedniczki. Washi wyjęła jedną i obróciła na drugą stronę. Była podpisana imieniem piegowatego nastolatka. – To chyba dla ciebie? – powiedziała lekko zdezorientowana.
– Do mnie? A co jest na reszcie? – zapytał. Rudowłosa wyjęła jeszcze dwie koperty. Jedna była przeznaczona dla niej, a druga dla Tsukishimy. Podrapała się po głowie.
– Kei nadal jest w szkole?
– Powinien się już przebierać. – oznajmił rozglądając się po sali.
– Dasz mu ją? – zadała pytanie wciskając kopertę w jego dłonie.
– Pewnie. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz... Dlaczego ona nam dała koperty?
– Nie wiem, ale to chyba nie jest nic dobrego. Powiedz mu, żeby otworzył to w domu. Ja też tak zrobię. – pokiwała głową na swoje słowa i wyszli z sali. Akurat zastali wychodzącego z szatni blondyna.
– Tsukki! – zawołał go brunet. Brązowooki zatrzymał się i spojrzał na piegowatego ze skupieniem wypisanym na twarzy.
– Co? Śpieszy mi się trochę. – burknął. Yamaguchi podszedł do niego i dał mu kopertę. – Co to jest i po co mi to dajesz? – zmarszczył brwi, przyglądając się rzeczy trzymanej w dłoniach. Obrócił ją na drugą stronę i zobaczył na niej napisane prostym i schludnym pismem swoje imię.
– Ushijima wysłała to Koise, a na tym jest napisane twoje imię, więc to dla ciebie. – oznajmił. – Przeczytaj to, jak będziesz w domu. – klepnął go w ramię i zniknął za drzwiami szatni.

Kei stał jeszcze chwilę w miejscu, po czym wzruszył ramionami i wsadził kopertę do torby, zaczynając iść w kierunku wyjścia ze szkoły, a następnie kierując się do szpitala, w którym była piwnooka. Jakie było jego zaskoczenie, kiedy wszedł na salę, gdzie zastał pielęgniarkę i nowego pacjenta. Najpierw pomyślał, że pomylił numery. Zerknął na napis na drzwiach, ale ten utwierdził go w przekonaniu, że wszedł do właściwej sali. Zmarszczył brwi i zerknął do środka. Napotkał wzrok pielęgniarki, która uśmiechnęła się w jego stronę cynicznie.
– Ushijima została wypisana. – oznajmiła i przeszła obok zdezorientowanego blondyna, który odszedł trochę dalej i usiadł na krześle wyjmując telefon z torby. Wszedł w konwersacje z Maki i zmarszczył brwi. Dostał niedawno wiadomość, ale miał wyciszony telefon i nawet o niej nie wiedział.

15:23

Ushijima Maki: Mam nadzieję, że Koise dała ci kopertę. Przeczytaj dokładnie list, jak wrócisz do domu. Nie bądź na mnie zły

Tsukishima poprawił okulary na nosie. Nic z tego nie rozumiał, ale postanowił zrobić tak, jak napisała mu piwnooka. Wrócił do domu i położył się na łóżku, otwierając kopertę, z której wypadły słuchawki douszne. Przekręcił oczami i wyjął złożoną na pół kartkę. Westchnął podnosząc się do siadu i odkładając słuchawki na szafkę obok łóżka, po czym zaczął czytać.

Mam nadzieję, że nie będziesz na mnie za to zły, Kei. Wiem, że powinnam powiedzieć ci o tym prosto w twarz, ale nie umiałam na to znaleźć odwagi. Odpychanie ciebie przez cały ten czas było naprawdę trudne. Dodatkowo ty też nie ułatwiałeś mi tego zadania. Chciałam powiedzieć, że odwzajemniam twoje uczucia, jednak gdybym powiedziała to tobie wcześniej, cała ta sytuacja bolała by mnie jeszcze bardziej.

To trochę samolubne z mojej strony, w końcu ty będziesz mieć ciężej niż ja. Cóż... Nie mogę usprawiedliwiać swojego tchórzostwa, ale nie mogę dalej trzymać cię w niewiedzy. Na początku roku wysłałam zgłoszenie do szkoły, która jest dość daleko. Niedawno przyszedł list, który je potwierdził. Gdyby mój tata się o nim nie dowiedział, zostałabym w Karasuno. Naprawdę polubiłam tą szkołę, mimo, że pewna landryna utrudniała mi życie. Nie wiem w ogóle po co to pisze, ale czuję, że powinnam się chociaż trochę usprawiedliwić z tego, co się stało.

Tata dał mi czas do przerwy zimowej na pożegnanie się ze wszystkimi znajomymi. Dlatego też wpadłam na tak irracjonalny pomysł na pozbycie się Hidemi. Gdybym tylko miała więcej czasu, pewnie w ogóle bym tego nie zrobiła i zostawiła sprawę tak jak była, by spędzić z tobą jak najwięcej czasu. Chciałam jednak zrobić coś dla ciebie, żebyś przynajmniej miał jeden problem z głowy. Nie mogłam cię tak po prostu zostawić z Hidemi. Trochę żałuję, że nie potrafię powiedzieć ci o moich uczuciach w twarz. Kocham cię, ale mam prośbę. Nie kontaktuj się ze mną inaczej będzie to o wiele cięższe dla nas obojga. Zmieniłam numer oraz usunęłam konto, z którego do ciebie pisałam. Błagam, nie złość się na mnie, Kei. Nic nie zabolało by mnie bardziej niż to.

Mam nadzieję, że w przyszłości znów się spotkamy i nie będziesz czuć do mnie urazy. Napiszę to jeszcze raz:

Kocham cię, Maki.

Do zoba w drugiej części! 🍂

Kilka Słów || TSUKISHIMA KEIWhere stories live. Discover now