𝒟𝓏𝒾ℯ𝓈𝒾ℯ𝒸🔪

833 97 33
                                    

UWAGA!

Ten rozdział ma zaledwie dzień, a więc trochę różni się stylistycznie od poprzednich^^

Dalej już każdy będzie tak wyglądał ❤️

🦎🦎🦎

— Nie zachowuj się jak dziecko. — prychnął. — Nie jestem twoją niańką, a tym bardziej matką by cały czas cię pilnować i pozwalać na wszystko co chcesz robić. — prychnął zakładając rękę na rękę. I mimo, że zachowywał się teraz tak, jakby karcił za coś dziecko, to Ushijima w ogóle tego nie odczuła.

— Poszłam tylko do szpitala. — wzruszyła ramionami. — Na dodatek zostawiłam ci kartkę na lodówce, nie chciałam przerywać ci w pracy. — oznajmiła i odłożyła torebkę na komodę w przedpokoju. Tsukishima przekręcił oczami.

— Mogłaś wysłać głupiego esemesa, a nie bawić się w jakieś kartki.

— Fakt, znając jednak życie, nie pozwoliłbyś mi nigdzie iść. — przeszła obok niego, po tym jak zdjęła buty i ruszyła do kuchni. — A w końcu nc mi nie jest i nic by mi się nie stało. Szłam głównymi ulicami, wśród ludzi. — dodała za moment.

— To bez znaczenia. Nawet wśród ludzi mógłby ci wbić nóż w plecy. Rozumiesz? — ruszył za nią.

— Każdy zawsze mógł to zrobić. — prychnęła i poprawiła kitkę. Umyła ręce w zlewozmywaku i otworzyła lodówkę. — Co chcesz na obiad?

— Już jadłem. Zamówiłem chińszczyzne. — burknął, na co zmarszczyła brwi i zamknęła drzwi lodówki, zerkając na niego przez ramię. — Dla ciebie też. Nie jestem taki chamski, jaki się wydaje. — odwrócił wzrok i zaraz po prostu wyszedł z pomieszczenia. — Jest w mikrofali. — dodał jeszcze zza ściany. Maki pokręciła głową na boki i westchnęła. Zajrzała do mikrofali i zaraz ją nastawiła. Wyjęła kubek, do którego wsypala białej herbaty i włączyła czajnik. Oparła się o blat kuchenny i podparła się rękoma. W towarzystwie blondyna czuła się nieco nieswojo. Zastanawiała się, czemu w przeszłości zachowała się tak głupio. Przecież wciąż mogli mieć kontakt mogli nawet ze sobą teraz by... Kiedy to zdanie pojawiło się w jej głowie, od razu je wyparła. Czajnik zapikał, a mikrofala chwilę po nim także. Zalała wodą herbatę i wyjęła chińszczyznę z mikrofali, czując przy tym parzące gorąco talerza, który przez to prawie upuściła. Zacisnęła usta w wąską kreskę i spojrzała się na jedzenie zabójczym wzrokiem, tak jakby ono było tego winne. Wzięła w dłoń pałeczki oraz herbatę, a w drugą telarz i uważając, by nie wylać napoju, przeszła do salonu. Nie było w nim okularnika, na co nieświadomie odetchnęła z ulgą. Usiadła przy stole i moment później zajęła się jedzeniem.

W tym samym czasie brązowooki leżał na łóżku w swoim pokoju i wgapiał się zaciekle w sufit. Denerwował się na siebie. Przez tak długi okres czasu, wciąż czuł te gorąco w klatce piersiowej, gdy zbliżał się do niej choćby na krok. Zacisnął pięść na narzucie i przymknął powieki. Nie chciał tego czuć. Nie myślał o niej tak długo, a ona nagle zjawiła się w jego życiu. I znowu zaczęła wywracać je do góry nogami. Prychnął na to i obrócił się na brzuch. Czemu razem z nią zawsze zjawiają się problemy?

— To chore. I głupie. — powiedział do siebie i podniósł się do siadu. Naprawdę nie chciał się tak czuć w jej towarzystwie. Nawet zaczął traktować ją oschle, po ich pierwszym spotkaniu w barze. Z dnia na dzień przekonywał się, że chęć zobaczenia się z nią wcale nie była takim dobrym pomysłem. Zachowywał się przez to jak idiota. Potrzebował zmyć z siebie te wszystkie myśli choć na moment. Wstał mozolnie z łóżka, przy czym jego kości wydały chrupnięcie. Skrzywił się na to i wyszedł z pokoju, zaraz zamykając się w łazience. Rozebrał się i wszedł pod prysznic odkręcając zimną wodę. Od razu przeszła go gęsia skórka, a włosy na karku uniosły się. Oparł czoło o kafelki i stał tak przez moment, pozwalając tak spływać kroplom po swoim ciele.

Kilka Słów || TSUKISHIMA KEIWhere stories live. Discover now