Przerwa świąteczna skończyła się tak szybko jak się zaczęła i Nate, chociaż bardzo tego nie chciał, musiał wrócić na uniwersytet.
Kiedy siedział wraz z Aidenem w przedziale pociągu, wiedział już, że będzie mu każdego najbliższego ranka brakować ciepła i zapachu blondyna obok siebie na posłaniu. Spędzili ze sobą ledwie ponad tydzień, ale to były jedne z najlepszych dni w jego życiu. Przepełnione ciepłem, spokojem i obecnością ukochanej osoby.
Nie bez powodu mówiło się jednak, że piękne w życiu są tylko chwile i szatyn miał tego pełną świadomość. Wiedział, że w najbliższym czasie będzie musiał zmierzyć się z sytuacją, która czekała ich w Hopefield. Nie miał pojęcia, czego się spodziewać. Czy Fores dalej istniało? Czy Shane będzie w ogóle jeszcze na uczelni? Media dalej milczały, Aiden nie miał kontaktu z Maksymilianem, Shane nie odpowiadał na wiadomości od Abigail, która próbowała dyskretnie wybadać, jak wygląda sytuacja.
Ta cisza niosła w sobie jednocześnie nadzieję i niepokój.
Nate i Aiden, tak jak reszta jak paczki, przyjechali do Hopefield po południu, dzień przed oficjalnym zakończeniem dni rektorskich i rozpoczęciem zajęć.
Uniwersytet był pogrążony w nostalgicznym, zimowym spokoju. Większość studentów miała zjeżdżać się zapewne dopiero pod wieczór, więc chodnikami przechadzały się tylko nieliczne osoby. Cały kampus był pokryty cienką warstwą śniegu, który trzeszczał pod butami i błyszczał się w zimnych promieniach słońca. Przez brak wiatru wszystko zdawało się być zamrożone w czasie.
Nate wziął głęboki wdech rześkiego, mroźnego powietrza, powtarzając sobie w głowie, że ta cisza jest oznaką ich zasłużonego spokoju i ładu, który miał zapanować już niedługo na uczelni.
Nie wiedział niestety, że się mylił.
To była cisza przed burzą.
***
Tego samego dnia pod wieczór, kiedy cała ich piątka była już na kampusie, wyszli wspólnie na spacer, aby odprowadzić Abby na trening. Większość dziewczyn z ich drużyny już przyjechała i chciały poćwiczyć przed zbliżającym się meczem.
-Też macie wrażenie, że uniwersytet jest pogrążony w baśniowej ciszy? – zapytała Abigail, wychylając nos zza grubego szala.
Emma szła obok niej, zakutana w czarny płaszcz i z milczeniem wpatrywała się w chodnik.
- Tak, ale ciężko nie mieć takiego wrażenia – rzucił Nate, zatrzymując się przed wejściem na stadion. – Wszędzie jest pełno nienaruszonego śniegu, dziedzińce są niemal puste, jest biało i cicho...
- Ten spokój mnie drażni – przyznał Aiden. – Chciałbym już wiedzieć, na czym stoję.
- A nie wiesz? – odezwał się Martin.
- Nie bardzo? – Blondyn uniósł brew. – Chcę się dowiedzieć jak dokładnie wygląda sytuacja. W najbliższy weekend muszę koniecznie jechać do domu...
- Po co chcesz jechać do domu?
Nagły głos, nie należący do nikogo z ich piątki, sprawił, że wszyscy odwrócili się jak na komendę. Nate poczuł, jak jego dłonie w rękawiczkach nerwowo zaciskają się w pięści. Szeroko otwartymi oczami patrzył, jak wolnym krokiem zbliża się do nich Shane.
Miał na sobie ciemny, drogo wyglądający płaszcz z lisim futrem oraz dopasowany do niego zielony szalik. Chłopak zatrzymał się na chodniku kilka metrów od nich i zmierzył ich leniwym spojrzeniem. Na jego ustach błąkał się chłodny uśmiech. Był sam.
CZYTASZ
Fores [boyxboy]
Short StoryWśród wielu bractw Uniwersytetu Ashdawn swoją działalność prowadzi Fores - bractwo tajemnica, składające się z wpływowych i bogatych studentów. Pieniądze, pozycja kapitana drużyny, odpowiedzi do egzaminów semestralnych - wszystko to można zdobyć, st...