Rozdział 20

4.7K 494 552
                                    

Dni mijały w zastraszającym tempie i wkrótce na uczelni jedynymi tematami, o których się słyszało, było Halloween oraz zbliżający się koniec klasyfikacji i wybranie nowych, oficjalnych członków Fores.

Nate nie wiedział nawet kiedy przeleciał mu cały weekend. Od rana do wieczora siedział przy książkach i robił notatki, a w przerwach od nauki odwiedzał Aidena i sprawdzał, jak ten się czuje. Jego rany goiły się szybko i już kilka dni później blondyn odzyskał pełnię sił. Jego twarz wciąż nosiła jednak oznaki pobicia i szatyn słyszał we wtorek jak jakaś grupka studentów rozmawiała o tym między wykładami. Nietykalny Aiden, Książę Lodu, został pobity – coś takiego nie mogło przejść bez zauważenia.

Shane zachowywał się dalej jak Shane. Wciąż był dupkiem i obnosił się po kampusie niczym pan i władca, ze swoją blond żmiją przy boku. Za każdym razem, kiedy Nate go widział, chociażby z daleka, automatycznie zaczynało się w nim gotować i któregoś popołudnia tylko silne ramie Martina powstrzymało go od ruszenia prosto w stronę bruneta i zrobienia zamieszania.

I tak w końcu przyszła środa, kiedy to Emma zarządziła pod wieczór spotkanie w związku ze sprawami organizacyjnymi.

Gdy całą piątką byli już w zwyczajowym miejscu, czarnowłosa stanęła na środku pokoju i zaczęła mówić.

- Chcę dzisiaj omówić dwie rzeczy. Po pierwsze, sprawa dziennika. Przetłumaczyłyśmy z Abby już pierwsze trzydzieści stroni i póki co... nic nie mamy.

Nate ściągnął brwi. Siedział na brzegu swojego łóżka i patrzył teraz na dziewczyny z powątpiewaniem

- Co dokładnie znaczy, że nic nie macie? – zapytał.

- Alex po prostu na pierwszych trzydziestu stronach rozpisuje się o wszystkim i o niczym – wyjaśniła Abigail. – Opisuje zasady działania Fores, o tym kto jest w bractwie, jakie kierunki studiują te osoby, jak wybierają nowych członków, jak wygląda okres kwalifikacji i tym podobne. Nic o czym byśmy nie wiedzieli – westchnęła.

- Kolejne kilkanaście stron poświęcił Kate – dodała z pobłażliwym uśmiechem Emma. – On naprawdę był zakochany po uszy w tej dziewczynie.

- Kurczę, to strasznie prywatne – wtrącił Martin. – Na pewno... powinniśmy to czytać?

- Już zdecydowaliśmy, że tak – powiedziała Abby. – To jedyne na czym możemy się oprzeć, więc... po prostu będziemy tłumaczyć dalej w nadziei, że z kolejnymi stronami pojawi się coś konkretnego.

- Okej, a ta druga sprawa? – zapytał Aiden. Przysiadł na ziemi przy łóżku Nate'a i opierał się o nie leniwie.

- Drugą sprawą... - Emma odsłoniła w uśmiechu zęby. – Jest oczywiście Halloween!

Nate prychnął rozbawiony. Czuł, że o to chodzi.

- Rozumiem, że wszyscy zgromadzeni w tym pokoju wybierają się w piątek na imprezę? – Mówiąc to spojrzała wymownie na Aidena.

- Spokojnie, idę. – Uniósł ręce w uspokajającym geście. – Wierz lub nie, ale zamierzam się dobrze bawić tego wieczoru. Szczególnie ze świadomością, że na imprezie uczelnianej nie będzie nikogo z Fores.

- Nie będzie? – Zdziwił się szatyn.

- Oczywiście, że nie, oni nie bawią się z plebsem – prychnął Aiden. – No chyba, że osobiście zaproszą go na imprezę, którą sami organizują. A Halloween w Fores nie jest imprezą otwartą. Jest zarezerwowana tylko dla bractwa i nowo wstępujących do nich osób.

- Więc tego samego dnia są dwie imprezy? – zapytał skonsternowany. – Nie wiem jak z nami w związku... z ostatnimi wydarzeniami, ale czy Abby przypadkiem nie powinna być na imprezie Halloweenowej Fores? – Zerknął na przyjaciółkę. – Na pewno cię wybiorą.

Fores [boyxboy]Where stories live. Discover now