Rozdział 14

4.8K 492 416
                                    

Wtorkowe popołudnie mijało Nate'owi naprawdę świetnie.

Profesor od psychopatologii była zachwycona jego raportem do tego stopnia, że nagrodziła go trzema dodatkowymi punkami do egzaminu śródrocznego. Szatyn miał dzięki temu tak dobry humor, że szedł teraz wzdłuż kampusu cały w skowronkach, świadom, że z szerokim uśmiechem wymalowanym na twarzy, musi wyglądać jak psychopata. To jednak nie miało znaczenia.

Skończył dzisiaj zajęcia najszybciej z całej swojej paczki, więc udał się sam do kafeterii na swoim wydziale, gdzie okazało się, że wśród możliwych deserów dostępne są w tym tygodniu lody o smaku matchy. Weekendowe słońce i ciepło już zniknęły i większość studentów powyciągała z szaf płaszcze i grube jesienne kurtki, ale mimo chłodu Nate i tak stanął w kolejce po lody i kupiwszy jedną gałkę, ruszył w stronę akademika.

Jego telefon wibrował co chwile w kieszeni, dając znać o powiadomieniach na grupie, którą Abby założyła ich piątce na Facebooku. Ku niezadowoleniu Emmy dodała do niej też Aidena, co skończyło się w ich wykonaniu dojrzałą wojną z obraźliwymi gifami w roli głównej. Nate nie wiedział do końca dlaczego, ale było w tym coś pociesznego. Miał wrażenie, że po weekendzie w domku letniskowym napięcie między ich czwórką, a blondynem wyraźnie spadło. Zdecydowanie nie zniknęło do końca, i szatyn nie był pewien, czy kiedykolwiek zniknie, ale Emma nie dostawała już napadów wściekłości na dźwięk imienia Aiden, a Martin przestał pocić się ze strachu.

Po rozmowie na tarasie Nate i Aiden wrócili do środka, gdzie Emma przygotowała dla Nate'a herbatę, a dla blondyna kawę, co w jej języku mogło oznaczać nieme przeprosiny. Szatyn doskonale wiedział, że nie byłaby w stanie wydusić z siebie do Aidena słów „przepraszam, powiedziałam za dużo", ale fakt, że przygotowała mu napój i go przy tym nie otruła, znaczył już całkiem sporo.

Przez resztę wieczoru i następnego ranka siedzieli przy notesie, ale nie wymyślili niestety nic. Żadne z nich nie potrafiło wyciągnąć sensu z notatek Alexa i być może powodem tego było to, że te notatki naprawdę go nie miały. To były tylko luźne, chaotyczne myśli, które zapisywał podczas przerw między zajęciami. Zupełnie bezsensowne i w żaden sposób niepowiązane. Nie było tam jednoznacznych poszlak, ani żadnych adresów, tylko skróty, skróty i jeszcze raz skróty, niezrozumiałe dla nikogo.

Aiden opowiadał im jeszcze trochę o Fores i chociaż miał kilka ciekawych informacji, do których normalnie nie mieliby dostępu, nie było to nic, co mogłoby ich naprowadzić na ślad podwójnej działalności bractwa.

To ich trochę podłamało i wszyscy zdawali się być nieco markotni, aż do dzisiejszego ranka, kiedy Abby napisała na ich grupie, że zarządza wieczorem spotkanie, ponieważ ma im do pokazania coś bardzo ciekawego, co może pchnąć ich małe śledztwo mocno do przodu.

Spotkanie miało się odbyć oczywiście w pokoju Nate'a i Martina, to już było normą.

Chłopak zastanawiał się, w którym momencie ich pokój stał się oficjalnie świetlicą dla pozostałej trójki.

- Hej, ty! – Usłyszał nagle za plecami.

Odwrócił się na pięcie, widząc zbliżającą się w jego stronę drobną, rudowłosą dziewczynę. Szła pewnym, wręcz agresywnym krokiem i zatrzymała się tak blisko Nate'a, że ten był w stanie dostrzec jej piegi przykryte pod sporą warstwą pudru.

- Słucham...? – zapytał niepewnie. – Znamy się?

Dziewczyna otworzyła szerzej oczy i spojrzała na niego, jakby ją obraził.

- Martha? – rzuciła. – Mówi ci to coś?

- Ooch! – mruknął Nate.

- Ooch – powtórzyła ze sztucznym uśmiechem. – Skoro już wiesz, kim jestem, przejdźmy od razu do sedna, bo trochę mi się śpieszy. W co ty pogrywasz?

Fores [boyxboy]Where stories live. Discover now