Rozdział 37

3.3K 384 222
                                    

- Kiedy ostatni raz widział pan Nathana Andersona?

Ciemnoskóry wysoki policjant stał wyprostowany z grobową miną na środku pokoju Aidena, podczas gdy ten siedział pochylony na łóżku i wpatrywał się w podłogę.

- Dwa dni temu, w poniedziałek – mruknął blondyn. Miał wrażenie, że odpowiadał na to pytanie już z dziesięć razy.

- A Abigail Hopper? – dopytywał mężczyzna, zapisując wszystko w notesie.

- Dzień wcześniej, w niedzielę – rzucił Aiden.

Od zniknięcia jego przyjaciół minęły już dwie doby, chociaż chłopak miał wrażenie jakby czas rozciągał się nieregularnie, jakby każda minuta trwała godzinami, jakby nie widział twarzy Nate'a od tygodni.

Czuł się paskudnie. Od dwóch dni praktycznie nie spał, zjadany przez stres i najgorsze obawy. Funkcjonował niemal na samej kawie i drobnych przekąskach, które jadł, gdy żołądek nie zaciskał mu się z niepokoju. A trwało to praktycznie bez przerwy.

Kiedy obydwoje z Emmą zrozumieli, co się stało i że dalsze poszukiwania na obszarze Hopefield nie przyniosą żadnych skutków, zaangażowali w sprawę policję. To już nie były żarty, to już nie było głupie śledztwo. Nate i Abigail przepadli bez śladu i nie mogli tak tego zostawić.

I tym sposobem Aiden był przepytywany dzisiejszego dnia po raz drugi. Policjant stał teraz nad nim, zadając mu standardowe przy takiej procedurze pytania, a blondyn mechanicznie mu odpowiadał. Za każdym razem gdy mężczyzna rzucał imieniem Nate'a, Aiden czuł, że zaraz zwymiotuje z nerwów.

- Dobrze, myślę, że to wszystko na chwilę obecną – oznajmił policjant po czterdziestu minutach rozmowy. – Wrócę teraz na komisariat, śledztwo i poszukiwania cały czas są w toku, proszę się nie martwić – dodał, na co Aiden chłodno się zaśmiał. – Jeśli coś sobie jeszcze pan przypomni, proszę się ze mną skontaktować – powiedział.

Blondyn zacisnął mocniej dłonie na kolanach, zastanawiając się czy powiedzieć, to co zamierzał, po czym uznał, że nie ma nic do stracenia.

- Sprawdźcie Shane'a i Maksymiliana Crowsonów – rzucił.

- Słucham? – zapytał policjant, kierujący się już do drzwi.

- Shane i Maksymilian Crowson – powtórzył cicho Aiden. – Jeśli ktoś może być zamieszany w zniknięcie Nate'a i Abigail to tylko oni. Mogą być zamieszani również w inne okropne rzeczy, handel narkotykowy, handel ludźmi... Jeśli ich przepytacie nic nie powiedzą, są dobrzy w nielegalnym działaniu poza widokiem władz. Musicie ich przycisnąć – powiedział ostro, podnosząc w końcu wzrok i patrząc na mężczyznę.

Policjant przestąpił z nogi na nogę.

- To... bardzo poważne oskarżenia – powiedział, wyjmując notes. – Chce pan coś jeszcze dodać?

Aiden spojrzał na niego zmęczony, z powagą.

- Tak.

Wyrzucił wszystko, co przyszło mu na myśl. Każdą idiotyczną poszlakę, która jeszcze jakiś czas temu wydawała mu się ważna. Powiedział o Kate, Idylli, o Philipie Renis pracującym w zoologicznym, o magazynie w Waterover, który powinien prawnie do niego należeć, o swoim ojczymie, który ma na komputerze całe foldery wypełnione podejrzanymi kartotekami, mogącymi mieć jakiś związek z handlem ludźmi.

Policjant zapisywał wszystko z niedowierzaniem na twarzy.

- To... - Spojrzał na zebrane informacje. – Myślę, że to wymaga założenia oddzielnej sprawy. Prawdopodobnie wezwiemy pana w najbliższym czasie na komisariat.

Fores [boyxboy]حيث تعيش القصص. اكتشف الآن