Rozdział 32

6.3K 435 692
                                    

Nazajutrz po Wigilii sytuacja w domu Emmy zdążyła się trochę uspokoić. Szał świąteczny zdążył ulotnić się z jej matki i gdy przestała rozstawiać wszystkich po kątach i krzyczeć z oburzeniem, zrobiło się zdecydowanie ciszej i spokojniej. Wszyscy domownicy, jak i służba odpoczywali w swoich pokojach, więc wielki dom pogrążył się w milczeniu.

Emma, ubrana wciąż w piżamę i z parującym kubkiem kawy, stojącym na ciemnym blacie, siedziała przed laptopem. Wczoraj po powrocie nie miała za dużo czasu, aby zweryfikować zdobyte informacje, służba miotała się jak szalona po domu, dopinając wszystko na ostatni guzik przed przyjazdem gości i matka Emmy niemal od razu zaciągnęła ją również do pracy przy przygotowaniach.

Teraz jednak mogła na spokojnie wyszukać wszystko na temat fabryk w miasteczku Waterover.

Informacji było niewiele, ale za to wszystkie okazały się niezwykle cenne. Nie musiała szukać długo. Po wpisaniu nazwy firmy Panny Renis i nazwy miasta, fabryka wyskoczyła jej na drugim miejscu w wyszukiwarce wraz z równie interesującymi danymi, takimi jak fakt, że była to pierwsza fabryka, którą kobieta przekazała swojemu bratankowi niemal półtorej roku temu, jeszcze przed tym, gdy wpisano go prawnie do rodzinnego interesu. Imię i nazwisko Philipa nie było nigdzie podane, informacje znajdowały się w niewielkim miejskim artykule, dla przypadkowych osób pewnie równie ciekawym co napisy końcowe po filmach.

Emma jednak wiedziała już swoje i to co wyświetliła jej przeglądarka tylko utwierdziło ją w przekonaniu, że trafiła na coś niezwykle ważnego. Pod artykułem widniał dokładny adres fabryki wraz z jej zdjęciem, na którym wznosiła się wielka, prosta metalowa budowla, przy której zaparkowane stały samochody dostawcze. Samochody, które z wyglądu i marki pasowały idealnie do tych, które opisywali Nate i Aiden po kraksie przy kamienicach.

To mógł być oczywiście czysty przypadek.

Ale Emma doskonale wiedziała, że nim nie był. Skóra świerzbiła ją z ekscytacji.

Uśmiechnęła się pod nosem.

- Mamy was.

***

Pierwszy dzień świąt zaczął się dla Nate'a wyjątkowo spokojnie i przyjemnie.

Obudził się wyspany i wypoczęty, tuż obok śpiącego jeszcze Aidena.

Przetworzenie obecnej sytuacji zajęło mu dobrą chwilę. Z początku widok blondyna we własnym łóżku przyprawił go o zawrót głowy, ale wspomnienia napłynęły do niego równie szybko, co rumieniec, który gwałtownie rozlał się po jego twarzy.

Usiał prosto na posłaniu, przesłaniając twarz dłonią.

Wczorajszy wieczór wydawał mu się oderwany od rzeczywistości. Wszystkie słowa, które powiedział Aidenowi i które usłyszał od niego mieszały mu się w głowie jak zlepki sennych wspomnień, zbyt idealnych, aby mogły być prawdziwe. Dalej pamiętał miękkość ust chłopaka, dotyk jego chłodnych, a zarazem elektryzujących dłoni, przesuwających się miarowo po jego ciele. Ciepłego oddechu i zapachu żelu pod prysznic, które owiewały go, gdy zasypiali powoli wtuleni w siebie.

Zerknął teraz ukradkiem na Aidena, patrząc na jego spokojną, anielską twarz. Spał głęboko, miarowo oddychając. Jasnozłote, potargane włosy lekko przesłaniały mu twarz. Nate chciał się nad nim nachylić i delikatnie mu je odgarnąć, ale bał się, że zbudzi tym chłopaka. Nie było jeszcze nawet ósmej rano, a poprzedniej nocy Aiden niemal nie spał. Zasługiwał na porządny odpoczynek.

Nate ostrożnie wyplątał się z pościeli, wyciągnął cicho świeże ubrania z komody i na palcach opuścił swój pokój.

Łazienka na piętrze znajdowała się zaraz naprzeciwko jego drzwi. Wziął szybki, gorący prysznic, przebrał się i zszedł na dół.

Fores [boyxboy]Where stories live. Discover now