— Chodź, nie gadaj — podbiegłam do Petera, on szarpnął ręką, a piraci od razu rzucili się w nasza stronę.

— Żegnamy panów — ukłonił się Peter i łapiąc Ceddar za nadgarstek, wyskoczył za burtę. Nie miała nawet jak uciekać. Wrzasnęła tylko z prośbą o pomoc i wypadła razem z nim.

Kiwnęłam głową i wyskoczyłam, mężczyźni nie zdążyli nawet nic zrobić, a wszyscy znajdowali się już w oceanie.

Podpłynęłam z nowo poznanym rudzielcem do chłopaków i ciagle krzyczącej dziewczyny. Wygrażała się swoim malutkim nożykiem i potwornie wierzgając nogami.

— Możesz ją jakoś uciszyć? — zapytał Alex — kocham ją, ale proszę niech się zamknie.

— Mogę — stwierdził Peter bez emocji i zanim zdążyła zaprotestować, zacisnął rękę na jej łokciu, a dziewczyna od razu zemdlała.

Zdziwiłam się jak to w ogóle możliwe, ale zrezygnowałam z pytań. I tak nie uzyskałabym na nie odpowiedzi.

Stąd widzieliśmy naszą łódkę i zaczęliśmy kierować się w jej stronę.

— Kto ją weźmie? — zapytał Peter odsuwając od siebie nieprzytomną dziewczynę.

— Ja — zaśmiał się Alex i wpakował sobie Ceddar na plecy.

Kiwnęliśmy głowami i zaczęliśmy płynąć.

Nie uśmiechała mi się podróż przez ocean o własnych siłach. Łódka była może z pół kilometra od nas, ale kto wie co było pode mną. Czułam się, jakby zaraz metr poniżej płynął wielki rekin, który tylko czeka na idealny moment, aby mnie zeżreć. Podróż jednak umilał mi ciągle gadający Damon. Niesamowite jak bardzo kontaktowy był. Ledwo się poznaliśmy, nawet nie znał mojego imienia, a mówił tak, jakbyśmy byli dobrymi przyjaciółmi. Po minie Petera poznałam, że on jeden nie jest zbytnio zachwycony nowym towarzyszem.

— Jak się nazywasz? — Ethan zapytał spokojnie nowego chłopaka. Ten zmierzył go nieobecnym spojrzeniem i uśmiechnął się nagle szeroko z wystawioną przed siebie dłonią.

— Damon. Jestem Damon Waters i dziękuję wam za uratowanie życia. Mówię wam. Siedzenie na statku przez ponad trzy miesiące bez żadnej laseczki, to jakaś katorga.

Zaśmiałam się na jego slowa, a on uśmiechnął się do mnie flirciarsko. Ethan nie przyzwyczajony do tego, podał mu rękę i uścisnął bez najmniejszego uśmiechu.

— Nie ma za co — wzruszył ramionami Max. Właściwie, to ja go uratowałam. O co chodziło? To mi się należały podziękowania.

Damon posłał mu uśmiech i przysunął się do mnie, co spotkało się z moimi uniesionymi brwiami, a Felixa chłodnym spojrzeniem na rudego.

— Zmieniła się — wypalił Peter patrząc na Ceddar. Dziewczyna była bardzo ładna. Miała śliczną drobną figurę, uroczą buzię i przeszywające błękitne oczy. Takie, jak u Alexa. Jej białe pasemka bardzo do niej pasowały i sprawiały, że była wyjatkowa. Uśmiechnęłam się smutno. Przy niej byłam gruba, mimo mojej atletycznej sylwetki i wyglądałam jak kaszalot. Juz mi się wcale tak nie podobały moje oczy, włosy i figura.

— Co nie? — zaśmiał się głośno Alex.

— Ale bardzo ładna jest dalej — mruknął Brendan patrząc na nią. Wszyscy zaśmiali się i spojrzeli na niego ze zboczonymi uśmieszkami;— No co?

Take me to the Neverland Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz