| | Rozdział 1 | |

3.3K 88 149
                                    

Wyłączyłam pośpiesznym ruchem budzik który leżał na szafce nocnej obok łóżka, do dzisiaj nie wiem dlaczego zawszę nastawiam budzik w tym małym zegarku który ma już na pewno ponad 20 lat a nie w telefonie. Przeciągnęłam się w łóżku i poszłam się ogarnąć. Jest 6.03 a do szkoły idę na 8.50 więc mam jeszcze trochę czasu i nigdzie nie muszę się śpieszyć. Zapaliłam światło i weszłam do małego pomieszczenia, podeszłam do umywalki i opłukałam twarz wodą. Postanowiłam pójść pod prysznic, ciepła kąpiel z rana nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Weszłam do kabiny zamykając za sobą drzwiczki i puściłam ciepłą wodę, usłyszałam cichy syk wody, a po chwili poczułam ciepłą wodę spływającą po moim ciele. Nałożyłam na rękę dużą ilość mojego ulubionego żelu pod prysznic i zaczęłam go wmasowywać w skórę, uwielbiałam go ponieważ pięknie pachniał pierniczkami korzennymi. Zawsze przypominają mi się rodzinne święta i to jak zawsze wtedy miło spędzamy czas. Spłukałam z siebie resztki piany i wyszłam  spod prysznica.

Zakryłam swoje ciało ręcznikiem i podeszłam do dużego lustra które wisiało tuż nad umywalką. Umyłam zęby oraz twarz i nałożyłam na nią krem. Otworzyłam drzwi od łazienki i poszłam w stronę mojej szafy. Wyjęłam z niej zwykłe czarne rurki i oversize bluzę na której widniał napis ''WE ARE ALIVE", szybko założyłam na siebie ubrania. Wzięłam swój plecak który aktualnie leżał na podłodze i poszłam w stronę drzwi od mojego pokoju. Gdy już schodziłam po schodach usłyszałam ojca który rozmawiał z kimś przez telefon agresywnie gestykulując. Wiedziałam, że jest nachlany i nic go nie powstrzyma żeby mnie uderzyć więc postanowiłam tylko cicho przejść do kuchni żeby wziąć lunch do szkoły. Wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi i ruszyłam w stronę szkoły. 

Słońce dopiero wstawało a mimo tego było naprawdę przyjemnie jeśli chodzi o temperaturę, w końcu jest lato. Szłam cały czas drogą co jakiś czas zerkając na telefon aby zobaczyć która jest godzina. Przy okazji gdy trzymałam telefon w ręce sprawdziłam plan lekcji na dzisiaj. Biologia, angielski, matematyka, chemia oraz hiszpański, do 14.30 więc nie tak źle. Gdy szłam w kompletnej ciszy poczułam taki ciężar, takie zło wiszące w powietrzu... Obróciłam się za siebie oraz rozejrzałam po okolicy ale nikogo ani niczego podejrzanego nie było. Pomyślałam, że po prostu mi się wydaję i przyśpieszyłam nieco kroku. Po kilku minutach zauważyłam budynek mojej szkoły, weszłam pewnym krokiem do budynku i poszłam w stronę swojej szafki. Wzięłam z niej segregator którego potrzebowałam na biologię i ruszyłam w stronę sali w której mamy mieć lekcje. 

Usiadłam przy swojej ławce, wypakowałam książki, piórnik i zeszyt. Siedziałam na tyłach więc miałam tak zwany spokój bo nasza pani od biologii zawsze brała ludzi z przodu. Przepisywałam wyrażenia które pani zapisywała na tablicy nie myśląc o tym co tam jest napisane. Czułam, że coś złego się stanie, że... Ten dzień nie będzie taki jak zawsze. Rozmyślając co te złe przeczucie może znaczyć nie zauważyłam kiedy nauczycielka do mnie podeszła. Za karę miałam odpowiadać ale oczywiście zgłosiłam nieprzygotowanie, klasa jak zawsze wybuchła śmiechem  '' jak zawsze nasza Faith nic nie umie''. Okazało się, że niedawno wykorzystałam swój pakiet możliwości zgłoszenia nieprzygotowania i dostałam jedynkę. Oparłam głowę o rękę i zapatrzyłam się na tablice rozmyślając co dzisiejszy dzień mi przysmaży. Z mojego zamyślenia wyrwał mnie dźwięk dzwonka, szybko spakowałam wszystkie rzeczy jakie znajdowały się na moim biurku i wyszłam na korytarz. Nie miałam żadnych znajomych, więc od razu po wyjściu z klasy od biologii ruszyłam pod tą od języka angielskiego. Sala była na drugim końcu korytarza więc miałam kawałek do przejścia. Gdy spokojnie sobie szłam poczułam, że ktoś opiera swoją rękę o moją szyję. Shannon Caroline, moja znajoma z klasy jedyna która czasami postanowi się do mnie odezwać.

- Hej Shannon...- Powiedziałam głosem prawie całościowo wypranym z emocji, nie miałam siły a tym bardziej ochoty na rozmowę.-

- Nasza klasowa szara myszka wstała lewą nogą? Faith co jest?

Teraz śmierć poluje na życie | | Carl GrimesWhere stories live. Discover now