część 35

242 20 0
                                    

Luhan


To najdziwniejsza rzecz jaka mi się w życiu przytrafiła. Nigdy bym nie pomyślał, że właśnie tak skończą się te korepetycje.


-Co!!?? Czwórka to za dużo!!!


Nic mu nie odpowiedziałem bo byłem już na schodach. Widziałem jak bardzo chciałby żeby to "kiedyś" nastąpiło jak najszybciej. Jeśli bardzo chce to da rade zdobyć 4. 

Pożegnałem się grzecznie z panią Oh i wsiadłem na motor. Pod moim mieszkaniem byłem dopiero o 18 41. Wtedy dopiero zacząłem się zastanawiać co powiem chłopakom jeśli u mnie siedzą. Najbardziej spodziewałem się Minseoka, a to chyba była najgorsza opcja tym bardziej, że nie umiem kłamać. Oczywiście nie myliłem się. W kuchni siedział Xiumin i coś tam jadł. Gdy mnie zobaczył wstał, podszedł do mnie by się przywitać oczywiście pytanie, którego się spodziewam za 3..., 2..., 1...

-Gdzie byłeś tak długo?

Musiałem wymyślić coś na szybko.

-Na zakupach

-To czemu nic nie kupiłeś?

No tak. Jestem idiotą.

-Bo nic mi się nie podobało

-Lu mów gdzie byłeś-od razu domyślił się, że kłamię.

-Daj mi spokój!-krzyknąłem i zamknąłem się w swojej sypialni. Nie wiem czemu tak zareagowałem przecież nic mi nie zrobił. Byłem jednak zbyt zestresowany by racjonalnie myśleć.

Położyłem się na łóżku myśląc o dzisiejszym dniu. Tak właściwie to był najcudowniejszy dzień w moim życiu. Czułem się cudownie w jego ramionach i czując jego usta na swoich. Ciekawe czy faktycznie dostanie jakąś 4 z chemii. Szerze powiedziawszy to nawet bez dobrych ocen bardzo chętnie bym mu się oddał, a jak dostanie 3+ to już będzie duży wyczyn i będę w stanie poświęcić cały weekend i komfort chodzenia dla niego. Wystarczy 3+. Myślałem też o tym jak to teraz będzie. Do tej pory jakoś się udawało zachować korepetycje w tajemnicy to może i to nam się uda? Przypomniało mi się moje zachowanie w stosunku do Minseoka. Zrobiło mi się głupio. Przebrałem się w domowe ubrania i wyszedłem do salonu. Oczywiście rudowłosy nadal tam był. 

-Xiu przepraszam-powiedziałem przytulając chłopaka

-Nic się nie stało Lu-odwzajemnił uścisk-Jak nie chcesz mówić to nie mów-i po chwili dodał-Niedojebany jeleniu-kurwa Xiu nawet nie wiesz jak bardzo niedojebany.

-Odezwała się buła na nogach-zaśmialiśmy się-Xiuuu...-specjalnie przedłużyłem-Mam do ciebie pytanie...

-Pytaj

-Kogo miałeś na myśli wtedy mówiąc: "ale jak myślę, o nim w inny sposób niż przyjacielski to mi się dziwnie robi w środku"-nadal pamiętałem tą sytuację

-Nikogo szczególnego. Pewnie nawet nie znasz, ale to i tak już zamknięty temat

-Na pewno?

-Na pewno

-Okey-powiedziałem-Przyjdzie ktoś jeszcze dzisiaj?

-Nic mi o tym nie wiadomo więc raczej nie-no tak Minseok wiedział wszystko o wszystkich. No prawie

Resztę wieczoru spędziliśmy oglądając jakieś nudne filmy i rozmawiając.

.

Następnego dnia w szkole, pod koniec lekcji podeszła do mnie pani Choi.

-Lu Han nie wiem co ty zrobiłeś z Sehunem, ale chcę ci podziękować

-A co się stało?-dopytałem

-Zrobiłam dzisiaj jego klasie niezapowiedzianą kartkówkę. Nigdy nie zgadniesz co dostał.

-Dwójkę?-nie chciałem wyjść na aż tak bardzo pewnego siebie i moich emm... Metod nauczania? Chyba tak to mogę nazwać, chociaż nie spodziewałem się, że dostanie coś więcej niż 2+

-Dostał 3+! Zabrakło mu tylko punktu do czwórki. To jest wręcz nie możliwe. Co ty takiego zrobiłeś, że on się tak poprawił?-a proszę pani, powiedziałem, że wtedy będzie mógł dobrać się do mojej dupy nic nadzwyczajnego.

-Wystarczyło z nim tylko trochę pogadać-no tak właściwie to nie kłamstwo

-Ah, rozumiem. Każdy lepiej dogaduje się z osobami w swoim wieku. Dobrze Lu Han. Idę powiedzieć o tym profesorowi Jungowi. Do widzenia

-Do widzenia

Kurwa nie wiedziałem, że ten dzieciak ma aż taką wielką chcicę na mnie. Oczywiście mi to nie przeszkadza, ale chyba muszę zacząć myśleć jaką wymówkę mam wymyślić czemu mnie nie będzie przez cały weekend w domu.

.

W piątek miałem na późniejszą godzinę, więc byłem bardziej wyspany niż zazwyczaj i miałem strasznie dobry humor. Pierwszą rzeczą jaką usłyszałem wchodząc do szkoły to było:

-Oh Sehun dostał 5- z chemii

Mój boże. Jakim cudem? Temu dzieciakowi tak bardzo zależało na mnie? W sumie bardziej na mojej dupie, ale omińmy ten fakt. Miałem przez to jeszcze lepszy humor. Wszystkie lekcje zleciałby jak w oka mgnieniu. Jak zwykle zostałem zwolniony z ostatnich minut lekcji, abym w spokoju mógł iść do biblioteki. Usiadłem na swoim zwyczajowym krześle. Miałem tak dobry humor, jak nigdy. Chwilę po dzwonku do pomieszczenia wszedł Sehun. Tego dnia jednak nie wyglądał tak jak zazwyczaj przychodząc tutaj. Był uśmiechnięty i miał niesamowity błysk w oczach. Spojrzał się na mnie i jego uśmiech rozszerzył się jeszcze bardziej. Typowo bez żadnego przywitania usiadł na krześle obok i oznajmił:

-Zaczął się weekend, a ja wypełniłem warunek-no tak, zero żadnych skrupułów

Właśnie miałem coś powiedzieć kiedy zadzwonił jego telefon.

-Halo? Co? Po co? Pewnie nie? Nie! Nie! Dobrze masz-i podał mi komórkę. Nie miałem pojęcia kto to więc zdezorientowany przyłożyłem telefon do ucha.

-Słucham?

-Cześć Lu Han. To ja Nayeon. Czekam na was na parkingu pod szkołą. Jeśli sami nie przyjdziecie to ja to zrobię, a tego raczej nie chcecie. Także za kilka minut macie już tu być i bez dyskusji-i się rozłączyła. Nie wiedziałem co robić więc spojrzałem pytająco na Sehuna.

-Chyba nie mamy innej opcji-uśmiechnąłem się-Ale poczekajmy chwilę aż ludzie już wrócą na lekcje lub do domów-w odpowiedzi kiwnął głową. 

Za kilka minut zadzwonił dzwonek. Oboje wstaliśmy i ruszyliśmy na parking.


...

Can we are one? HunHan [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now