część 3

325 20 5
                                    

Sehun



Po powrocie ze sklepu czas minął szybko. Kupiliśmy tyle alkoholu, że starczyłoby na dwie normalne imprezy. No właśnie. Normalne imprezy. Z nasze imprezy nikt nigdy nie wychodził trzeźwy ale zapraszaliśmy też tylko same najlepsze osoby. Dzięki temu, że dom Suho znajdował się na strzeżonym osiedlu to mieliśmy pewność, że nikt nie pożądany tu nie wejdzie. Zazwyczaj więc na naszych imprezach było dużo już znajomych mi osób. Dzisiaj jednak Jongin zapowiedział, że przyprowadza dwie nowe osoby. Nie zdradził jednak nic więcej.

Po 22 goście zaczęli się zbierać. Po pewnym czasie jak większość osób była już pijana, poszedłem zapalić na balkon. Spotkałem tam Kaia liżącego się z jakimś dla mnie nieznajomym chłopakiem. Gdy mnie zauważył odkleił się od niego, uśmiechnął się do mnie i powiedział:

-To jest właśnie Taemin-nie powiem, Kai co do swoich przygód na jedną noc miał gust. Chłopak był bardzo przystojny-Mówiłem wam, że zaproszę dwie osoby i myślę, że druga mogłaby ci się spodobać, a...

Nie dokończył bo z wewnątrz budynku rozległ się trzask. Weszliśmy do środka sprawdzić co się dzieje. Na środku stał wkurzony Baekhyun z lekko poplamioną koszulą i skruszony Chanyeol stojący pośród rozwalonego szkła po kieliszkach cały w wódce. Byłem już bardzo pijany więc nie za wiele zrozumiałem jednak ktoś tam powiedział, że Chanyeol wylał odrobinkę swojego drinka na Baeka przez co ten się wystraszył i zrzucił niechcący na swojego chłopaka całą tackę z shotami. Jednak to Chanyeol był tym, który przeprasza. No cóż. W tym związku jest właśnie taka hierarchia. Nie zawracałem sobie długo głowy ich sprzeczkami. 

Wypiłem jeszcze jedną kolejkę shotów z Junmyeonem i spojrzałem na ludzi. Moją uwagę przykuł krzyczący Kai, że ktoś zajebał mu drinka ze stołu. Jezu chłopie jaki to jest problem-pomyślałem, na stołach leży tyle drinków, że starczyło by dla jeszcze kilkudziesięciu osób. 

Nagle zobaczyłem w kącie jakiegoś chłopaka. Pierwszy raz go zobaczyłem u nas na imprezie. To pewnie ten drugi znajomy Kaia. Gdy podszedłem bliżej zauważyłem, że ten ledwo stoi na nogach i mruży co chwila oczy. No ty to chyba aż nazbyt zabalowałeś co? Gdy właśnie miałem coś do niego powiedzieć ten osunął się na mnie. Chyba zemdlał. Pomyślałem więc, że nie będę szukał Kaia i Taemina żeby się nim zajęli. Pewnie i tak już są zajęci sobą. Wziąłem chłopaka na ręce. Był bardzo lekki więc mimo mojego stanu upojenia dałem radę go przenieść na piętro do pokoju. Położyłem go na łóżku. Był śliczny. Przeczesałem mu lekko włosy. Idealnie mój typ. Lekko dziewczęca uroda i trochę niższy ode mnie ale tak nisko jeszcze nie upadłem albo bynajmniej nie pamiętam abym tak nisko upadł żebym zgwałcił nie przytomną osobę na imprezie. 

Gdy chciałem się odsunąć ten nagle otworzył oczy i złapał mnie za rękę. Spojrzałem na niego a w jego oczach ujrzałem czyste pożądanie.

-Stój-powiedział, przyciągnął mnie do siebie tak, że leżałem nad nim i zaczął zdejmować mi koszulkę. No skoro jednak jest przytomny to czemu nie?-mój umysł przez alkohol był zapchany taką właśnie myślą. 

Po pozbyciu się mojej koszulki, zdjąłem mu kurtkę, którą miał na sobie i resztę ubrań tak, że leżał pode mną całkowicie nagi. Wyglądał dokładnie tak jak myślałem. Drobny ale z widocznymi zarysami mięśni. Wtedy on zaczął odpinać mój pasek od spodni, a gdy pozbył się ze mnie całego materiału odwrócił nas tak, że teraz to ja byłem na dole. Pochylił się nade mną i pocałował. Jego usta były cudowne. Smakowały słodkim alkoholem i trochę waniliową pomadką. 

Z pocałunkami zszedł na moją szczękę oraz szyję, na której pozostawił mi parę czerwonych malinek. Po paru minutach pochylił się nad moim kroczem, pocałował parę razy moje uda i wziął całą moją długość do buzi. Było to nieziemskie uczucie. Jego język robił takie rzeczy, o których mi się nawet nie śniło. Gdy czułem, że zaraz dojdę ten zaprzestał swoich działań. Popatrzył się na mnie z uśmieszkiem. Właśnie przeżywałem najgorsze katusze w życiu. Mój członek stał na baczność. Popatrzyłem na niego. Na zewnątrz było tak głośno, że nie słyszałem co mówi ale z ruchu jego warg wyczytałem jedno istotne słowo. Lubrykant. Szybko sięgnąłem do szafki nocnej stojącej obok łóżka i wyjąłem bardzo potrzebną mi teraz buteleczkę. Gdy podałem go chłopakowi ten szybkimi ruchami wylał płyn na rękę i nawilżył nim mojego penisa. Po chwili podniósł się trochę i nagle usiadł na moim przyrodzeniu. Zauważyłem, że ma w oczach łzy więc dla uspokojenia zacząłem masować jego uda. Po chwili chyba zaczął się przyzwyczajać bo zwiększał prędkość poruszania się. To było niesamowite. Jego jęki i moje sapanie wypełniły pomieszczenie i pewnie nie tylko, ale kto by się tym przejmował. Gdy poczułem, że zaraz dojdę wziąłem do ręki jego penisa i zacząłem nią poruszać. Chwilę później doszedłem w niego, a on zaraz po mnie w moją rękę. Nie mieliśmy jednak już siły myśleć o prysznicu. Opadliśmy na łóżko obok siebie i prawie od razu zasnęliśmy.

.

Rano obudziłem się sam w łóżku. Nie miałem na nic siły ale ból głowy był tak silny, że myślałem, że umieram więc zwlokłem się z łóżka i zacząłem iść do kuchni po tabletki przeciwbólowe i przede wszystkim cokolwiek do picia. Gdy się obudziłem było już grubo po dwunastej więc większość osób już pewnie narzekała na kaca w swoich domach. W kuchni zastałem Kyungsoo i Junmyeon'a. O dziwo, ten pierwszy nie wyglądał jakby był po całonocnej imprezie. Stał nad płytą indukcyjną i smażył dla nas jajecznice. Nasz kochany szatan. Nie można było powiedzieć tego o Suho, który właściwie to wyglądał jakby przejechał po nim czołg i zostawił na nim miliard malinek. Na szczęście żaden nic nie mówił. Oboje wiedzieli, że każdy większy dźwięk przyprawi mnie i Junmyeon'a ból głowy. Podszedłem do szafki i znalazłem tabletki. Szybko połknąłem i popiłem chyba dwoma litrami wody na raz po kilku minutach było już na tyle lepiej, że zaczęliśmy rozmawiać o tym co się wczoraj działo. Mówił głównie Suho o czterech laskach, które wczoraj zaliczył. Nagle spojrzał na mnie uśmiechnął się.

-Ty chyba też się dobrze bawiłeś co?-popatrzył znacząco na malinki na całym mojej szyi i torsie oraz na moją rękę, na której była jeszcze resztka spermy i zaśmiał się-Tak samo Baek i Chan ale już z rana pojechali do domu Yody pewnie na jakąś powtórkę

Zupełnie zapomniałem, że jestem bez koszulki ale nic nie odpowiedziałem tylko włożyłem rękę do zlewu. Później dopiero wezmę prysznic. W tym momencie do pomieszczenia wszedł Jongin z dwójką chłopaków jednego kojarzyłem ze wczoraj nazywał się chyba Taemin czy jakoś tak, a ten drugi... Spojrzałem na niego. Drobnej postury, szatyn, trochę niższy ode mnie. To musi być on. Szczerze to wydawał się wczoraj ładniejszy i chyba miał jaśniejsze włosy ale nie przejąłem się tym. Cała trójka weszła uśmiechnięta do kuchni co mnie trochę zdziwiło bo wczoraj chłopak zemdlał mi na ręce, a dzisiaj tak świetnie się trzyma. W szóstkę przeszliśmy do salonu i usiedliśmy na wielkich kanapach. W tym czasie chłopak przedstawił przyprowadzonych przez niego chłopaków dzięki czemu dowiedziałem się, że szatyn ma na imię Jisung. Miło mi się z nim gadało ale jednak zauważyłem, że jego uwaga jest skupiona na Jonginie. Zastanawiało mnie to. Myślałem, że będzie chciał ze mną pogadać lub cokolwiek, a ten nie. Ciągle kleił się do Kaia. W końcu nie wytrzymałem.

-Jisung możemy porozmawiać?-Wszyscy spojrzeli na mnie jak na idiotę. No bo w sumie co mogłem chcieć od chłopaka, którego znałem kilka minut? Jednak chłopak tylko się uśmiechnął i wyszedł za mną z salonu.

-O co chodzi?-spytał.

-Jeżeli chodzi o wczoraj to mam rozumieć, że to była jednorazowa przygoda?

-No nie wiem, było całkiem fajnie, a czemu pytasz-odpowiedział trochę niepewnie. Teraz to ja spojrzałem na niego jak na debila. Czemu pytam? No kurwa nie wiem ale to chyba mój kutas był wczoraj w jego dupie i ustach.

-No jednak mnie to trochę interesuje wiesz?-spytałem ze śmiechem

-Ja wiem, że jesteście przyjaciółmi ale, że chcesz tak wszystko wiedzieć to chyba lekka przesada?-odpowiedział mi i właśnie w tym momencie zrozumiałem. On był ciągle z Kaiem i Taeminem. Czyli to nie on. W takim razie kim był tamten chłopak?



...

Can we are one? HunHan [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now