część 10

236 20 2
                                    

Luhan



Życie mnie chyba nienawidzi. Nie dość, że piątek nadszedł strasznie szybko to do tego czasu Xiu zrobił się strasznie podejrzliwy. Często pytał czy coś mi się stało. Raz nawet spytał czy chodzi o akcję z imprezy jednak w odpowiedzi zacząłem się śmiać i zaprzeczyłem. Jednak w mojej głowie nadal była ta miniona noc. Nie chciałem mu jednak nic mówić.

W piątek z rana nie mogłem spać. Nie wiem o co mi chodziło. Przecież oprócz mnie i Minseoka nikt nic nie wie, a w szczególności ten wielki gówniarz. Na pewno nic nie pamięta. Dobra on jest debilem, na 100% nie przyjdzie. Niestety myliłem się.

Po drugiej lekcji podeszła do mnie pani od chemii.

-Słyszałam, że zostałeś korepetytorem Sehuna z klasy profesora Junga-no niestety-To dobry chłopak. On jakby się tylko troszkę postarał by bez problemu miał dobre oceny. Słyszałam, że razem z Kim Jonginem, wydaje mi się, że go kojarzysz?-niestety-Wpadli w złe towarzystwo-tak bardzo próbowałem nie wybuchnąć śmiechem-tylko całą radę pedagogiczną-o chuj to z nim jest aż tak źle?-zastanawia dlaczego Jongin ciągle ma dobre oceny, a Sehun no cóż... Dość gwałtownie opuścił się w nauce. Może ty Lu Han coś wiesz?-teraz to nie wiedziałem co odpowiedzieć więc próbowałem wysilić wszystkie moje komórki mózgowe. Jaka odpowiedź mogła by zniszczyć EXO-K ale żeby to się nie przełożyło też na nas? W mojej głowie pojawiało się milion myśli na sekundę i w końcu wymyśliłem. Tak, to jest to. Idealna odpowiedź:

-Nie wiem-strzeliłem sobie mentalnego face palma

-Dobrze, ale jakbyś czegoś się dowiedział to od razu przyjdź, do któregoś z nauczycieli-chyba w końcu zauważyła, że chce już iść po powiedziała-dobrze idź już do widzenia Lu Han

-Do widzenia

Japierdole. Dlaczego moją jedyną odpowiedzią był kurwa jebane"Nie wiem"? Przecież mogłem go udupić wraz z jego cudownymi przyjaciółmi, a ja kurwa powiedziałem "nie wiem". Jestem taki żałosny i dlaczego ciągle myślę o tym gówniarzu? Nie dość, że zjebał mi wolne piątki to jeszcze nic nie próbował z tym zrobić. Ja przez cały pierdolony tydzień łaziłem za dyrektorem, a on nic. Odpuściłem sobie dopiero wczoraj kiedy dyrektor słysząc, że chcę z nim rozmawiać nawet nie wpuścił mnie do gabinetu.

Następne lekcje minęły strasznie szybko, tym bardziej, że na ostatniej lekcji pan Jung chcąc dopilnować, że pójdę do biblioteki wysłał mnie tam 10 minut przed zakończeniem lekcji wręczając chyba tonę książek do chemii i matematyki dla klas pierwszych. Dlaczego kurwa ja mam to nosić, a nie ten dzieciak?!-myślałem schodząc po schodach do umówionego pomieszczenia-Jest przecież widocznie silniejszy ode mnie-w tym momencie przypomniałem sobie jego ciało podczas imprezy-Kurwa czemu ja się czerwienię?

Gdy dotarłem do biblioteki było jeszcze kilka minut do dzwonka zwiastującego koniec lekcji więc uznałem, że się przygotuję. Postanowiłem sobie, że mimo tego kim dla siebie jesteśmy przeprowadzę normalne korepetycje jakbyśmy się nie znali i zachowam pełen profesjonalizm. Kiedy ogarnąłem już ostatnie tematy klas pierwszych zadzwonił dzwonek. Schowałem książki do plecaka żeby nie pomyślał, że siedzę tu i czekam na niego. Profesjonalizm profesjonalizmem ale bez przesady. Wyjąłem telefon i zacząłem przeglądać instagrama. Kiedy nie pojawiał się od dziesięciu minut w mojej głowie powstała nadzieja, że może nie przyjdzie jednak po kilku minutach zobaczyłem wysoki cień padający na stolik. Uniosłem głowę i powiedziałem:

-Siadaj-i osunąłem mu krzesło

Nie miałem zamiaru się z nim jakkolwiek witać bo mimo tego jak bardzo wizualnie był idealny i mimo tego, że spędziłem z nim najlepszą noc w moim życiu, nadal byliśmy wrogami. On usiadł spokojnie. Chyba oboje wyjątkowo się teraz rozumieliśmy. Nie byłą to komfortowa sytuacja, tym bardziej, że w mojej głowie znowu odtworzył się widok jego nagiego ciała. Tym razem jednak udało mi się zapanować nad rumieńcami i powiedziałem sobie Luhan, pamiętaj o profesjonalizmie!!!

-Przejrzałem tematy z waszej klasy oraz zapoznałem się z wymaganiami na kolejny sprawdzian i z matmy i z chemii co chcesz najpierw omówić?-spytałem próbując być opanowanym jednak nie udało mi się ukryć w głosie tego, że naprawdę nie chcę tu przebywać razem z nim. Po chwili namysł odpowiedział krótko:

-Chemia

Japierdole ale on ma zajebisty głos-pomyślałem-kurwa Luhan o czym ty myślisz ogarnij dupę. Spojrzałem więc na niego. Na chuj ty w ogóle tu przylazłeś? Wyjąłem jednak książki z plecaka.

-Na początek sprawdzimy co w ogóle wiesz bo bez podstawowych rzeczy nie załapiesz reszty-powiedziałem.
Później pytałem go o chyba najprostsze zagadnienia z zakresu chemii, a on nic. Kompletne nic. No jak można być tak tępym? Może i ma zajebisty głos, zajebiste ciało i zajebiście dużego ale to że jest debilem zdecydowanie u niego przeważa. Myślałem, że szybko ogarniemy tematy i będziemy mieć to już z głowy. Chyba się przeliczyłem. Ale dobra, pamiętaj pro-fes-jo-na-lizm. Przez następne pół godziny próbowałem mu wytłumaczyć najprostsze zagadnienia, jednak patrząc na niego widać było, że nawet nie mam po co się produkować. Był obecny tylko i wyłącznie ciałem. Trochę mnie to wkurwiało ale musiałem się zachowywać. Spojrzałem na zegarek. W końcu 14 30. Boże dziękuję ci.

-Dobra koniec na dziś. Spotykamy się tutaj we wtorek po lekcjach-powiedziałem, a ten jakby dostał jakiś nagły zastrzyk energii wstał i szybko wyszedł z biblioteki trzaskając drzwiami. Tak właściwie to mu się nawet nie dziwię. Jakbym ja miał mieć korepetycje u swojego wroga to bym się na nich w ogóle nie pojawił-myślałem pakując rzeczy z powrotem do plecaka.

.

Wtorkowe korki minęły tak samo. Ja mówię on nie słucha, a o 14 30 koniec, on wybiega trzaskając drzwiami. Jednak w następny piątek coś się w końcu zmieniło.



...

Can we are one? HunHan [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz