część 8

236 20 0
                                    

Sehun



Życie chce mnie chyba wykończyć. Nie dość, że przymusowe korepetycje to jeszcze z nim. To nawet nie jest śmieszne. No kurwa.

Gdy odszedł ode mnie wtedy pod gabinetem dyrektora nagle coś sobie uświadomiłem. "Luhan, nie przesadzaj, dasz sobie radę z resztą pamiętaj o swojej ocenie na koniec roku". Czyli ten chuj robi to żeby sobie polepszyć ocenki?-pomyślałem-No to niestety nie ze mną. Nie będę jakąś tanią maszyną poprawkową. Nie będę mu tego ułatwiał o nie, nie.

Mój plan był prosty. Zdobywać jeszcze gorsze oceny. Nic prostszego. Gorzej będzie z chodzeniem do szkoły, a raczej ze wczesnym wstawaniem łączącym się z tym. No ale chuj może dam rade.

O dziwo czas do piątku miną strasznie szybko. Nie cieszyło mnie to jednak. Będę musiał siedzieć przez ponad godzinę z tym frajerem w jednym pomieszczeniu. Japierdole. Nie wiem czy to wytrzymam. Piątkowe lekcje również szybko zleciały. A może po prostu nie pójdę-pomyślałem gdy stanąłem naprzeciwko drzwi szkolnej biblioteki. Jednak w końcu nacisnąłem klamkę. Jeżeli po prostu nie przyjdę to będzie moja wina, a jeśli jego próby nauczenia mnie czegoś nic nie dadzą to no cóż... Luhan będzie za to odpowiadał.

Przekroczyłem próg pomieszczenia, w którym już dawno nie byłem, a jednak wszystko wyglądało tak samo. Jasno zielone ściany brązowe meble, na których stały pożółkłe książki, biurko bibliotekarki pod oknem, i trzy złączone ze sobą stoliki, które miały być miejscem do nauki dla uczniów. Gdy rozglądałem się po pomieszczeniu mój wzrok przykuł chłopak siedzący na telefonie przy stolikach. Nawet nie zauważył jak wszedłem. Na jego widok zrobiło mi się nie dobrze-nie chodzi o to, że był brzydki czy coś. Wręcz przeciwnie. Mimo, że byliśmy wrogami musiałem przyznać, że był nawet...znośny-chodziło mi o perspektywę nauki. Kiedy ja ostatnio jakąkolwiek książkę przeczytałem? W tym momencie podniósł wzrok znad książek. Zobaczył mnie i na jego twarz wpłynął lekki grymas.

-Siadaj-powiedział odsuwając krzesło stojące obok niego. Nawet nie wysilał się na powitanie, jednak w tym momencie rozumiałem go jak nigdy. Dla obu nas była to krępująca sytuacja-Przejrzałem tematy z waszej klasy oraz zapoznałem się z wymaganiami na kolejny sprawdzian i z matmy i z chemii co chcesz najpierw omówić-powiedział to z takim opanowaniem jakby nie siedział przed nim jeden z jego wrogów, jednak łatwo mogłem dostrzec pogardę w jego głosie. Tak właściwie to było mi obojętne co będziemy przerabiać i tak nie zamierzałem się do tego przykładać więc po krótkim czasie powiedziałem:

-Chemia

On tylko popatrzył na mnie. W jego wzroku był widoczne coś w stylu: i na chuj ty tu w ogóle przylazłeś kurwa? Wyciągnął kilka książek z plecaka. Jedna okazała się być podręcznikiem do chemii, który moja klasa musiała kupić już na początku roku, druga była ćwiczeniami dołączanymi do podręcznika, trzecia to był chyba jakiś zbiór zadań z chemii, a czwartą rzeczą był zeszyt w kratkę, w którym jak mniemam mam robić zadania.

-Na początek sprawdzimy co w ogóle wiesz bo bez podstawowych rzeczy nie załapiesz reszty-powiedział to takim głosem profesjonalisty, że gdybym nie wiedział, że to jakiś młody nauczyciel.

Później pytał mnie o jakieś bezsensowne rzeczy, na które może i znałem odpowiedź ale on tego nie wiedział. Był chyba załamany moim poziomem wiedzy bo jak nie odpowiedziałem na chyba najprostsze pytanie jakie istniało to uniósł brwi do góry i przyłożył rękę do czoła w jednoznacznym znaczeniu. Bardzo dobrze-pomyślałem-Myślałeś, że szybko ogarniemy tematy ja się poprawię, a tobie ten chuj poprawi oceny? Śmieszne. Będzie jeszcze gorzej.

-Naprawdę nic nie wiesz z tego o co pytałem?-jeszcze się pytasz, oczywiście, że wiem ale no niestety ty się o tym nie dowiesz.

-Nic-odpowiedziałem bez żadnych emocji w głosie

-O kurwa-powiedział cicho.

Przez następne pół godziny próbował wytłumaczyć mi te zagadnienia, ale ja tylko siedziałem i patrzyłem się tępo w przestrzeń między mną, a książką lub między mną, a Luhanem. Kilka razy spytał się też mnie o coś jednak za każdym razem tylko wzruszałem ramionami. Chyba się już tym zmęczył bo w końcu powiedział:

-Dobra koniec na dziś. Spotykamy się tutaj we wtorek po lekcjach-spierdalaj. Takim słowem w mojej głowie pożegnałem go wybiegając i trzaskając drzwiami biblioteki. Japierdole to była godzina męczarni. I tak ma być niby dwa razy w tygodniu?! Kurwa ja ledwo co żyję w ogóle chodząc do tej szkoły, a oni jeszcze coś takiego mi dowalili. Jeszcze ten kurwa pierdolony Lu Han czemu on podchodzi do tych korków tak na poważnie no kurwa po chuj się produkować jak jedyne o czym w tym czasie myślę jest: kiedy kurwa koniec. I do tego traktuje mnie jak zwykłego pierwszaka, z którym nie ma nic wspólnego oprócz tych jebanych korepetycji. Mówi takim profesjonalnym głosem jak jakiś jebany nauczyciel do tego jeszcze chodzi w tych pojebanych mundurkach, kurwa po chuj? Każdy wygląda w nich jak debil- Z takimi myślami udałem się do domu Suho.


...

Can we are one? HunHan [ZAKOŃCZONE]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora