część 29

228 20 3
                                    

Sehun


-Chodź-i otworzyłem drzwi do pokoju.

Luhan nie pewnie stał jeszcze chwilę na korytarzu, ale za chwilę wszedł do mojej sypialni. Usiadł na łóżku. Panował tu aż nazbyt porządek. Najwyraźniej matka zaplanowała wszystko i wynajęła ekipę sprzątającą. Na szczęście z tego co widzę nie postarali się oni zbytnio. Tylko zebrali z podłogi, łóżka i biurka książki, które nie wiem jakim cudem u mnie były jak ich nawet nie czytam, ubrania, pościelili łóżko. Nie dotarli do moich skrytek, a to już duży plus.
Luhan siedział na łóżku tylko obserwując mnie i czasami rozglądając się po pomieszczeniu. Jedyny ruch jaki zrobił poza tym to zdjęcie marynarki i nic nie mówił. No bo w sumie, o czym my mamy rozmawiać? Hmm wiesz może, że nasz dwa wrogie sobie gangi były z soboty na niedziele na tej samej imprezie i jestem ciekawy czy wy o tym wiedzieliście? No jasne. I wtedy mnie olśniło.

-Dobra, nie siedźmy tak w ciszy bo to jest jeszcze bardziej przez to krępujące-zacząłem

-Racja-odpowiedział cicho-To zarzuć, jakimś dla obojga z nas, wygodnym tematem, co?

-No to coś najprostszego-uśmiechnąłem się do siebie w myślach-Robiłeś coś ciekawego w weekend?-Sehun jesteś geniuszem.

-Yyy... Byłem u znajomego, jeśli taka odpowiedź cię usatysfakcjonuje-i zaśmiał się nerwowo

-Nie usatysfakcjonuje. U jakiego znajomego?

-Pewnie nie znasz...

-A co robiliście?-oj kłamać to on nie umie

-Czy ty o nie za dużo pytasz? Teraz moja kolej.

-A to jest jakaś kolejność?

-Tak. Zadajemy po jednym pytaniu.

-Dobrze-może czegoś ciekawego się dowiem? W sumie samo to, że mi odpowiada jest podejrzane, ale dobra chuj. Najwyżej mnie zabije.

-Co ty robiłeś w weekend?-dobra, tym pytaniem zbił mnie z tropu, ale postanowiłem nie kłamać bo tak właściwie to po co?

-Na imprezie. Teraz ja. Wiesz czemu moja matka tak bardzo chciała cię tu zaprosić i jak tak to dlaczego?

-To już dwa pytania, ale tak, wiem i myślę, że chodzi jej trochę o wzmocnienie reputacji u moich rodziców. Znając życie pewnie dowiedziałeś się kim są-spojrzał na mnie wymownie-Coś ciekawego działo się na imprezie?

-Dużo ciekawych rzeczy-zacząłem sugestywnie poruszać brwiami, ale on na to tylko spojrzał na mnie jak na wariata.

-Dobra zejdźmy już z zbyt osobistych tematów. Zadaj jakieś nieszkodliwe pytanie.

-Japierdole nie umiesz się bawić-w odpowiedzi otrzymałem tylko przewrócenie oczami-To nie wiem... Jaki jest twój ulubiony kolor?

-Chyba czerwony. A twój?

-Czarny

Nie wiem przez ile czasu, ale chyba strasznie długo zadawaliśmy sobie takie najzwyklejsze pytania. Dowiedziałem się, że też słucha BigBangu, jego biasem jest T.O.P i kilu na nic mi nie przydatnych informacji. Jednak gdy rozmawialiśmy czułem się coraz bardziej swobodnie w jego towarzystwie. On też był chyba już dość rozluźniony bo coraz częściej się śmiał i nie siedział już w jednej pozycji na łóżku.

-Czy to prawda, że jesteście parą z Xiuminem-nie zdziwiło go to pytanie, zupełnie tak jakby był na nie przyszykowany

-Nie. Wszyscy o tym plotkują mimo, że nie znają prawdy, a ja wiem na pewno, że nie-nie wiem czemu, ale zrobiło mi się jakoś lżej po tej odpowiedzi

Znowu kilkanaście bezsensownych pytań aż do tego jednego.

-Masz łaskotki?-nie mam pojęcia dlaczego akurat o to spytałem

-Nie mam-odpowiedział jednak zdecydowanie zbyt szybko. Przysunąłem się do niego bliżej i zacząłem łaskotać po całym ciele. Nie wiedziałem jak na to zareaguje, więc byłem przygotowany na co najmniej bombę na ryj jednak chłopak jedyne co zrobił to zaczął się śmiać i po chwili wykręcał swoje ciało we wszystkie strony. Oj nie umiesz kłamać.

-Przestań-darł się, ale przez śmiech więc nie przestawałem-Kurwa stop!!!

Próbował też zabrać moje ręce z siebie jednak w kategorii siła zdecydowanie wygrywałem. Nie mam pojęcia jak to się stało, ale chwilę później znajdowaliśmy się w dość dziwnej pozycji jak na wrogów bo on leżał wijąc się pode mną ze śmiechu, a ja siedziałem na jego biodrach lekko pochylony łaskocząc go. Żaden z nas się jednak tym nie przejął. Było po prostu zabawnie więc nie przyjmowaliśmy do siebie jak to może wyglądać z boku. Jego śmiech jest taki słodki-pomyślałem. Faktycznie wyglądał uroczo. Miał rozczochrane włosy, jego twarz była różowa od ciągłego śmiania się i krzyku, a krawat się obluzował i ledwo trzymał się na jego szyi. Jeden guzik koszuli był rozpięty, ale chyba ani ja ani on wtedy jeszcze tego nie zauważyliśmy. Chłopak darł się tak bardzo, że myślałem, że zraz ktoś wezwie psy.

-Przestań proszę! Kurwa będę odrabiał za ciebie tą jebaną chemię, ale przestań!

-Kuszące, lecz nie skorzystam-jeszcze bardziej się śmialiśmy

-SEHUN!!!-krzyknął chyba najgłośniej jak umiał, a ja w tym momencie zamarłem.


...

Can we are one? HunHan [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now