część 7

224 21 0
                                    

Luhan



-To twój nowy korepetytor. Będzie cię uczył matematyki i chemii bo z tych przedmiotów idzie ci najgorzej. Nie wiem czy się znacie, w każdym razie, Sehun, to jest Luhan.


Nie no, to chyba jakiś nieśmieszny żart?

Dzisiaj w szkole przed lekcjami podszedł do mnie mój nauczyciel od matematyki pan Jung podszedł do mnie i spytał:

-Luhan ostatni test poszedł ci znakomicie dostałeś z niego najwyższą ocenę-uśmiechnął się do mnie. Dla mnie oczywiście była to świetna informacja bo rodzice dalej mi będą wysyłać kupę pieniędzy i opłacać mieszkanie.

-Dziękuje bardzo-odpowiedziałem mu z uśmiechem.

-A jak ci idzie z innych przedmiotów na przykład z chemii?

-Z chemii akurat dobrze ostatnio pani Kim pytała czy nie chcę się zgłosić na konkurs-odpowiedziałem zgodnie z prawdą jednak zastanawiało mnie nagłe zainteresowanie matematyka moją osobą.

-A miałbyś coś przeciwko-oho wiedziałem, że coś ode mnie chce-usiąść raz czy dwa razy w tygodniu i poduczyć jednego z uczniów z mojej klasy? Strasznie ostatnio opuścił się w nauce więc chcę aby ktoś go przypilnował-spojrzał na mnie z nadzieją.

-No nie wiem proszę pana. Nigdy w życiu nikogo nie uczyłem-a tak serio to nie chce mi się siedzieć z jakimś frajerem, który nie umie sobie poradzić w życiu po godzinach w szkole.

-Oczywiście jak nie chcesz to nie, ale razem z panią Kim postanowiliśmy podwyższyć ci ocenę na koniec roku jeśli tylko będą oczywiście jakieś wyniki-i słowa podwyższyć ocenę mnie już przekonały-Jeśli się namyślisz przyjdź pod gabinet dyrektora na najbliższej przerwie. Do widzenia Lu Han.-powiedział i odszedł.

Podwyższyć ocenę na koniec roku-pomyślałem idąc przez korytarz pod salę, w której miałem mieć lekcję, którą była akurat chemia. Nigdy bym nie pomyślał, że te słowa sprawią, że będę w stanie zostawać po godzinach w szkole. Faktycznie z matmy i z chemii byłem całkiem dobry więc czemu nie? Mam tylko nadzieję, że ten dzieciak, którego mam uczyć okaże się w miarę spoko i szybko załapie o co chodzi. Gdy po chemii zadzwonił dzwonek udałem się pod gabinet po kilku minutach wyszli z niego pan Jung i dyrektor. Widząc mnie ten pierwszy uśmiechnął się z podziękowaniami w oczach. Powiedzieli, że uczeń jest w gabinecie. Jednak gdy weszliśmy do środka dowiedziałem się jak bardzo moje życie robi mnie w chuja. Na krześle w gabinecie siedział nikt inny jak on. Ten dzieciak, któremu przez przypadek dałem tyle przyjemności jak nikomu innemu, przez którego przez kilka dni bolała mnie dupa, że ledwo siadałem, który oczywiście niczego nie pamięta. Moje oczy powiększyły się do rozmiarów kurwa talerzy. Niee to nie może być prawda. Na pewno to nie on. Pewnie coś odpierdolili i siedzi tu za karę, a ja czekam tu na jakiegoś innego dzieciaka. I wtedy mnie olśniło. Przecież on i Jongin chodzą do klasy pana Junga. Kurwa. Jak mogłem o tym zapomnieć. Mam przejebane. Do końca dobiły mnie tylko słowa matematyka.

-Od dzisiaj będziesz miał przymusowe korepetycje u naszego jednego z najlepszych uczniów. To twój nowy korepetytor. Będzie cię uczył matematyki i chemii bo z tych przedmiotów idzie ci najgorzej. Nie wiem czy się znacie, w każdym razie, Sehun, to jest Lu Han.

Spojrzeliśmy na nauczycieli w tym samym momencie z błaganiem w oczach. Proszę tylko nie on.

-Przepraszam ale nie wiem czy będę w stanie go uczyć panie profesorze-próbowałem się wyratować. W tym momencie nawet nie obchodziła mnie ta pieprzona ocena na koniec roku.

-Lu Han, nie przesadzaj, dasz sobie radę z resztą pamiętaj o swojej ocenie na koniec roku.

-Ale ja naprawdę chyba nie będę potrafił...

-Koniec dyskusji-uciął to dyrektor-sprawdziłem wasze plany lekcji. Oboje kończycie o trzynastej w wtorki i piątki i właśnie w te dni się spotykacie. Nie obchodzi mnie czy spotkacie się, u któregoś w domu czy w szkolnej bibliotece, Sehun ma poprawić oceny bo inaczej wyleci ze szkoły, a teraz żegnam młodzież bo musimy coś omówić-i wypchnął naszą dwójkę za drzwi. Japierdole. Nie dość, że mam uczyć Oh Sehuna to jeszcze zjebali mi kompletnie piątki.

Staliśmy oboje przed gabinetem nic nie mówiąc ani nie ruszając się przetwarzając wszystkie informacje. Po chwili spojrzeliśmy się na siebie z mordem w oczach.

-Czy ty kurwa o tym wiedziałeś?-warknął

-A wyglądam ci kurwa na kogoś kto chociaż chciał dawać komukolwiek korki, a tym bardziej tobie?-odpowiedziałem z naciskiem na ostatnie słowo

On nic nie odpowiedział. Po chwili mierzenia się wzrokiem odwróciłem się i warknąłem:

-W piątek od razu po lekcjach w bibliotece. Jeśli nie przyjdziesz będziesz miał przejebane, ale to w sumie lepiej dla mnie.-I odszedłem.

Zastanawiałem się czy komuś o tym powiedzieć jednak po chwili postanowiłem jednak zamilknąć. Spotkamy się kilka razy i koniec. Nikt o tym nie musi wiedzieć. Dokładnie tak samo jak Sehun nie musi wiedzieć co działo się na pewnej czwartkowej imprezie...

...którą mimo wszystko dalej miałem w głowie...


...

Can we are one? HunHan [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now