Otworzyłam drzwi. Blondyn siedział na łożku i czytał ulotkę dołączoną do fioletowego napoju. Gdy usłyszał dźwięk zamykanych drzwi, uniósł głowę i uśmiechnął się.
— Alex... — zaczęłam, siadając obok niego na łożku.
— Yhm? — mruknął wracając do czytania etykiety. Gdy nie odpowiedziałam, chłopak znowu uniósł głowę, a widząc wyraz mojej twarzy, odłożył szybko napój i usiadł na wprost mnie — Wszystko dobrze?
— W zasadzie, to nie.
— No, to mów o co chodzi.
— Mam nadzieję, że zrozumiesz. Jak pewnie wiesz, dziewczyny co miesiąc mają pewien problem — urwałam, doszukując się wszelkich wyrazów na jego twarzy. Nie dostrzegając nic niepokojącego, kontynuowałam — Ja jestem dziewczyną.
— Nie — udał zaskoczonego — Serio? Nie wiedziałem — zaśmiał się, rozładowując napięcie.
— Alex, kojarzysz coś takiego jak okres?
Chłopak zmarszczył brwi.
— Tak — odpowiedział po dłuższej chwili.
— Mam nieco ponad piętnaście lat i z moich obliczeń wynika, że powinien mi się zacząć jakiś tydzień temu — Na twarz chłopaka ewidentnie chciał wpełznąć uśmiech, bo wydawał się być nieco rozbawiony.
— Alex! Nie śmiej się! — krzyknęłam, sama wybuchając śmiechem. Nie wiem co mnie w sumie tak rozbawiło, ale poczułam się o wiele lepiej i swobodniej — To nie jest zabawne! — blondyn zarechotał.
— Rozumiem, że pewnie się martwisz co będzie jak ci się zacznie, a ty będziesz tutaj, tak? — spytał Alex, gdy się już uspokoił.
Pokiwałam głową
— Właśnie.— Słuchaj, te dni — dwa ostatnie słowa zaakcentował cudzysłowiem w powietrzu — Dowodzą o tym, że w jakiś sposób dojrzałaś przynajmiej fizycznie.
— Tak... — powoli przytaknęłam.
— A to jest Nibylandia. Miejsce dla dzieci. Nie stanie się tu nic, co dowodzi o dorosłości lub czegoś z nią związaną. Nie masz się co martwić i też nie musisz się bać, że to niebezpieczne.
Fajnie.
— Dzięki — przytuliłam chłopaka, a on objął mnie i przyciągnął do siebie — Mam jeszcze jedno pytanie. Jestem tu drugi dzień i wiem, że mam twoje ubrania, ale nie mam bielizny na zmianę — znowu powstrzymałam się od śmiechu.
— Pogadaj z Peterem. Z tego co wiem, to dzisiaj wszystko się wyjaśni, a już jutro...
— Chodźmy na stos, na stos, na stos — drzwi wykopał wysoki brunet, z hordą śpiewających Zaginionych Chłopców — Nigdy nie wrócimy i coś tam, nie pamiętam — chłopak zakończył zwrotkę melodyjnym komentarzem. Ustawili się w rzędzie w malutkim domku blondyna — Pragnę poinformować, iż za dwadzieścia minut odbędzie się wielkie ognisko na polanie numer pięć. I raz i dwa i trzy — zaczął — Chodźmy na stos... — zgraja wyszła z pokoju i kontynuowała koncert.
— ALE BĘDZIESZ TO SPRZĄTAŁ! — krzyknął zbulwersowany Alex.
Zaśmiałam się, uwielbiam tych chłopców. Wszyscy są tacy pozytywni, zabawni i beztroscy. Uwielbiam to miejsce i uwielbiam ich.
KAMU SEDANG MEMBACA
Take me to the Neverland
Fantasi„Bo...wszystkie dzieci dorastają. Tylko...jedno nie." „Skakaliśmy i śmialiśmy się. Bose stopy odbijały się od kamiennej drogi, tworząc wakacyjną muzykę dla uszu. Odgłosy szczęścia łączyły się w całościowy rytm, który niósł się nocną ulicą. Wydawał...
10 | Różowa bielizna ✅
Mulai dari awal