27. cute and dumb (26&28yo)

661 71 6
                                    

– O mamo, jaka ty jesteś słodziutka! – pisnął Jungkook, podnosząc na ręce siedmiomiesięczną dziewczynkę, która patrzyła na niego z dużym uśmiechem, a dłońmi złapała za lekko kręcone kosmyki włosów Jeona i delikatnie za nie pociągnęła.

Yoongi stał z tyłu z małym rozczulonym uśmiechem. To był chyba jeden z najsłodszych widoków, jakie zobaczył w swoim życiu. 

– Oh, woah. Jiseon była dzisiaj w koszmarnym nastroju. Baliśmy się, że będzie ciągle płakać – powiedział zdziwiony Taehyung, układając dłonie na biodrach.

– Przy mnie nie da się nie mieć dobrego humoru – odparł Jungkook, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie, a Yoongi prychnął.

– Proszę cię, nie odzywaj się nic, bo przynosisz mi wstyd – mruknął, a Kim zachichotał pod nosem.

– Nic się nie zmieniliście przez te lata, chłopaki – powiedział, patrząc na nich jeszcze przez chwilę. Szczerze się ucieszył, gdy parę dni temu Jungkook do niego zadzwonił, proponując spotkanie, bo naprawdę za nimi tęsknił. Spędzili razem całe dzieciństwo, dorastali razem i Taehyungowi było przykro, gdy pod koniec liceum ich kontakt się zepsuł. – Możemy wyjść na ogródek, bo dziś ciepło – zaproponował. – Chcecie coś do picia? Póki co mogę wam zaoferować herbatę albo alkohol, kawa się skończyła, ale Joonhe powinna niedługo wrócić ze sklepu – oznajmił. – Aczkolwiek proponuję się napić czegoś mocniejszego, w końcu nie widzieliśmy się tyle lat – zaśmiał się, przez co na jego twarzy pojawił się kwadratowy uśmiech.

– Jasne, ja jestem za – przytaknął Yoongi.

– Ja niestety prowadzę, więc wystarczy mi cola – odpowiedział i sięgnął po kilka zabawek dziewczynki, które leżały na podłodze. 

🌺

– Ahh, przepraszam, że tak długo, ale była taka koszmarna kolejka... – po dwudziestu minutach usłyszeli kobiecy głos, na co mała Jiseon zaczęła naprawdę się cieszyć i niemal wyrwała się z objęć Jungkooka, który ciągle leżał obok niej na rozłożonym na trawniku kocu. – W końcu was poznam! Tyle już się o was nasłuchałam – zaśmiała się, podchodząc bliżej i podała im dłoń. Na twarzy Jeona na chwilę pojawił się mały grymas, gdy Joonhe zabrała od niego dziewczynę, ale po chwili po prostu wzruszył ramionami i usiadł obok swojego narzeczonego.

– Nie martw się, już ich ugościłem – uśmiechnął się Tae, podnosząc do góry swój pełny kieliszek i przyciągnął swoją żonę bliżej siebie.

– Ty sobie uważaj, bo dziś w nocy ty wstajesz do dziecka – powiedziała surowo, na co mężczyzna westchnął, a jego twarzy znikł uśmiech.

– Planujecie jeszcze jedno dziecko? W ogóle ile już jesteście razem? – zapytał Yoongi, próbując przerwać chwilową niezręczną ciszę.

– Pięć lat, z czego dwa jako małżeństwo – uśmiechnęła się Joonge, a Taehyung przytaknął. – Co do dziecka, to Tae by bardzo chciał, ale ja wolę skupić się na pracy – mruknęła.

– A u was jak stoją sprawy? Już na wejściu oślepił mnie blask tego pierścionka, hyung – zaśmiał się Kim i zabrał rękę z ramion swojej żony. 

Jungkook odwrócił głowę w stronę Mina i uśmiechnął się delikatnie na widok tego, jaką radość Yoongiemu sprawia wspominanie o tych zaręczynach.

– Ah, tak, Jungkookie oświadczył mi się rok temu. To było dzień po tym jak wyszedłem z wojska – powiedział dumnie, a Tae wydał z siebie głośne "ooo". – No nie wiem, czy to takie słodkie. Ten debil zrobił to, gdy był totalnie pijany. Teraz pewnie żałuje, ale nie chce się przyznać – prychnął pod nosem, a Jeon uderzył go w udo.

– Nie mów tak! I nie każdy musi wiedzieć jak się oświadczyłem, mówiłem ci to milion razy! – Jęknął Jungkook, przez co para przed nimi zaczęła się śmiać.

– Planujecie już ślub? Dzieci? Chcecie zaadoptować? – zaczęła wypytywać kobieta. 

– Uhm, jeszcze nie do końca... A co do dziecka, to pewnie tak, ale na to jest jeszcze czas – odpowiedział zakłopotany Jeon. – Póki co, będziemy wpadać do Jiseon – zaśmiał się nerwowo. Z całego serca nienawidził rozmowy o przyszłości, ślubie, dzieciach i wszystkim innym z tym powiązanym, z kimkolwiek oprócz z Yoongim. Czuł wtedy presję i czuł się oceniany.

– O, no właśnie! Nie będziemy musieli już szukać niańki – zaśmiał się Taehyung. – Jungkookie sprawdzi się idealnie w tej roli. I nie będziemy musieli mu płacić – dodał i puścił oczko do Yoongiego, na co ten zachichotał.

– Oj, zastanów się nad tym jeszcze z dziesięć razy. Pamiętasz jaki był Jungkook, gdy był mały. Nie chcesz chyba, żeby Jiseon była taka sama – wtrącił się czarnowłosy, zaraz zaczynając się śmiać, a Jeon spojrzał na niego ze zmarszczonymi brwiami. 

– Aaaaha, więc to tak – prychnął. – Mówiłeś, że byłem słodki.

– Słodki i głupi się nie wyklucza – odpowiedział, zaraz przytulając się do jego boku. – No przepraszam, przepraszam. Nie gniewaj się – zachichotał.

– Zignorujcie go, chętnie będę zajmował się Jiseon, gdy tylko będziecie chcieli. A Yoongiego na ten czas wykopię z domu – powiedział. – Ała! – Syknął, gdy Yoongi uderzył go z pięści w ramię.

– Powiedz tak jeszcze raz, a zaraz włożę ten pierścionek w twoją dupę – odpowiedział, wystawiając przed twarz młodszego swoją lewą dłoń.

– Naprawdę nic się nie zmieniliście – powiedział cicho Taehyung, uśmiechając się pod nosem i oparł głowę o ramię swojej żony. 

🌺

a/n: omg, ale wyszedł długi rozdział.... i'm sorry

Bloom |j.jk+m.ygDonde viven las historias. Descúbrelo ahora