32. love of my life (18&20yo)

613 66 19
                                    

Jungkook chodził ostatnio non stop zestresowany. Wiedział, że to niezdrowe, ale nie potrafił tego opanować.

Zbliżała się druga rocznica jego związku z Yoongim. Każdy wiedział, że Jeon nie był najlepszy w kupowaniu prezentów, rzadko kiedy udawało mu się trafić i dać komuś coś rzeczywiście dobrego. Nie chciał dać kolejnej plamy przed swoim chłopakiem, dlatego kilka dni temu po prostu zapytał go, co ten chciałby od niego dostać.

I naprawdę tego żałował, gdy usłyszał: "chcę, żebyś powiedział swoim rodzicom o nas. Że jesteśmy razem. To jedyna rzecz, jaką od ciebie chcę".

Można się śmiać, bo w końcu minęły już dwa lata, ale Jungkook znał swoich rodziców trochę od innej strony niż jego chłopak. Wcale nie zawsze byli tacy potulni i mili jak wtedy, gdy Jeon kogoś u siebie gościł, a już szczególnie nie jego matka.

Swoją drogą, oni też oczywiście zauważyli, że ich syn zachowywał się nieco inaczej. W dodatku już od dłuższego czasu byli w stanie zauważyć co jakiś czas malinki na jego szyi. Często nocował poza domem, a to że mówił, że śpi u Yoongiego, wydawało się dla nich po prostu pretekstem do spędzania większej ilości czasu ze swoją dziewczyną. W dodatku już nie raz słyszeli z jego pokoju ciche wyznania miłości przez telefon. Nie potrafili tylko zrozumieć, dlaczego aż tak się z tym krył. 

Czasem sobie z tego żartowali, a czasem na poważnie pytali, czy kogoś ma. On zawsze wzdychał ciężko i zirytowany odchodził z miejsca, w którym przebywali.

Tego dnia było zupełnie inaczej. Podczas obiadu to sam Jungkook zaczął ten temat.

– Uh...um... – odchrząknął. – Mamo, tato... naprawdę chcecie usłyszeć coś o miłości mojego życia? – Zapytał nieśmiało, wciąż patrząc na talerz z zupą, który stał przed nim.

Jego rodzicielka odłożyła sztućce i spojrzała na niego z zaciekawieniem.

– Jeśli tylko to nie kolejny referat o tym, jak wspaniali są Led Zeppelin albo o Overwatch'u, to pewnie – zaśmiał się starszy mężczyzna, a jego żona zgromiła go wzrokiem.

– Jasne, że chcemy! W końcu – westchnęła. – Więc, jaka ona jest? Kim są jej rodzice? No i oczywiście kiedy ją poznamy? – wypytywała. Była naprawdę szczęśliwa, że jej syn w końcu zaczął coś o tym mówić.  A Jungkookowi zrobiło się niedobrze.

– Oh, um... Jest wspaniałą osobą. Miłą, kochaną i słodką – mruknął, uśmiechając się pod nosem. – Mama jest nauczycielką koreańskiego, a tata... W zasadzie nie mam pojęcia kim jest, często chodzi w garniturze. Ale to kim są nie jest dla mnie ważne. No i tak w sumie, to już się poznaliście – skrzywił się i podrapał swój kark, spoglądając na chwilę na rodziców.

– Czy to Hani? Albo Songeun? Myślałam, że już się nie widujecie. Poza tym Songeun jest chyba starsza, nie? – zapytała kobieta.

– Nie, to nie jest ani Hani, ani Songeun noona.

– Więc kim ona jest?

– Ja-um... nieważne. Chyba jednak nie chcę o tym mówić – jęknął, odsuwając krzesło, żeby być gotowym do wyjścia z jadalni.

– Jungkook-ah, nie bądź taki. Już zacząłeś temat, chcemy wiedzieć kim jest ta szczęściara.

– To do niej tak często jeździsz? – wtrącił się jego ojciec.

– Tak...

– Więc jak ma na imię? – zapytali w tym samym czasie. Jungkook przymknął na chwilę oczy i policzył do pięciu, po czym wziął głęboki wdech.

– Yoongi – wychrypiał ledwo słyszalnie.

– Yoonji? Podobnie jak Yoongi. Wybrałeś ją specjalnie ze względu na imię? – zaśmiała się kobieta. Ale Jungkookowi wcale nie było do śmiechu. Bał się jak zareagują jego rodzice na to, co zaraz usłyszą.

– Ma na imię Yoongi. Jest nim Min Yoongi, to mój chłopak – powiedział, a w jadalni zastała cisza. Powietrze zrobiło się geste, a to kilkanaście sekund, podczas których nikt się nie odzywał, dla Jungkooka trwało jak kilka godzin. – Nic nie powiecie?

– Wyrośniesz jeszcze z tego, synu – odezwała się jego matka, a on i jego tata spojrzeli na nią ze zdziwieniem.

– Co? – parsknął brunet.

– Wyrośniesz z tego. Przyprowadzisz kiedyś do domu porządną dziewczynę i się z nią ożenisz.

– Ty chyba nic nie rozumiesz – prychnął pod nosem i wstał z krzesła, gotowy do wyjścia. – Kocham go i nigdy nie będę miał nikogo innego – dodał, po czym wrócił do swojego pokoju.

🌺

– Jungkook? – chłopak usłyszał swoje imię, a zaraz ciche pukanie do drzwi. Mruknął niewyraźne 'wejdź' i zmierzył wzrokiem swojego ojca, który stanął niezręcznie na przeciwko jego łóżka.

– Przyszedłeś mi prawić morały, że bycie gejem jest złe i powinienem znaleźć sobie dziewczynę? Bo jeśli tak, to od od razu możesz stąd iść – fuknął obrażony.

– Nie przyszedłem po to. Przyszedłem pogadać jak ojciec z synem – mruknął i usiadł na łóżku obok leżącego Jungkooka. – Nie słuchaj tego, co mówi mama. Jeśli poważnie go kochasz, to z nim bądź. Jeśli jest dla ciebie dobry i cię uszczęśliwia, to nie ma żadnej różnicy jakiej jest płci – powiedział, a brwi młodszego wystrzeliły w górę. – Szczerze mówiąc, to już od dłuższego czasu podejrzewałem, że coś może być między wami.

– Serio? – zapytał zdziwiony i podniósł się do siadu, a starszy mężczyzna przytaknął.

– Trzeba być głupim, żeby nie mieć takich podejrzeń patrząc na waszą dwójkę.

– Mama tego nie zauważyła – zaśmiał się cicho, a jego tata pstryknął go w czoło. – Jesteśmy ze sobą już dwa lata – dodał.

– Mama po prostu nie chciała tego zauważyć. Ale nie przejmuj się nią, serio. Przyzwyczai się do tego.

– Łał, nawet nie wiesz jak się cieszę, że mówisz to wszystko – przyznał, a jego tata uśmiechnął się i wstał.

– Po prostu bądź szczęśliwy, Jungkookie – dodał, klepiąc go po ramieniu,  po czym opuścił jego pokój. 

🌺


a/n: więęęęc happy coming out day moi kochani!!

Bloom |j.jk+m.ygWhere stories live. Discover now