11. Zgubiłaś kogoś?

Start from the beginning
                                    

Imprezowanie nie było w moim stylu.

Na dworze nie jest, aż tak zimno jak myślałam chociaż wiatr daje o sobie znaki. Noc jest cicha, a niebo ciemne pełne gwiazd. Widok ten zwala z nóg, jednak w powietrzu czuć tą woń niepokoju.

Mam przeczucie, że coś się dzisiaj wydarzy. Choć może to tylko moje błędne przypuszczenia. Moja babcia zawsze wierzyła w takie rzeczy, być może, że pozostało mi to po niej.

Wychodzimy przez bramę kampusu, nadal oglądając się ostrożnie by nikt nas nie zauważył.

Kilka minut potem Caroline ciągnie mnie gdzieś przed siebie. Jedynie co widzę przed sobą to jakaś polana, jednak kiedy zbiegamy z górki śmiejąc się, widzę już z daleka jezioro o którym mówiła. Woda jednak nie wygląda zachęcająco, choć nastolatkom widać ten fakt nie przeszkadza, kiedy grupka dziewczyn i jakiś dwóch chłopaków z okrzykiem do niej wskakują. Oczywiście bez ubrań. Nago.

Patrzę przerażona na Caroline z otwartą buzią, nie ma mowy, że to zrobię.

- Chodź, będzie fajnie. - Przewraca oczami, niemal ciągnąc mnie w stronę wody.

Dziwię się, że w wodzie jest tylko ta mała grupka uczniów. Pytam Caroline o co chodzi, a ta tłumaczy mi, że jest już późno, więc wszyscy prawdopodobnie są już na ognisku, które jest w głębi lasu.

Care szybko zdejmuje bluzkę, zostając w samym staniku, a mi włoski na rękach stają dęba.

- Nie zzzimno ci? - zgrzytam zębami.

- Nie jest tak źle - rozpina spodnie - poza tym jestem gorąca kobieta.

Śmieje się, a ja razem z nią. Nie minęła nawet minuta, kiedy Caroline zdążyła pozbyć się swoich ubrań jak i bielizny, kiedy ja nadal stoję ubrana.

- Czemu się nie rozbierasz? - pyta - czyżbyś mnie podglądała?

- Nie zamierzam się kąpać, a już na pewno rozbierać - śmieję się nerwowo.

- Daj spokój - zaczyna - jest ciemno nikt cię nie zobaczy, poza tym nawet nie ma kogo kto mógłby cię zobaczyć.

Jej słowa wcale mnie nie przekonują.

- Chyba nie masz się czego wstydzić - puszcza mi oczko - przynajmniej rozbierz się do bielizny, proszę sama nie pójdę.

-  Nienawidzę cię - mówię, zdejmując kurtkę. Słyszę jak się śmieje, stojąc koło mnie już kompletnie nago. Jednak wcale się tym nie przejmuje, jest ciemno więc ledwo co widzę jej sylwetkę. Mam nadzieję, że podobnie będzie ze mną i nikt mnie nie zobaczy.

Zdejmuję szybko bluzkę, jednak kiedy dochodzę do rozporka spodni wzdrygam się.

- No, dalej - pogania mnie.

Wywracam oczami i biorę głęboki wdech. Będę tego kiedyś żałowała.

Zsuwam spodnie z nóg i składam je ostrożnie na trawie, nie to co Care, która swoje ciuchy rzuciła już dawno pod swoje nogi. Nie przejmowała się niczym była za bardzo podekscytowana, a ja zdenerwowana, skrępowana, czuję się okropnie. Chociaż powtarzam sobie, że bielizna to prawie to samo co strój kąpielowy, wiec nie mam się czego wstydzić. Po drugie było ciemno, bardzo ciemno. Tak ciemno, że gwiazdy praktycznie odbijały się w wodzie..  a może tylko mi się tak zdaje. Nie wiem, dziś nie myślę trzeźwo.

- Chodź - Caroline swoją chudziutką ręką łapie moją i idziemy bliżej jeziora.

Serce mi szybciej bije, chociaż przyznaję czuję motylki w brzuchu. Nigdy nie robiłam takich rzeczy. Kąpanie się prawie nago o północy - to nie w stylu Eleny.

The Victim || H. S.Where stories live. Discover now