62. Co to było, Eleno?

334 30 10
                                    

Witajcie ponownie kochani!

Musiałam akcję rozdziału podzielić na dwie części, bo wyszedłby za długi, więc przepraszam, że przerywam w takim momencie. ☺

Proszę Was kochani o komentarze, bo jest ich coraz mniej, co mnie smuci. Bardzo dziękuję za poprzednie komentarze i głosy. ♥

The Neighbourhood - Afraid 

 - Rozmawiałeś o tym z ciocią Helen? - pyta blondynka, wyrywając mnie tym samym z zamyślenia i wpatrywania się w zdjęcie mężczyzny, który przyczynił się do tego, że jestem na tym świecie.

- Nie - kręcę głową. - Zabrałem pamiętnik i stamtąd zwiałem – mówię z udawaną obojętnością.

Ciotka nawet nie zwróciła na mnie uwagi, gdy wychodziłem. Udawała dosyć obojętną, a może ma mnie po prostu dość i tego, że rzadko kiedy jej pomagam i prawie w ogóle nie chcę z nią spędzać czasu? To nie tak, że jej nie lubię... Po prostu często nie wiem jak mam się zachowywać w stosunku do niej. Jest dla mnie naprawdę miła i stara się, aby niczego mi nie zabrakło, a ja jako dupek nigdy jej za to nie dziękuję, mimo że jestem jej za to skrycie wdzięczny. Mogła się na mnie wypiąć zaraz po śmierci mamy, ale nie zrobiła tego. Wzięła mnie pod swoją opiekę. Może ma mi za złe, że poświęciła się dla mnie i przez to została starą panną? Nie, chyba wyolbrzymiam. Nikt jej nie zabronił kogoś mieć. Gdyby chciała z kimś być to by była, niczego jej nie brakuje, no oprócz zdolności kulinarnych. Równa z niej babka, więc jeszcze nie jest za późno, aby się z kimś związać.

- Myślisz, że wiedziała o twoim tacie? - dziwnie to brzmi, gdy mówi "twój tata", jest to dla mnie całkiem nowe.

 Nigdy nie używałem tego słowa. Chodzi mi o to, że nigdy nie miałem okazji kogoś nazwać ojcem. Nawet jeśli z kimś gadałem o czyiś rodzicach rzeczownik tato z trudem przechodził mi przez gardło, podobnie było ze słowem mama. Dopiero gdy poznałem swoją rodzicielkę, zmieniło się to. Zawsze wkurzało mnie to, że wszyscy mają normalne rodziny i dwójkę kochających rodziców i mogą ich nazywać mamą i tatą, co ma ogromne znaczenie. Sam chciałbym usłyszeć jak ktoś mówi do mnie tatusiu. Nie, nie chodzi tu o podtekst erotyczny, gdzie laski nazywają tak swoich facetów. To obrzydliwe.

- Nie mam pojęcia, ale myślę, że raczej nie – staram się przypomnieć, czy kiedykolwiek chociaż coś napomknęła, ale nic takiego nie przychodzi mi do głowy.

Jeśli rzeczywiście wiedziała od samego początku, to brawa dla niej, że nie wypuściła pary z ust. W sumie była starszą siostrą mojej mamy, więc może zwierzała jej się, że ma chłopaka czy coś w tym stylu, mogła też to ukrywać przed wszystkimi, a później nagle wyskoczyła z wiadomością, że zaszła w ciążę. Dość, nie chcę już o tym myśleć. Moje chore domysły mnie przytłaczają, co nie zmienia faktu, że byłbym cholernie zły, gdyby naprawdę wiedziała o wszystkim i ukrywała to przede mną przez tyle czasu.

- Tak czy inaczej myślę, że powinieneś pojechać do jego firmy i z nim pogadać. Wyjaśnić jaka jest sytuacja. Musi wiedzieć, że ma syna – mówi, odkładając laptopa na miejsce. To co mówi przychodzi jej z łatwością, bo to nie dotyczy jej, więc może jej być wszystko jedno. - Według mnie każdy kto znalazłby się w takiej sytuacji powinien wiedzieć o istnieniu tej drugiej osoby. W końcu płynie w was ta sama krew - dodaje.

- Serio, Elen? Jak ty to sobie w ogóle wyobrażasz? - pytam, zażenowany jej sugestią.

- O co ci chodzi? Możemy razem wymyślić jak to rozegrać – nie rozumie mojego zachowania, ale spoko, ja też nie rozumiem jej podejścia. Tu nie chodzi o strategię jak rozegrać pieprzony mecz.

The Victim || H. S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz